Wystarczy rozbić samochód w laboratorium, by oceniać poziom bezpieczeństwa i przyznawać noty w postaci gwiazdek. A jak oceniać poziom bezpieczeństwa poszczególnych dróg? Także można sięgnąć po gwiazdki. Jednak żeby je przyznać, trzeba odbyć mnóstwo przejażdżek specjalnie wyposażonymi autami i je uwiecznić, by przygotować stosowną ocenę (za oznakowanie, nawierzchnię, zabezpieczenia, infrastrukturę). Tak w ramach projektu Sensor sklasyfikowano w 2014 roku drogi w kilkunastu krajach Europy Środkowo-Wschodniej (niestety Polska nie znalazła się na liście). Wyniki były łatwe do przewidzenia.

Rumunia, Węgry czy Słowacja z kiepskimi notami za drogi

W Albanii z ponad 600 km dróg najwyższą notę pięciu gwiazdek przyznano zaledwie 24,5 km (4 proc.). Z kolei najgorszą jedną gwiazdkę otrzymało aż 255,7 km tras (42 proc.). W Bośni i Hercegowinie odnotowano odpowiednio: 10,7 km (3 proc.) i 78,6 km (22 proc.) - łącznie sprawdzono 363,6 km. Marnie wypadła Bułgaria z 1,1 km (0 proc.) świetnych tras i ponad 322 km fatalnych dróg (47 proc.). O lepsze wyniki trudno było także m.in. na Węgrzech (1 proc. dobrych dróg i 21 proc. fatalnych) czy Słowacji (odpowiednio 2 proc. i 26 proc.). Fatalnie wypadli Rumuni, gdyż okazało się, że żadna z badanych dróg nie zasługuje na najwyższą ocenę. Najgorszych było zaś aż 30 proc.

Nietrudno zgadnąć, że im gorsze drogi, tym niższy poziom bezpieczeństwa i więcej ofiar na drogach. Według unijnych szacunków stan dróg stanowił w 2019 roku jedną z kluczowych przyczyn ponad 30 proc. wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Celem UE jest tzw. wizja zero, czyli zero ofiar śmiertelnych i poważnych obrażeń (cel na 2050 rok). – Naszym celem jest długoterminowy cel Komisji Europejskiej, aby zbliżyć się do zera zgonów poprzez („Wizja Zero”) - potwierdziła Lina Konstantinopoulou, Sekretarz Generalna EuroRAP i koordynator projektu SLAIN (unijny projekt poprawy bezpieczeństwa sieci drogowej).

Asystenci kierowcy – pojedziemy wolniej i zgodnie z przepisami

Stąd już częściowo zrealizowane pomysły z kolejnymi obowiązkowymi asystentami kierowcy, czyli inteligentnym ogranicznikiem prędkości, monitorowaniem martwego pola czy aktywnym utrzymaniem w pasie ruchu oraz wykrywaniem pieszych i automatycznym hamowaniem. Na tym oczywiście nie koniec.

Naturalnie będzie jeszcze więcej systemów wspomagających kierowcę (i mocniej ingerujących w to, co robimy za kierownicą, gdyż aż 25 proc. śmiertelnych wypadków to konsekwencja naruszeń przepisów o ruchu drogowym) i to o dużo wyższych zdolnościach do monitorowania otoczenia niż do tej pory. Automatyzacja obejmie dokładniejsze rozpoznawanie znaków drogowych (pionowych i poziomych) czy krawędzi jezdni. Zmiany obejmą jednak nie tylko samochody. Przed nami jeszcze digitalizacja dróg i infrastruktury, by w końcu dać zielone światło dla autonomicznego transportu drogowego, czyli zrobotyzowanych autobusów, ciężarówek czy aut osobowych.

Nikt przy tym nie kryje, że nawet najlepsze auto autonomiczne z nawigacją z najlepszymi mapami jakości HD (znacznie wyższa dokładność) to za mało, gdy trafi na drogę marnej jakości z równie fatalnym oznakowaniem i infrastrukturą. Wprawdzie powinno poradzić sobie z rozpoznaniem granic między jezdnią a krawężnikami, identyfikacją pieszych, chodników, linii oraz znaków, ale wciąż jest wiele wyzwań związanych z jazdą przy kiepskiej pogodzie, ryzykiem awarii czy nawet atakiem hakerskim. Stąd pomysł, by nie pomijać inwestycji w infrastrukturę, którą połączy się z nowymi samochodami.

