Przypominamy, że Felicity Ace to statek załadowany tysiącami pojazdów Grupy Volkswagen. Na jego pokładzie znajduje się 189 Bentleyów, ponad tysiąc aut Porsche i wiele egzemplarzy Audi. Wśród nich są też samochody elektryczne i obecność baterii litowo-jonowych znacznie utrudnia ugaszenie jednostki.

Pożar samochodowego akumulatora Li-ion jest nieprzewidywalny, wieloetapowy i choć sumaryczna ilość zgromadzonej energii jest niższa niż w baku benzyny, to może dojść do wybuchu. Nie od dziś wiadomo, że samochody elektryczne mogą palić się na raty i to nawet przez kilka, kilkanaście godzin. Znane są przypadki, gdy do ponownego pojawienia się ognia dochodziło już po kilku dniach od... ugaszenia pierwotnego pożaru. Ponadto operacje gaśnicze są utrudnione m.in. ze względu na wysoką temperaturę, jaka towarzyszy pożarowi auta elektrycznego.

Felicity Ace płonie, akcję gaśniczą utrudniają baterie Li-ion

Jak donosi Agencja Reutera, pożar jest wciąż podsycany przez baterie i nie został jeszcze ugaszony. Z relacji João Mende Cabeçasa, który jest kapitanem portu na wyspie Faial, pożar rozprzestrzenił się, a ekipy gaśnicze mogą walczyć z ogniem tylko z innych jednostek. Wejście na pokład do tej pory było zbyt niebezpieczne. Na tym etapie strażacy nie mogą też używać wody, ponieważ zwiększenie masy statku może sprawić, że będzie on bardziej niestabilny. Warto też nadmienić, że tradycyjne gaśnice wodne nie są skuteczne przy gaszeniu płonących akumulatorów litowo-jonowych.

Obecnie celem jest odsunięcie ognia jak najdalej od zbiorników z paliwem. Kiedy pożar zostanie opanowany, operacja skupi się na ściągnięciu statku z otwartego morza. Zdaniem agencji statek pod banderą Panamy zostanie odholowany do Europy lub na Bahamy. Nadal nie jest jasne, kiedy to nastąpi.