Zacznijmy od początku. Zwyczajny dzień w Bielsku-Białej. Dwujezdniową dwupasową ulicą Partyzantów jedzie sznur aut. Jak precyzuje serwis bielskiedrogi.pl, w stronę Szczyrku prawym pasem porusza się nieoznakowane policyjne BMW. Chwilę później dochodzi do niezrozumiałej z punktu widzenia kierowców sytuacji, której konsekwencje mógł ponieść kierujący białą Skodą.

Jak widać na filmie, po minięciu skrzyżowania ze światłami auta na obu pasach poruszają się z taką samą prędkością. W pewnym momencie BMW zaczyna przyspieszać przed widocznym w oddali przejściem dla pieszych, by chwilę później zacząć hamować. Nie wiadomo, co było powodem takiego zachowania kierowcy BMW, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że chciał w ten sposób doprowadzić do sytuacji, w której będzie można ukarać kierującego Skodą za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim.

Z samego filmu nie wynika, kiedy cała sytuacja miała miejsce i czy już obowiązywał nowy taryfikator, zgodnie z którym za takie wykroczenie kierowca zostałby ukarany 15 punktami karnymi i mandatem w wysokości 1,5 tys. zł.

Pewne natomiast jest, że kierowca BMW, niezależnie od intencji, zachował się fatalnie. Ruch na drodze był płynny, przy przejściu nie było pieszych i w efekcie doprowadził do niepotrzebnej, nerwowej sytuacji, a dodatkowo dał podstawy do twierdzenia, że policja próbuje "polować" na kierowców.