Często mówi się o tym, że samochody mają słabą widoczność, która powoduje także zwiększone tzw. martwe pole. Chodzi o to, że kierowca znajdujący się w pojeździe nie jest w stanie zobaczyć wszystkiego dookoła, a grube słupki i małe przeszklenie kabiny tylko pogarszają sprawę. Podobnie jest, gdy patrzymy w lusterka. Nigdy nie będziemy w stanie dostrzec wszystkiego, nawet przy ich perfekcyjnym ustawieniu. U kierowców ciężarówek dochodzi jeszcze wysokość ograniczająca widoczność mniejszych obiektów, takich jak auta osobowe.

Choć producenci starają się z tym zjawiskiem walczyć, montując dodatkowe systemy, błąd związany z martwym polem i tak może się zdarzyć. Dobrym przykładem jest film z kamery jednego z kierowców poruszających się po autostradzie A1. Był on świadkiem kolizji spowodowanej przez niedostateczną widoczność kierowcy ciężarówki.

Na nagraniu udostępnionym w sieci widzimy, jak kierowca osobowego Renault chce wjechać z kończącego się pasa na prawy pas trzypasmowej drogi. W tym samym czasie na środkowym pasie znajduje się pojazd ciężarowy i zjeżdża w to samo miejsce, co osobówka. Co gorsza, oba pojazdy mają mniej więcej tę samą prędkość.

Kierowca osobówki chyba widzi, co się święci, ponieważ jedzie nieco po pasie awaryjnym i coraz bardziej na niego zjeżdża, gdy zestaw ciężarowy się przesuwa. W końcu jednak zaczyna brakować miejsca osobówce, a tył auta cały czas znajduje się na wysokości przodu ciężarówki. Dochodzi do kolizji, a Renault zostaje obrócone i siłą rozpędu uderza w barierę energochłonną z lewej strony.

Co zawiodło? Brak zdecydowania kierowcy Renault i niedostateczna widoczność. Osobówka mogła przyspieszyć lub zwolnić, by wyjść ze światła ciężarówki. Gdyby prowadzący zwolnił, mógłby również zostać zauważony przez kierowcę dużego pojazdu. Niestety znajdował się w takim miejscu, że był dla niego niewidoczny. Nie staram się jednak wyrażać opinii, czyja była wina. W opisie filmu nie zostało powiedziane, kto został winnym tej sytuacji. Nie ma też informacji, czy komuś coś się stało.