Gdy czytamy takie wiadomości ze świata, na nowo ogarnia nas złość, że w Polsce – i innych krajach UE – nie można już zamówić osobowego Suzuki Jimny. Została nam tylko dwuosobowa wersja ciężarowa będąca sposobem na obejście unijnych regulacji.
Tylko po co się złościć, skoro w tym uroczym namiociku dachowym i tak zmieszczą się tylko dwie osoby? Przynajmniej nie trzeba wybierać między opcją przewiezienia pasażerów a zabudowaniem części ładunkowej wyposażeniem biwakowym, takim jak kuchenka gazowa, lodówka czy zbiorniki na wodę.
Suzuki Jimny dostało namiot dachowy
Zabudowę trzeba jednak wykonać samemu, bo japońska firma Kamado opracowała tylko rozkładany namiot dachowy dostosowany do niewielkiej karoserii Jimny’ego. Canotier J3 swoją nazwę zawdzięcza francuskiemu słowu oznaczającemu słomkowy kapelusz. I w istocie japoński namiot jest takim kapeluszem zakładanym na "głowę" terenowego Suzuki.
W dodatku – znów jak wakacyjny kapelusz – niewiele waży, bo tylko 45 kg. Zastanawiacie się, kto w ogóle wyśpi się na tak krótkim dachu? Japończycy znaleźli sposób na wydłużenie sypialni – jeśli się przyjrzycie, zauważycie, że dzięki specjalnym szynom podłoga namiotu wystaje kilkadziesiąt centymetrów poza karoserię.
"Chińska dwójka" na dachu Suzuki Jimny
Producent deklaruje, że ten zabieg wystarczył, aby zapewnić "łóżko" o wymiarach 2,1 m x 1,2 m. Nieźle! Pomimo dołączonej rozsuwanej drabinki (mieści się w bagażniku) wejście do namiotu może sprawiać trudności (wąski otwór), podobnie zresztą jak samo ułożenie się w nim. 97 cm wysokości namiotu przypomni wam czasy "chińskich dwójek".
- Przeczytaj test: Suzuki Jimny to mały, ale dzielny japoński wojownik!
Na szczęście, przestrzeni nie trzeba zagracać wysokim materacem dmuchanym, bo Japończycy przygotowali rozkładaną podłogę i specjalne maty do spania (raczej twarde). Sam namiot jest wodoodporny i podobno świetnie utrzymuje ciepło.
Zainteresowani? Mamy dwie złe informacje. Po pierwsze, cena zestawu Canotier J3 wynosi aż 770 tys. jenów, czyli ponad 25 tys. zł. Po drugie, nie można go zamówić i zamontować samemu w Polsce. Trzeba zrobić to w warsztacie Kamado w... Japonii. Ech!