- BMW serii 3 E30 było pierwszym samochodem tego producenta dostępnym także w wersji kombi oraz w odmianie z 4x4. Powstało nawet osiem sztuk wariantu elektrycznego
- Topowa wersja Opla Omegi rozwijała 377 KM. Dziś, po 34 latach, najmocniejszy seryjny Opel jest aż o 77 KM słabszy i 0,7 s wolniejszy od 0 do 100 km/h
- Volvo serii 700 nosiło wewnętrzny kod 1155. W firmie żartowano, że oznacza to "za pięć dwunasta", ponieważ producent raczej późno się wziął za projektowanie tego modelu
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Jeśli urodziłeś się w latach 70., na pewno marzyłeś, żeby twój tata kupił jeden z tych dziewięciu samochodów. Jeśli przyszedłeś na świat dwie dekady wcześniej, sam mogłeś być już tatą wzdychającym do Audi 80, BMW serii 3, Mercedesa W 124 lub VW Corrado. Niestety, przy PRL-owskim kursie złotówki do marki bądź dolara, każde z tych marzeń często musiało marzeniem pozostać. W najlepszym razie, jeśli miało się więcej szczęścia, można było skorzystać z "krążącej po ludziach" gotowej formułki, w której po niemiecku lub angielsku listownie prosiło się producenta o prospekt. Firmy wysyłały je do PRL zaskakująco często. Z folderem Audi 80 znaczyło się na dzielnicy wówczas więcej niż gdybyś dziś podjechał Audi A4 z przebiegiem 50 km.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Wybierając legendy lat 80., unikaliśmy modeli, które nawet na Zachodzie znajdowały się poza zasięgiem większości osób. Nie ma więc Ferrari, Porsche lub Lamborghini. Od tego mamy zresztą osobny artykuł.
- Przeczytaj także: Supersamochody lat 80. Od Ferrari F40 po Lamborghini Countach
Zacznijmy zatem od przodka owego współczesnego Audi A4…
W latach 80. Audi postanowiło się wybić na wymagającym rynku premium zaawansowanymi rozwiązaniami. To właśnie było to słynne "Vorsprung durch Technik" (przewaga dzięki technice), czyli jedno z najbardziej sugestywnych haseł reklamowych w historii motoryzacji.
Trzecia generacja Audi 80 miała więc w pełni ocynkowane nadwozie, zresztą specjalnie dla tego modelu klasy średniej producent wybudował w rodzimym Ingolstadt nową lakiernię. Współczynnik oporu powietrza Cx wynosił wyjątkowo niskie wówczas 0,29, w gamie znalazły się wersje z napędem na cztery koła oraz odmiany z 5-cylindrowymi silnikami. Trafiły one jednak wyłącznie do oferty Audi 90 (na zdjęciu), czyli wyżej pozycjonowanego wariantu Audi 80 B3.
Mierzące jedynie 440 cm długości Audi 80 oferowano z jednostkami o mocy od 54 do 137 KM, zaś Audi 90 – od 80 do 170 KM. Najmocniejsza wersja przyspieszała od 0 do 100 km/h w 8,4 s. Wówczas nie było jeszcze odmian S i RS.
Ogółem wyprodukowano 1 mln 428 tys. 944 sztuki Audi 80/90 (nie licząc wariantów coupe i cabrio). Tym samym trzecia generacja sprzedawała się przeszło półtora raza lepiej od drugiej i blisko dwa razy lepiej niż pierwsza.
Druga generacja BMW serii 3 to jeden z najbardziej przełomowych samochodów w historii tego producenta. To właśnie E30 zostało pierwszym BMW dostępnym nie tylko w wersji kombi, ale również z napędem na cztery koła. Na dodatek to była pierwsza "trójka" z 4-drzwiowym nadwoziem – poprzednik był bowiem 2-drzwiowym sedanem.
Co jeszcze? Pierwszy raz gamę BMW serii 3 wzbogaciło M3 (195-238 KM; na zdjęciu), które od roku modelowego 1987 było dostępne z aktywnym zawieszeniem, jako pierwsze seryjne BMW w dziejach. Samo E30 było o 3 cm krótsze od poprzednika, ale w jakiś sposób oferowało o 4 cm więcej miejsca na nogi. Na dodatek ważyło o ok. 30 kg mniej.