Znaki przy drogach – koniec z brudnymi i zniszczonymi tablicami

Jak zatem może wyglądać nowa infrastruktura? Oczywiście na drogach przyszłości nie zabraknie tradycyjnych znaków drogowych. Będą jednak tak projektowane (docelowe ujednolicenie w całej UE), by kamery w samochodach mogły je z łatwością rozpoznać (pod uwagę bierze się wymiary, grafikę czy zastosowane materiały odblaskowe) co nie pozostanie bez wpływu na skuteczność działania aktywnych i adaptacyjnych tempomatów.

Nie brak pomysłów na usprawnienie pracy sygnalizacji świetlnej. Rozważane jest m.in. wydłużenie czasu wyświetlania żółtego światła, by samochody autonomiczne mogły przejechać przez skrzyżowanie bez potrzeby awaryjnego hamowania przed sygnalizatorem. Niemniej otwartą kwestią pozostaje jak zmiana sekwencji świateł wpłynie na korki szczególnie w najbardziej zatłoczonych miejscach. Stąd pomysły na tzw. inteligentne skrzyżowania z dynamiczną zmianą pracy sygnalizacji czy upowszechnianie systemów wskazujących kierowcy zalecaną prędkość, by utrzymać się w tzw. zielonej fali.

Tarka także po środku drogi

Zmiany czekają także oznakowanie poziome. Jednym z pomysłów jest bowiem stosowanie popularnej "tarki" także na liniach rozdzielających poszczególne pasy ruchu (wyzwaniem jest taki projekt, by zapewnić skuteczne ostrzeganie o przekroczeniu linii, a jednocześnie nie utrudniać życia np. motocyklistom podczas wyprzedzania). Ponadto kierowców czeka nowy system informacji o lokalnej śliskości nawierzchni, by wzorem rozwiązań z wzajemnej komunikacji między autami (Car 2 Car) przekazywać stosowne ostrzeżenia.

Linia ciągła Foto: Auto Świat
Linia ciągła

Nie brakuje także pomysłów na wydzielenie osobnych pasów ruchu dla zautomatyzowanych ciężarówek i aut osobowych, by zwiększyć płynność ruchu (wyzwaniem staje się wówczas zaprojektowanie stosownych zjazdów). Trwa przy tym dyskusja na temat zmniejszenia szerokości wyznaczonych pasów (eksperci przekonują, że automatyka gorzej radzi sobie w sytuacji zwężenia drogi).

Sieć 5G czyli bezpieczniej na drogach

Ogromne nadzieje pokładane są w rozwoju sieci telekomunikacyjnej 5G. Łączność przyda się, by samochody podłączone do internetu automatycznie przekazywały raporty o wszelkich widocznych brakach na drogach. Na podstawie danych z kamer i czujników można zatem błyskawicznie przesyłać komunikaty do zarządców dróg o nieodśnieżonej czy śliskiej nawierzchni, dziurach i koleinach, wyblakłych lub brudnych znakach drogowych czy innych zagrożeniach. Niewykluczone zatem, że już niedługo dodatkowe interwencje piaskarek czy pługów będziemy zawdzięczać samochodom nowej generacji. Podobnie w przypadku ekip remontowych wyspecjalizowanych w łataniu dziur.

Łączność z infrastrukturą oznacza także tak oryginalne pomysły jak elektroniczne progi zwalniające (bez potrzeby budowy odpowiednich garbów na jezdni) czy elektroniczne oznakowanie robót drogowych. Wzorem mają być społecznościowe serwisy ostrzegaczy drogowych takie jak Waze (czy w Polsce przede wszystkim Yanosik i NaviExpert). To, co od lat działa z powodzeniem w ramach aplikacji i przenośnych urządzeń, zostało w końcu dostrzeżone przez naukowców. Lepiej późno niż wcale.