• W wyniku korekty jednego z rozporządzeń oraz Prawa o ruchu drogowym rowerzyści częściowo utracili pierwszeństwo na przejazdach dla rowerów
  • Z kolei już 21 września wchodzą w życie przepisy, które nakładają na pieszych szereg ograniczeń związanych z przekraczaniem dróg dla rowerów
  • Dodatkowe komplikacje wynikają z treści przepisów, które znane są jedynie wąskiej grupie profesjonalistów. W rezultacie na bardzo wielu przejściach dla pieszych pieszy nie ma pierwszeństwa przed pojazdami, choć nie mają o tym pojęcia
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Serwis brd24.pl wprost oskarża ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka o przemycanie po cichu istotnych zmian w Prawie o ruchu drogowym, które mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa na przejazdach dla rowerów, a także dla ustalenia winnego, gdy już dojdzie do kolizji. "Ciche zmiany" mają wynikać z faktu, iż jest to dopiero początek rewolucji. Minister ma dalekosiężne plany i zapewne nie chciałby poddawać tych planów pod szeroką dyskusję, dopóki nie staną się faktem. Autor brd24.pl ma sporo racji. Tyle że zmiany w przepisach wprowadzane bez jakiejkolwiek kampanii informacyjnej są powszechne, dotyczą nie tylko rowerzystów, ale i pieszych. Ci ostatni będą ich ofiarami już wkrótce

Rower na przejeździe: z pierwszeństwem przejazdu, ale...

Widząc ten znak, kierowca kiedyś był zobowiązany zwolnić. Teraz już nie musi. Foto: Auto Świat
Widząc ten znak, kierowca kiedyś był zobowiązany zwolnić. Teraz już nie musi.

Zmianą wprowadzoną po cichu ma być ograniczenie pierwszeństwa rowerzystów, którzy zbliżają się do przejazdu. Została ona wprowadzona wraz ze zmianami pierwszeństwa pieszych wchodzących na przejście. Przed zmianami w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych istniał przepis:

"Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających".

Znaki D-6 w różnych wariantach to znaki pionowe informujące kierowców, że tuż za nimi znajduje się przejście dla pieszych, przejazd dla rowerów albo i jedno, i drugie. Kierowcy mieli zatem obowiązek traktować rowerzystów zbliżających się do przejazdu dla rowerów tak samo jak pieszych zbliżających się do przejścia. Ten przepis zniknął.

Za to odpowiedni przepis obowiązującej ustawy brzmi:

"Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe."

Obecnie status rowerzysty na przejeździe jest taki, jak kiedyś pieszego na przejściu: kto pierwszy, ten lepszy. Jeśli rowerzysta wjedzie na przejazd pierwszy i potrąci go samochód, domyślnie winny jest kierowca auta. Jeśli jednak auto było pierwsze na przejeździe i to rowerzysta uderzył w samochód, to on jest domyślnie winny.

Czytaj także: Prawo dla rowerzystów – 10 zasad jazdy i pierwszeństwa

Portal brd24.pl informuje jednocześnie, że ministerstwo chciałoby wprowadzić definicję "wtargnięcia" roweru przed jadący samochód, choćby i na przejeździe dla rowerów. Kierowcy będą zadowoleni, rowerzyści mniej.

Zapytaliśmy o te plany Ministerstwo Infrastruktury. Czekamy na potwierdzenie lub zaprzeczenie tym rewelacjom.

Absurd pierwszy: pierwszeństwo zależy, z którego kierunku nadjeżdżacie!

Jednocześnie wciąż obowiązuje ustawowy przepis, który mówi:

"Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić".

A zatem jeśli kierowca auta skręca np. w prawo, a rowerzysta jedzie na wprost, to kierujący jednośladem ma pierwszeństwo właściwie nieograniczone. Trzeba o tym pamiętać!

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Absurd drugi: przejście przez drogę dla rowerów jak przez jezdnię

Od 21 września pieszy, który chciałby przekroczyć drogę dla rowerów, powinien rozejrzeć się za przejściem dla pieszych albo ocenić odległość od najbliższego przejścia dla pieszych. Oto nowe brzmienie jednego z przepisów Kodeksu drogowego:

"Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych”.

Przekroczenie drogi dla rowerów będzie dozwolone także poza przejściem, o ile odległość do najbliższego przejścia dla pieszych jest większa niż 100 m. Warto przy tym mieć świadomość ryzyka:

"Przechodzenie przez jezdnię lub drogę dla rowerów poza przejściem dla pieszych (...) jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni lub drogi dla rowerów iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni lub drogi dla rowerów".