Trzy lata po sedanie pojawiły się M3, kabriolet i wersja z 4x4, czyli 171-konne BMW 325iX. W 1987 r. zadebiutowało kombi Touring. W tym samym roku BMW zbudowało osiem sztuk eksperymentalnej wersji z napędem elektrycznym.
Volvo serii 700 nosiło wewnętrzny kod 1155. W firmie żartowano, że oznacza to "za pięć dwunasta", ponieważ producent raczej późno się wziął za projektowanie tego modelu.
Żarty żartami, ale Volvo poważnie podeszło do sprawy. Jak na przełom lat 70. i 80. testy przedprodukcyjne serii 700 były wyjątkowo długie, wymagające i rozległe. Mało tego, już po wszystkim tysiąc pracowników Volvo dostało samochody z preserii, aby dopiąć trwałość i niezawodność na ostatni guzik.
Choć wówczas wizytówką Volvo było kombi, to ta odmiana pojawiła się dopiero trzy lata po sedanie. Mierzący 478,5 cm długości oraz 141 cm wysokości sedan wyglądał bardzo konserwatywnie, a kąt, pod jakim poprowadzono tylną szybę, budził kontrowersje. Volvo serii 700 miało strefy kontrolowanego zgniotu, a w gamie znalazły się silniki o mocy od 82 do 200 KM, w tym V6 skonstruowane wspólnie przez Volvo, Peugeot i Renault. W 1987 r. pojawiła się zmodernizowana wersja, choć trudno to uznać za standardowy lifting, ponieważ sedan dostał kompletnie nowe wielowahaczowe zawieszenie. Volvo serii 700 miało również niecodzienną odmianę, czyli 6-drzwiową limuzynę, używaną m.in. przez taksówkarzy.
To jedyny samochód w naszym zestawieniu, który trudno dziś uznać za przystępny cenowo, ponieważ egzemplarze w idealnym stanie kosztują przeszło 100 tys. zł.
Toyota Supra wzbudzała sensację, ponieważ jej 235-konna turbodoładowana odmiana przyspieszała od 0 do 100 km/h lepiej od Ferrari. Suprze z silnikiem R6 o pojemności 2954 cm sześc. zajmowało to 6,3 s. Przedstawione rok wcześniej Ferrari 328 GTB było o 1/10 s gorsze, choć miało V8 i 270 KM.
Wraz z generacją oznaczoną kodem MA70, Supra została odrębnym modelem Toyoty (dwa wcześniejsze wcielenia nazywały się bowiem Toyota Celica Supra). MA70 to także ostatnia Supra z chowanymi reflektorami.
Z punktu widzenia designu, lata 80. nie były jakoś szczególnie udaną dekadą dla Volkswagena, niemniej Corrado to jeden z najpiękniejszych samochodów tamtych czasów.
VW Corrado bazowało na platformie VW Golfa II i było zaskakująco niewielkie, mierząc 405 cm długości i 132 cm wysokości. Auto oczarowywało zaawansowaną techniką. Tylny spoiler podnosił się automatycznie przy określonej prędkości, jedna z wersji miała sprężarkę mechaniczną o przekroju litery G, inna – 2,9-litrową jednostkę VR6 z cylindrami rozchylonymi pod kątem zaledwie 15 stopni. Silnik 2.9 VR6 rozwijał 190 KM i przyspieszał Corrado od 0 do 100 km/h w 6,9 s.
Niestety, VW Corrado sprzedawało się słabo, w czym swój udział miał koniec mody na kompaktowe coupe. Przez sześć lat powstało 97,5 tys. sztuk tego pięknego VW. Jeśli podzielimy to właśnie przez sześć, to się okaże, że średnia roczna produkcja VW Corrado była aż niemal 6-krotnie mniejsza niż VW Scirocco I (1974-1981).
Jeden z najsłynniejszych Mercedesów w historii, w Polsce potocznie nazywany po prostu "baleronem".
Wczesne bazowe wersje Mercedesa W 124 miały 474 cm długości, 15-calowe koła i fantastyczny współczynnik oporu powietrza Cx 0,29. Z czasem do gamy dołączyły warianty z napędem na cztery koła.
