Wydaje się, że nadchodzą ciężkie czasy dla właścicieli używanych samochodów. Rząd Prawa i Sprawiedliwości pracuje bowiem nad projektem nowego podatku, który dotknie przede wszystkim właścicieli starszych pojazdów, niespełniających ustalonych przez Ministerstwo Finansów norm.

Polska używanymi samochodami stoi

Nowa opłata dotknie zapewne większość właścicieli samochodów w naszym kraju. Nie jest bowiem tajemnicą, że po polskich drogach jeżdżą głównie samochody używane.

Według najnowszych danych prawie 19 milionów aut ma aktualną polisę OC, a ponad 16 milionów posiada ważne badania techniczne. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych średnia wieku tych ostatnich to 13 lat.

Polacy sprowadzają też znacznie więcej samochodów używanych. Według danych przedstawionych przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego w 2016 roku zarejestrowano o 16 proc. pojazdów więcej, niż miało to miejsce rok temu. Centralna Ewidencja Pojazdów podaje, że samochody starsze niż 10 lat stanowią ponad 60 proc., natomiast młodsze niż 4 lata zaledwie niecałe 6 proc.

Pierwsze rejestracje w Polsce używanych samochodów
Pierwsze rejestracje w Polsce używanych samochodów

"Kasa musi się zgadzać" - czeka nas "podatek Jasińskiego"?

Przypomnijmy, że posłowie od ponad dekady pracują nad zmianą w prawie, która w założeniu ma znacząco ograniczyć import używanych samochodów i nakręcić sprzedaż nowych. Początkowo proponowano likwidację podatku akcyzowego, a w jego miejscu miała pojawić się nowa danina. Kolejną propozycją była roczna opłata za używanie samochodu, który ma więcej niż 9 lat - jej wysokość została oszacowana na 500 zł.

W czerwcu 2016 roku podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury, Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych przedstawiono kolejne, nowe ustalenia, do których doszło po rozmowie i konsultacjach senatora Peczkisa z Ministerstwem Finansów.

W marcu bieżącego roku senator PiS Grzegorz Peczkis zaproponował gruntowną modyfikację systemu poboru podatku akcyzowego. Obowiązującą od 2008 roku stawkę 18,6 proc. dla samochodów z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów chciano obniżyć do poziomu 4,6 proc. Dalsze konsultacje i wyliczenia przyniosły korektę, w myśl której nowa stawka dla aut z dużymi silnikami wyniosłaby 8 proc.

- Pierwszym kryterium (wyceny samochodu - dop. redakcji) będzie pojemność silnika. To znaczy nie będzie rozdziału na do i ponad pojemność 2000 cm3, ale będzie tych kategorii znacznie więcej. Drugie kryterium to normy EURO, w praktyce mówimy tylko o trzech: 4, 5 i 6 - mówił senator Peczkis podczas posiedzenia komisji w dniu 22 czerwca 2016 - Norma EURO 4 została wymuszona dyrektywą i są to pojazdy 10- letnie, więc niżej nie schodzimy. (...) Akcyza według mnie nie powinna być uzależniona od wartości samochodu, bo cenę, zwłaszcza aut używanych, kształtują ludzie.

Senator Peczkis dodał ponadto, że jednym z aspektów jego projektu jest odejście od tak zwanego czynnika ludzkiego, czyli rzeczoznawcy oceniającego wartość danego samochodu. Na koniec dodał, że wszystkie zmiany, które zostaną wprowadzone, nie powinny obciążyć kieszeni nabywców nowych, najmniejszych i najtańszych samochodów.

Prace nad "projektem Peczkisa" skomentował wiceminister Jasiński, który już na wstępie podkreślił, że prace senatora PiS były dla ministerstwa "niezwykle inspirujące do przygotowania metodologii obliczeń".

- Pracujemy obecnie nad takimi rozwiązaniami, które mają zapewnić odpowiednie wpływy do budżetu i nie ulega wątpliwości, że projekt senatora Peczkisa może mieć niestety negatywny wpływ - powiedział wiceminister Jasiński. - Poczyniliśmy pewne założenia i za podstawę opodatkowania chcielibyśmy przyjąć normę CO2 danego pojazdu. Mamy pewne przymiarki do stawek opodatkowania, ale nie będę o nich wspominał, bo jest na to za wcześnie.