Absurdem w tym przypadku jest nawet nie tyle treść przepisów, ile brak szerokiej kampanii informacyjnej, która ostrzegłaby ludzi, że wchodzą w życie takie przepisy i że kolizja z rowerem czy hulajnogą na drodze dla rowerów oznacza dla pieszego nie tylko odpowiedzialność odszkodowawczą, ale i karną!

Absurd trzeci: czy przejście dla pieszych przez drogę dla rowerów jest przejściem dla pieszych?

Znak D-6 zobowiązuje kierowcę do zmniejszenia prędkości. Foto: Auto Świat
Znak D-6 zobowiązuje kierowcę do zmniejszenia prędkości.

Aby ułatwić pieszym przechodzenie przez drogi dla rowerów, zarządcy dróg, zwłaszcza w większych miastach, w tysiącach miejsc wymalowali "zebry" – pasy na drodze, które sugerują, że tu jest przejście dla pieszych. Przed niektórymi z tych miejsc postawiono dodatkowo znaki drogowe D-6 informujące o przejściu kierujących. Ten znak zmienia wszystko!

Otóż przejściem dla pieszych zgodnie z Prawem o ruchu drogowym jest "powierzchnia jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczona do przechodzenia przez pieszych, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi". Ale co znaczy stwierdzenie: "odpowiednie znaki drogowe"?

Zapewne niewielu kierowców aut, rowerzystów czy użytkowników hulajnóg i tym bardziej równie niewielu pieszych zagłębia się w kilkusetstronicowe rozporządzenia przeznaczone dla instytucji zajmujących się budową i oznakowaniem dróg. Tymczasem... jedno z takich rozporządzeń przesądza o tym, że każde przejście dla pieszych musi być oznakowane informacyjnym znakiem pionowym D-6:

"Znak D-6 należy stosować przy wszystkich przejściach dla pieszych".

Oznacza to, że jeśli rowerzysta jadący drogą dla rowerów widzi znak D-6, to ma obowiązek zwolnić i ustąpić pierwszeństwa pieszemu już w chwili, gdy ten wchodzi na przejście. A jeśli znaku pionowego nie ma, lecz jest tylko "zebra" to... właściwie nie. Tu nie ma przejścia dla pieszych, są tylko pasy! W takim miejscu to pieszy powinien ustąpić rowerowi czy hulajnodze elektrycznej. Sprawę przesądzają nowe przepisy wchodzące w życie 21 września. Wprowadzają one "przejścia sugerowane".

Absurd czwarty: przejście sugerowane

To zupełna nowość. Przejście sugerowane to specjalnie zaprojektowane miejsce na drodze, które ma służyć pieszym do przekraczania jezdni, choć nie jest pełnoprawnym przejściem dla pieszych.

Takie miejsce ma być zbudowane tak, żeby pieszy mógł łatwo domyślić się, iż tu wolno przechodzić przez jezdnię (choć np. "prawdziwe" przejście dla pieszych jest mniej niż 100 metrów od tego miejsca).

Tyle, że na przejściu sugerowanym pieszy musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom. I właśnie takie "niepełne" przejścia dla pieszych już dziś istnieją w tysiącach miejsc na drogach dla rowerów. Piesi, którzy nie są egzaminowani z przepisów drogowych, mogą być przekonani, że w takich miejscach mają pierwszeństwo przed rowerem czy hulajnogą elektryczną, gdy przechodzą przez drogę dla rowerów.

A jednak nie mają pierwszeństwa, bo "zebra" służy jedynie do wyznaczenia powierzchni służącej do przechodzenia przez jezdnię czy drogę dla rowerów, ale sama w sobie nie przesądza, że mamy w danym miejscu przejście dla pieszych. O tym, że jest przejście dla pieszych, mówi znak D-6.

Reasumując...

Rośnie liczba pułapek oraz istotnych szczegółów zawartych w przepisach – już mało kto wie, gdzie ma pierwszeństwo i na jakich warunkach. W razie kolizji wygrywa ten "bardziej oblatany:" w przepisach. A tymczasem Ministerstwo Infrastruktury podsuwa Sejmowi kolejne projekty ustaw do przegłosowania, o których treści nie informuje jednak najbardziej zainteresowanych: pieszych, rowerzystów, kierowców samochodów. To nie wygląda na odpowiedzialne działanie.

Ładowanie formularza...