- Znaczna większość kierowców, bo ponad 80 proc., przy miernikach prędkości jeździ wolniej niż obowiązujące na danym odcinku ograniczenia
- Brak zaufania do urządzeń pomiarowych widać aż nadto. Jedziemy bowiem nawet o 20 km/h wolniej niż jest to dozwolone
- W badaniu uwzględniono średnie prędkości przejazdu przy 430 fotoradarach oraz 30 odcinkowych pomiarach prędkości
Jedno nie ulega wątpliwości. Przed fotoradarami zwalniamy, by uniknąć zdjęcia i potencjalnego mandatu. A ściślej, to po prostu jedziemy wolniej łącznie przy 430 fotoradarach oraz 30 odcinkowych pomiarach prędkości oraz przy 20 rejestratorach przejazdów na czerwonym świetle. Niemało, jak na nasz kraj.
Jak i o ile zwalniamy?
Otwartą kwestią pozostaje pytanie – o ile zwalniamy przy fotoradarach i jak redukujemy prędkość. Zwyczajom kierowców przyjrzeli się eksperci Yanosika. Sięgnęli po dane, które codziennie anonimowo napływają od społeczności tysięcy użytkowników aplikacji oraz terminali. Nie jest bowiem tajemnicą, że to, jak i gdzie jeździmy, nie jest żadnym sekretem, gdy korzystamy ze smartfona i użyjemy np. aplikacji do nawigacji czy ostrzegania.
„Anonimowe dane związane z ruchem drogowym postanowiliśmy przeanalizować w kontekście fotoradarów. W efekcie powstało badanie, które zobrazowało nam, jaki wpływ na zachowanie kierowców mają stacjonarne mierniki prędkości” - wyjaśnia Magda Zglińska z Yanosika.
Badanie okazało się nadzwyczaj szczegółowe. Przeanalizowano bowiem wszystkie lokalizacje fotoradarów w naszym kraju. Sprawdzono przy tym nie tylko prędkość przejazdu tuż obok urządzeń, ale także na kilkaset metrów wcześniej oraz po minięciu miejsca kontroli.
„Jako miernik zachowań kierowców uznaliśmy zmianę średniej prędkości w okolicach fotoradarów. W ten sposób sprawdziliśmy, czy kierowcy redukują swoją prędkość, a jeśli tak to o ile km/h” – dodała Zglińska.
Jak zły omen - fotoradary przy ograniczeniu do 70 km/h
Okazało się, że zwalniamy tak, jakbyśmy obawiali się zdjęcia nawet przy jeździe z maksymalną dopuszczalną prędkością. Brak zaufania do urządzeń pomiarowych widać aż nadto. Jedziemy bowiem nawet o 20 km/h wolniej niż jest to dozwolone. Z badania Yanosika wynika, że robi to zaskakująco wielu kierowców.
Magda Zglińska wyjaśnia – „Taka analiza pokazała nam ciekawą tendencję: znaczna większość kierowców, bo ponad 80 proc., przy miernikach prędkości jeździ wolniej niż obowiązujące na danym odcinku ograniczenia”. Na tym jednak nie koniec.
„Ciekawa tendencja pojawia się przy fotoradarach ustawionych w miejscu ograniczenia prędkości do 70 km/h. W tym przypadku średnia prędkość użytkowników spada aż do 40 km/h. Kierowcy poruszają się zatem o 30 km/h wolniej niż wskazują na to ograniczenia” – czytamy w raporcie Yanosika.
Znamienne, że jeszcze na 800 – 650 metrów przed fotoradarem poruszamy się nieco szybciej (nie więcej niż 2 km/h) niż powinniśmy na danym odcinku drogi. Na pół kilometra przed żółtym masztem zaczynamy już wyraźnie zwalniać. Ostatnie 50 metrów większość kierowców pokonuje już bardzo wolno – nawet o 20 km/h wolniej niż jest dozwolone.
Co dalej? Nietrudno zgadnąć. Wciskamy pedał gazu i przyspieszamy. Średnie prędkości przejazdu rosną do chwili, gdy znajdziemy się w odległości ok 250 metrów od urządzenia. Z raportu wynika, że dalszą część podróży odbywa się zwykle całkiem płynnie ze średnią prędkością dozwoloną na danym odcinku.