Wiceminister finansów Wiesław Jasiński podkreślił ponadto, że rząd nie może sobie pozwolić na obniżenie akcyzy do poziomu zaproponowanego przez senatora Peczkisa. Powód jest prosty: "(...) obecna nowelizacja, obniżająca jedynie stawkę akcyzy, nie daje neutralnego wpływu na budżet, nie mówiąc o zysku". Jednocześnie MF podkreśliło, że założenia są "trafne, społecznie oczekiwane i prokonsumenckie", a "społeczeństwu należy się tego typu rozwiązanie, które będzie korzystne".

Reasumując - Ministerstwo Finansów jest za wprowadzeniem w życie "projektu Peczkisa", ale równocześnie zapowiada nałożenie na kierowców nowej, rocznej opłaty. Co więcej, opłata ta nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska, jak może sugerować informacja, że wysokość daniny będzie uzależniona od emisji CO2 przez dany model. Wiceminister Jasiński powiedział bowiem: "Przewidujemy duży katalog zwolnień oraz pewne ryczałty dla pojazdów bez określonej emisyjności" - co oznacza, że mytem zostaną obarczone również pojazdy elektryczne.

Kierowca zapłaci daninę - mamy przeciek dot. kwoty!

Według nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wysokość nowego podatku może wynieść około 200 do 500 zł rocznie, a graniczną normą będzie Euro 4.

Jeżeli te informacje zostaną potwierdzone, to właściciele pojazdów starszych niż z 2006 roku będą w praktyce obarczeni nową daniną na rzecz państwa, czy też "ryczałtem dla pojazdów o określonym poziomie emisji", jak nazwał podatek wiceminister Jasiński z Ministerstwa Finansów.

Dodatkowo pojawił się problem "podwójnego opodatkowania". Skomentował go senator Peczkis.

-Prosiłem i wnioskowałem o zmianę konkretnego podatku płaconego przy pierwszej rejestracji w Polsce. Jestem zdania, że pojawienie się podatku płaconego co rok będzie zabiegiem nieuczciwym wobec właścicieli samochodów, którzy zakupili np. rok temu auto, zapłacili już podatek akcyzowy, a teraz będą zmuszeni do zapłacenia kolejnego podatku raz do roku - powiedział senator Peczkis. - Nie jest moją intencją wprowadzenie nowego podatku.

Z wymiany opinii podczas posiedzenia komisji wynika jednak, że Ministerstwo Finansów zamierza obciążyć kierowców "podatkiem Jasińskiego". Nie trzeba specjalnej analizy, żeby dojść do wniosków, że dodatkowe myto uderzy ostatecznie w najuboższych.

Nie będzie ulg podaktowych dla nabywców nowych samochodów

Niestety na posiedzeniu komisji nie pojawiły się obietnice wprowadzenia ulg lub dofinansowania dla nabywców nowych, ekologicznych samochodów.

Szkoda, że pomysłodawcy powyższych projektów nie chcą zauważyć, że zwiększenie sprzedaży nowych samochodów można uzyskać w o wiele bardziej przyjazny obywatelowi sposób.

Dla przykładu - w 2009 roku niemiecki rząd wprowadził jednorazowe premie za złomowanie starego auta i zakup nowego. Co więcej, w 2016 roku niemiecki obywatel kupując samochód z napędem elektrycznym, otrzyma dopłatę rzędu 4 tys. euro. Jeżeli natomiast wybierze napęd hybrydowy, dofinansowanie będzie na poziomie 3 tys. euro.

W sumie rząd Niemiec chce przeznaczyć 600 mln euro, drugie tyle dołożą koncerny motoryzacyjne. Dodatkowo 300 mln euro zostanie wydane na budowę infrastruktury w postaci stacji umożliwiających ładowanie „elektryków”. To się nazywa wspieranie ekologii. W naszym przypadku, jak tłumaczy wicepremier Jasiński, rząd przewiduje zwolnienia dla np. osób starszych, ale jak wspomnieliśmy, przewiduje również podatkowe opłaty ryczałtowe dla samochodów elektrycznych.