W 1985 r. debiutowała odmiana kombi (kod S 124), w 1987 r. przedstawiono coupe (C 124), w 1989 r. przedłużoną do 554 cm 6-drzwiową limuzynę (V 124), w 1991 r. pojawił się kabriolet (A 124), zaś w 1993 r. zmieniono nazwę całej serii na "Mercedes klasy E".
W 1990 r., czyli jeszcze w latach 80., zadebiutował Mercedes 500 E (na zdjęciu), skonstruowany wspólnie z Porsche. Jego 5-litrowe V8 rozwijało 326 KM (później 320 KM). Odpowiednio zmodernizowany silnik trafił również do wyścigowego Saubera Mercedes C9, którym w 1989 r. wygrano prestiżowy wyścig w Le Mans.
Mercedes 500 E miał obniżone o 2,3 cm zawieszenie, a dla lepszego rozłożenia masy akumulator przeniesiono do bagażnika. Samochód przyspieszał od 0 do 100 km/h w 5,9 s.
Ogółem Mercedes wyprodukował 2,737 mln "baleronów", z czego aż 81 proc. stanowiły sedany, tylko 12 proc. miało nadwozie kombi, a zaledwie 5 proc. – coupe.
Trzecia generacja Hondy Prelude była szczytem sportowej elegancji i jednocześnie ostatnim modelem o tej nazwie z chowanymi reflektorami.
Na dodatek jedna z wersji otrzymała układ czterech skrętnych kół, co w latach 80. uchodziło za sensację. Honda Prelude III bazowała na trzeciej generacji Hondy Accord.
Mierząca 446 cm długości i jedynie 129,5 cm wysokości Honda Prelude III była w Europie dostępna m.in. z 2-litrowym 137-konnym silnikiem, który przyspieszał samochód od 0 do 100 km/h w 8,7 s.
Przeszło 40 lat temu Ford Sierra szokowała designem tak, jak później BMW serii 7 E65/66 lub Honda Civic VIII "UFO".
Z dzisiejszego punktu widzenia szokująca wydaje się też gama Sierry. Sedan pojawił się w niej dopiero pięć lat po debiucie. Wcześniej samochód był za to dostępny m.in. z nadwoziem 3-drzwiowego liftbacka. W Wielkiej Brytanii ta odmiana sprzedawała się jednak na tyle słabo, że już po dwóch latach zniknęła z oferty.
Samochód miał kilka fenomenalnych wersji. W 1985 r. przedstawiono Forda Sierrę RS Cosworth (na zdjęciu), produkowaną wyłącznie w 1986 r. Jej 2-litrowy silnik miał turbodoładowanie, dwa wałki rozrządu i 204 KM. W 1987 r. pojawiła się jeszcze bardziej ekskluzywna wersja, czyli Ford Sierra Cosworth RS 500. Samochód był o 20 KM mocniejszy i miał większy tylny spoiler. O ile RS Cosworth powstał w liczbie 6021 sztuk, o tyle seria RS 500 liczyła jedynie pół tysiąca samochodów.
Opel Omega mógł się nazywać Modena, bo taką nazwę również rozważano. Mało tego, mógł być Antarą, czyli nosić nazwę, którą Opel wykorzystał dopiero 20 lat później, kiedy przedstawiał SUV-a.
Bazowa wersja pierwszej generacji Opla Omega miała 469 cm długości, 73 KM i 14-calowe opony. Auto było wyjątkowo aerodynamiczne (współczynnik oporu powietrza Cx: 0,28). W 1989 r. pojawiła się topowa odmiana, skonstruowana wspólnie z Lotusem. Nazywała się Lotus Omega (na zdjęciu).
Nawet dziś, po 44 latach, Opel nie oferuje tak mocnego samochodu. Lotus Omega rozwijał bowiem 377 KM i przyspieszał od 0 do 100 km/h w 5,4 s. Najmocniejszy dziś Opel – Grandland GSe – ma 300 KM i 6,1 s od 0 do 100 km/h.
Silnik Lotusa Omegi miał dwie turbosprężarki, 3637 cm sześc. i 557 Nm. Powstało tylko 907 takich aut.