W piątek (13 stycznia) patrol lubelskiej ITD zatrzymał na drodze DK68 koło Koroszczyna ciągnik siodłowy z naczepą. Należący do tureckiego przewoźnika pojazd wracał "na pusto" z Białorusi. Już w trakcie kontroli inspektorzy zwrócili uwagę na działanie tachografu i czas pracy kierowcy, ponieważ podejrzewali, że mogło dojść do nielegalnej ingerencji w instalację urządzenia.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Aby potwierdzić swoje podejrzenia, inspektorzy skierowali zespół pojazdów do uprawnionego serwisu tachografów. Na miejscu okazało się, że znalezienie elementów pozwalających wyłączać tachograf podczas jazdy jest trudnym zadaniem, bowiem wyłącznik ukryto w trudno dostępnym miejscu. Kierowca podczas rozmowy z ITD przyznał, że był to celowy zabieg, możliwy do wykonania tylko dzięki naprawie blacharskiej, którą przeprowadzono po wypadku z udziałem ciężarówki.
O poziomie skomplikowania przeróbek może świadczyć fakt, że ich wykrycie, demontaż oraz doprowadzenie instalacji do stanu zgodnego z prawem zajęło niemal 12 godzin. Za całość niezbędnych prac zapłacił właściciel pojazdu. Ponadto wobec tureckiego przewoźnika zostanie wszczęte postępowanie administracyjne, które może zakończyć się karą w wysokości 12 tys. zł.
- Przeczytaj także: Nawet kilka tysięcy zł mandatu za jedno wykroczenie. To możliwe