Plan dopłat do nowych samochodów planował wprowadzić w 2014 roku wiceminister gospodarki Janusz Piechociński. Niestety na obietnicach się wtedy skończyło.

To program 500 plus zwiększa import starych samochodów

Jak podała "Rzeczpospolita" liczba starych samochodów, które zostały sprowadzone do Polski w pierwszych sześciu miesiącach 2016 roku, zwiększyła się o 16,3 proc. Polacy sprowadzili więc prawie pół miliona używanych samochodów! Zdaniem ekspertów, jest to efekt uruchomienia przez rząd PiS programu Rodzina 500 plus.

- Wszystko wskazuje na to, że w tym roku po raz pierwszy w imporcie aut używanych pęknie milion - powiedział Dariusz Balcerzyk, ekspert Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.

W analizach wyraźnie widać, że zwiększa się w imporcie udział aut najstarszych, liczących ponad dziesięć lat. Potwierdzają to sieci komisów.

Według badania opinii przeprowadzonego wśród klientów AAA AUTO na temat czynników wpływających na decyzję zakupu, 78 proc. osób odwiedzających AAA AUTO chce wykorzystać środki pochodzące z programu 500 plus na zakup samochodu. Większość osób (67 proc.) planuje wykorzystać otrzymane pieniądze na spłatę miesięcznych rat kredytowych. Badanie zostało przeprowadzone wśród 2000 osób, we wszystkich oddziałach AAA AUTO w Polsce, w okresie maj-czerwiec 2016 roku.

- Dla wielu rodzin dodatkowe 500 zł może stanowić poważny zastrzyk gotówki. Pieniądze pochodzące z programu 500 plus na pewno w części będą przeznaczane przez rodziny na bieżące wydatki domowe czy zakup ubrań dla dzieci. Jednak wyniki naszego badania dowodzą, że większość polskich rodzin zainteresowanych zakupem aut używanych, które będą korzystały z programu 500 plus, zamierza także przeznaczyć całość lub część tych dodatkowych pieniędzy na zakup samochodu. Spodziewamy się, że częściej będą poszukiwane najtańsze wersje popularnych aut rodzinnych, jak np. Ford Focus kombi, Volkswagen Passat czy KIA Ceed kombi” – powiedział Ken Scarratt, dyrektor generalny AAA AUTO w Polsce.

Ministerstwo Finansów nabiera wody w usta

Wysłaliśmy e-maila do biura prasowego Ministerstwa Finansów z zapytaniem dotyczącym wysokości proponowanych stawek, poruszyliśmy również problem potencjalnego zagrożenia związanego z podwójnym opodatkowaniem. Nasze pytania dotyczyły również weta senatora Peczkisa, zwolnień z podatku, poprosiliśmy również o informację, jakie są obecnie wpływy z akcyzy oraz jakie będą szacowane wpływy z "podatku Jasińskiego" do skarbu państwa i na co zostaną przeznaczone.

Odpowiedź, którą uzyskaliśmy, brzmi:

"Informuje, że w związku z ustaleniami z posiedzenia połączonych komisji senackich: Komisji Infrastruktury, Komisji Ustawodawczej i Komisji Budżetu i Finansów Publicznych z 22 czerwca br. w Ministerstwie Finansów aktualnie trwają czynności analityczne w zakresie potencjalnych zmian opodatkowania samochodów osobowych.

Prowadzone analizy dotyczą m.in. czynników, które mogłyby być wykorzystane jako podstawa opodatkowania na potrzeby nowego systemu podatkowego oraz zakresu ewentualnych zwolnień z podatku.

Przedstawienie założeń podatku jest planowane na wrzesień tego roku, co jest zgodne z terminem wyznaczonym przez Przewodniczącego komisji senackiej z 22 czerwca br.

W kwestii wpływów budżetowych z tytułu podatku akcyzowego od samochodów osobowych informujemy, że dochody te za 2015 r. wyniosły 1 895,7 mln złotych, zaś za pierwsze 5 miesięcy 2016 r. - 886,2 mln złotych.

Równocześnie należy zauważyć, że dochody z tytułu podatku akcyzowego, w tym te pochodzące z tytułu opodatkowania samochodów osobowych, stanowią dochód budżetu państwa bez wskazywania konkretnego sposobu przeznaczenia tych środków".