- Wypadek na ulicy Woronicza w Warszawie skłonił do wprowadzenia zmian w celu zwiększenia bezpieczeństwa pieszych
- Wprowadzono tymczasowe rozwiązanie w postaci progów zwalniających i ograniczenia prędkości do 30 km/h
- Progi niestety nie stanowią dużej przeszkody dla kierowców, którzy często je omijają
Ulica Woronicza w Warszawie już od wielu lat nie cieszy się najlepszą opinią. Wszystko przez to, że na odcinku od ulicy Wołoskiej do Racjonalizacji jest prosta droga o czterech pasach, po dwa w każdą stronę. Są tam po drodze dwa przejścia dla pieszych, które w żaden sposób nie były zabezpieczone przed szybkimi kierowcami.
Widać, że wypadek zmienił podejście do ulicy Woronicza
Po tragicznym wypadku z 13 sierpnia, w którym zginęły dwie osoby na jednym z przejść, miało dojść do zmiany, by piesi czuli się bezpieczniej. Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście na tej ulicy pojawiły się dodatkowe elementy bezpieczeństwa. Okazuje się, że na jezdni są już progi zwalniające i obowiązuje tam ograniczenie do 30 km/h.
Obiecane zmiany więc są, choć na razie nie stanowią bardzo dużej przeszkody dla kierowców. Zamontowano tam bowiem progi wyspowe, pomiędzy którymi można przejechać, z czego chętnie korzysta wielu kierowców. W ciągu pięciu minut, które spędziliśmy, by zrobić zdjęcia, byliśmy świadkami wjeżdżania na ciągłą linię, a nawet wyprzedzania przed przejściem.
- Dowiedz się więcej: Przewidzieli tragedię na Woronicza siedem lat temu. "Grozi wypadkiem śmiertelnym"
Progi są, ale co z tego? Wielu kierowców robi wszystko, by nie zwalniać
Progi są postawione z jednej strony przed przejściem dla pieszych, a z drugiej za nim. Nie ma także jednego z progów przy felernym przystanku, który został zniszczony podczas głośnego wypadku. Prace jednak jeszcze trwają, zatem służby zapewne uzupełnią zaległości.
Kierowcy niestety raczej nie stosują się do ograniczenia prędkości w wysokości 30 km/h. Na szczęście, by nie zniszczyć zawieszenia, cześć z nich hamuje. Trzeba jednak przyznać, że te dodatkowe elementy nie wyglądają na wystarczające, by znacząco poprawić bezpieczeństwo. Największym problemem okazuje się to, że kierowcy po prostu nie widzą przejść dla pieszych i jadą, jakby ich nie było. Tak dochodzi do wypadków na pasach w całej Polsce.
- Przeczytaj także: Każdy kierowca może zapłacić 170 zł i dostać nowe uprawnienia. Nie trzeba iść na kurs
W Warszawie jest 100 przejść do zmiany
Co gorsza, nie jest to jedyne niebezpieczne miejsce dla pieszych. Audyt zlecony przez miasto wykazał, że w Warszawie na 5000 przejść dla pieszych aż 100 otrzymało notę zero w skali od 0 do 5. To oznacza, że kwalifikują się do natychmiastowej przebudowy, by piesi mogli bezpiecznie przechodzić przez drogę. Pasy oceniane były w zależności od tego, czy przejście ma oświetlenie, sygnalizację lub w jakim miejscu się znajduje.
Przypominamy, że za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych grozi mandat w wysokości 1500 zł lub 3000 zł w warunkach recydywy i 15 punktów karnych. Dużo poważniejsze konsekwencje czekają kierowcę, gdy doprowadzi do wypadku. Mężczyźnie, który spowodował śmiertelny wypadek 13 sierpnia, grozi nawet 8 lat więzienia.
- Przeczytaj także: Kolejny bat na kierowców. Konfiskata pojazdu i nawet 3 tys. zł kary