Przejazd kolejowy w Zabrzu na ul. Ziemskiej właśnie się zamykał. Sygnalizacja świetlna wyraźnie nakazywała pojazdom zatrzymanie się przed torami. Jeden z kierowców autobusu postanowił jednak zlekceważyć sygnalizację. Uznał, że zdąży wcisnąć się pomiędzy opadającą rogatkę a drogę i przemknie na drugą stronę ulicy. Niestety manewr się nie udał i kierowca wyłamał zaporę. Wjechał w nią z pełną prędkością — informują śląscy policjanci.

Zgubił fragment lusterka. Jechał pod prąd

Na filmie widzimy, jak przednia część autobusu uderza w rogatkę, która następnie spada na ziemię. Mężczyzna zahaczył o nią m.in. lusterkiem, które zostało zniszczone — mimo tego pojechał dalej, choć nie mógł obserwować, co dzieje się po prawej stronie pojazdu i za nim. Kierowca, próbując ominąć opadającą zaporę, skręcił na lewy pas. W pewnym momencie zaczął jechać pod prąd. Na prawy pas powrócił dopiero na zakręcie, za przejazdem kolejowym — po przejechaniu kilkudziesięciu metrów.

O incydencie, który miał miejsce 15 lutego br., policjantów poinformował dróżnik. Gdy funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, "sprawdzili jego stan trzeźwości oraz użyli narkotestera". "Badanie narkotesterem wskazało, że 59-letni mieszkaniec Zabrza może być pod wpływem marihuany. Od kierowcy pobrano próbki krwi do dalszych badań" — wyjaśniają. Obecnie dalsze czynności ws. kierowcy prowadzi KMP w Zabrzu.

Pamiętajmy — zgodnie z art. 28 Prawa o ruchu drogowym, nie wolno nam "objeżdżać opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżać na przejazd, jeżeli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone". Za tego typu wykroczenie grozi nam mandat w wysokości 2 tys. zł. Oprócz tego otrzymamy 4 pkt karne. To jednak nie koniec, bo jeśli — jako recydywy — w ciągu dwóch lat popełnimy podobne wykroczenie drugi raz, otrzymamy mandat w wysokości 4 tys. zł.

Źródło: slaska.policja.gov.pl