Sprawa kradzieży dwóch aut należących do Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej ujrzała światło dzienne, gdy była modelka postanowiła podzielić się tym faktem za pomocą Instagrama. Skradziono czarne Porsche Cayenne Turbo S e-hybrid oraz czarnego Mercedes G63 AMG Brabus 800. Za wyznaczenie sprawców tego zdarzenia była modelka wyznaczyła nagrodę.

Początkowo była prezes Warty Poznań oferowała za pomoc 100 tys. zł, a następnie podwyższyła tę kwotę do 250 tys. zł. "Najbardziej zależy mi na złapaniu sprawców i zleceniodawców tej kradzieży. Ofiary przestępstw powinny je nagłaśniać, a nie się bać przestępców. Jeżeli ofiary przestępstw nie będą nagłaśniać swoich spraw, to przemoc/kradzieże będą się szerzyć na coraz większą skalę. Przestępcy nie mogą czuć się bezkarnie" napisała na Instagramie.

Sprawdź: Nagrał wypadek, którego boi się każdy kierowca. Film mrozi krew w żyłach

Do kradzieży doszło w nocy 11 lutego. Państwo Pyżalscy byli wówczas w domu, ale z racji na późną godzinę, spali. To była godzina czwarta rano. Złodzieje wyciągnęli kluczyki z domu i wyjechali autami za 2,5 mln zł powiedziała w rozmowie z "Faktem". Wszystko wskazuje na to, że sprawcy są już w rękach policji.

"Policjanci z KWP w Poznaniu zatrzymali osoby podejrzane o kradzież dwóch luksusowych aut należących do pali Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej. Odzyskali także jedno z aut Porsche Cayenne Turbo S. ukryte koło Zielonej Góry. Do aresztu trafiły 4 osoby" czytamy we wpisie wielkopolskiej policji.

Polecamy: Statek Felicity Ace wciąż płonie. Winne są auta elektryczne?

Jak podkreśla Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy poznańskiej policji, sprawcy byli już wcześniej notowani. Funkcjonariusze znali ich już wcześniej z kradzieży luksusowych aut. Podkreślił, że jedno z aut Łukomskiej-Pyżalskiej udało się odzyskać i choć jest ono w częściach, to "nie brakuje ani jednej śrubki".

(dk)