Ja tylko na chwilę, przecież nic się nie stanie. Tak myślą niektórzy kierowcy, kiedy nie mogą znaleźć miejsca do zaparkowania i decydują się zostawić swoje auto w miejscu, w którym stać nie powinno. Tymczasem nieprawidłowe zaparkowanie samochodu może nieść ze sobą bardzo poważne konsekwencje. Taka sytuacja miała miejsce w Lublinie, w czwartek 6 lipca, ok. godz. 8:00.

Do jednego z bloków przy ul. Dulęby, wezwano zespół ratownictwa medycznego. Ekipa przyjechała udzielić pomocy poparzonej kobiecie. Szybko dotarli na miejsce, ale okazało się, że pomocy potrzebuje jeszcze jedna osoba. Wezwano więc drugi zespół. W tym momencie zaczęło robić się bardzo niebezpiecznie.

Okazało się bowiem, że w międzyczasie jeden z kierowców postawił swojego Nissana tak, że zastawił dojazd do bloku. Ekipa, którą wezwano na miejsce jako drugą, musiała zostawić karetkę i do pomocy ruszyć pieszo. Jakby tego było mało, źle zaparkowany samochód skutecznie zablokował możliwość wyjazdu ratownikom, którzy byli już na miejscu i udzielali pomocy. W takiej sytuacji zdecydowano się na wezwanie policji.

Tym razem na szczęście bezmyślność kierowcy nie miała poważnych konsekwencji, ale strach pomyśleć, co byłoby, gdyby ratownicy prowadzili akurat działania ratujące życie - w takich przypadkach liczy się każda minuta, bo na wadze jest ludzkie życie.

Źródło: lublin112.pl, gazeta.pl