Ostatnie dni minionego roku nie były łatwe w USA. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych musieli zmagać się z gigantycznymi śnieżycami i wyjątkowo silną gołoledzią, przez które poruszanie się było bardzo niebezpieczne, nawet dla pieszych. To jednak nie koniec. Jak podało ABC News, ostatniego dnia roku do San Francisco przyszedł wielki deszcz.

By uzmysłowić, jak poważne były to opady, wystarczy wspomnieć, że jest to drugi co do wielkości opad deszczu od rozpoczęcia pomiarów w 1849 r. Ponadto do pobicia rekordu, ustanowionego 5 listopada 1994 r., zabrakło nieco ponad dwóch litrów wody na metr kwadratowy. Rekord wynosi 140,72 l/mkw, a 31 grudnia 2022 r. spadło 138,43 l/mkw.

Tak duże deszcze sprawiły, że zaczęły tworzyć się powodzie. Agencja zajmująca się autostradami California Highway Patrol zamknęła dwa pasy ruchu autostrady 101 z powodu podnoszącego się stanu wody. Droga po prostu w pewnym momencie stała się nieprzejezdna. Służby wezwały wówczas do unikania tego miejsca, a droga miała być otwarta do godz. 17. Opady były jednak na tyle intensywne, że później zmieniono porę ponownego otwarcia drogi na nieokreśloną.

Trudne warunki do jazdy były w prawie całym stanie Kalifornia. Deszcz spowodował, że przewracały się drzewa i powstawały lawiny błotne. Służby apelowały o pozostanie w domu i niejeżdżenie w górzyste tereny.