W czwartek 31 sierpnia inspektorzy ITD zatrzymali do kontroli autolawetę na drodze wojewódzkiej nr 214 w miejscowości Zblewo (pow. starogardzki). Ciężarówka transportowała samochód dostawczy. Po skontrolowaniu auta i kierowcy okazało się, że... nic nie jest w porządku.

Lista nadużyć okazała się zaskakująco długa. Po pierwsze, zatrzymany przez inspektorów ITD kierowca okazał do kontroli tylko prawo jazdy i wizytówkę firmy. Kiedy poproszono go, aby sporządził za pomocą tachografu wydruk z karty kierowcy z dnia kontroli, okazało się, że nie może tego zrobić, ponieważ... nie ma i nigdy nie posiadał karty do tachografu i nie rejestrował wszystkich wymaganych przez ITD aktywności. Musiał to robić, mimo tego że był szefem firmy, ale transport był wykonywany w promieniu większym niż 100 km od bazy przedsiębiorstwa, co automatycznie nakłada na niego taki obowiązek.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

To nie koniec. W dalszej części kontroli okazało się, że kierowca nie ma też ważnych badań lekarskich i psychologicznych oraz kwalifikacji wstępnej lub szkolenia okresowego. Nie posiadał również uprawnień do wykonywania przewozu drogowego rzeczy, a dokładniej zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego, licencji na wykonywanie transportu drogowego lub zaświadczenia na przewozy drogowe na potrzeby własne. Jakby tego było mało, autolaweta przewożąca auto dostawcze nie była dopuszczona do ruchu, ponieważ nie miała ważnego badania technicznego.

Inspektorzy ITD nie mieli innego wyjścia, jak tylko zatrzymać kierowcy prawo jazdy na trzy miesiące. Zakazano mu dalszej jazdy i wszczęto postępowanie administracyjne. Niefrasobliwemu przedsiębiorcy grozi kara do 12 tys. zł.