- Fiat Grande Panda zadebiutował w Polsce w nowej, "czysto spalinowej" wersji. Włosi zaskoczyli niską ceną
- Bazowe auto ma 100-konny silnik benzynowy 1.2 i 6-biegową manualną skrzynię biegów. Zużywa 5,6-5,7 l/100 km
- Nie każdy zaakceptuje braki tej wersji. Kosztująca tylko 72300 zł Grande Panda Pop ma bardzo skromne wyposażenie
Fiat wraca do korzeni – przypomniał sobie o tym, że kiedyś miał w gamie proste i tanie samochody. Dowód? Nowa Grande Panda dołącza do listy najtańszych nowych aut w Polsce, na której znajduje się już Pandina z 70-konnym silnikiem 1.0 (od 64100 zł). Za znacznie nowocześniejszą i zauważalnie mocniejszą Grande Pandę Fiat życzy sobie 72300 zł. Sprawdźmy, czy to okazja.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCeny Fiata Grande Pandy w Polsce. Pojawiła się najtańsza wersja
Do tej pory Fiat Grande Panda był sprzedawany tylko jako elektryk (od 110 tys. zł) lub miękka hybryda (od 79900 zł). Klienci, którzy liczyli na naprawdę tanie miejskie auto od Fiata byli skazani na Pandinę, czyli dość starą poprzednią Pandę. To rynkowy dinozaur – w przyszłym roku będzie mieć na karku już 15 lat. Do tego Pandinę można kupić tylko z miękką hybrydą 1.0 GSE o skromnej mocy 70 KM. A co z tymi, którzy chcą mieć trochę więcej pod prawą stopą?
Teraz mają alternatywę – zamiast starej 70-konnej Pandiny, mogą wybrać nową, 100-konną Grande Pandę. Warunek? Budżet większy o 8200 zł. Mając do dyspozycji 72300 zł, możemy zasiąść za sterami malucha wyposażonego w turbodoładowany, 3-cylindrowy silnik 1.2 generujący 100 KM i 205 Nm. To dużo? W miejskim aucie powinno wystarczyć, ale dokładnych możliwości tego auta nie znamy – Fiat wspomina tylko o "wydajnych osiągach" i prędkości maksymalnej wynoszącej 160 km na godz. Obiecuje przy tym średnie zużycie paliwa na poziomie 5,6-5,7 l na 100 km.
Najtańszy Fiat Grande Panda nie rozpieszcza komfortem i gadżetami
Atrakcyjna cena – nieco ponad 70000 zł to na rynku nowych aut wręcz okazja – nie wzięła się znikąd. Przede wszystkim ta wersja silnikowa występuje tylko z 6-biegową skrzynią manualną. Ci, którzy nie chcą się trudzić wciskaniem sprzęgła i zmianą przełożeń, muszą postawić na droższą o 7600 zł 110-konną miękką hybrydę z przekładnią dwusprzęgłową eDCT.
Przeciętnie wygląda też lista wyposażenia standardowego. Wersja Pop to "golas" jak za starych dobrych czasów – nie ma ekranu multimediów (zamiast niego jest klips do przypięcia telefonu), klimatyzacja w niej jest manualna, wieniec kierownicy plastikowy, ręcznie składane lusterka boczne nie mają podgrzewania, a fotel kierowcy regulacji wysokości. Ba, nie ma tak oczywistych rzeczy, jak choćby... półka bagażnika, trzy zagłówki na tylnej kanapie czy klapka zamykająca schowek przed pasażerem.
Fiat Grande Panda Pop za 72300 zł to propozycja nie dla każdego
Co gorsza, bazowy Fiat Grande Panda już z daleka krzyczy, że niska cena grała pierwsze skrzypce – zapomnijcie o stylowych dodatkach ze zdjęć prasowych. Podstawowe auto nie ma nawet prostych LED-ów, tylko archaiczne halogenowe (!) reflektory, niepolakierowane klamki i lusterka boczne, a do tego 16-calowe stalowe felgi bez kołpaków.
Sytuację ratuje trochę niewymagający dopłaty czerwony lakier pastelowy Passione. Dopłacać nie trzeba też za ciekawe niebiesko-żółto-szare wykończenie wnętrza, ale nie odciąga to skutecznie uwagi od zastępującej ekran multimediów plastikowej ścianki na środku deski rozdzielczej.
Jeśli komuś podoba się ten surowy charakter, będzie mógł w pełni rozkoszować się nową, niską ceną Fiata Grande Pandy. Inni klienci będą zmuszeni porzucić wersję Pop (nie da się do niej dokupić zbyt wiele) i przeskoczyć do wycenianej na 78300 zł odmiany Icon. Wyposażona pod korek wersja La Prima raczej nie będzie częstym wyborem, bo kosztuje aż 89300 zł, a to już żadna okazja.