• Na kluczowych fragmentach łączących trasy S2 i S17, którymi przejeżdżają tysiące samochodów, znajdują się odcinki z jednym pasem ruchu
  • Poszerzenie drogi na obciążonych ruchem fragmentach, kosztem tych, którymi przejeżdża mało aut, szybko powinno przynieść oczekiwany efekt
  • Węzeł Lubelska jest jednym z wielu w całej Polsce, gdzie błędnie przyjęte założenia przekładają się na częste i utrudniające życie kierowcom zatory
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. Już w chwilę po oddaniu do użytku węzła Lubelska, będącego elementem Wschodniej Obwodnicy Warszawy, na trasie ze stolicy w kierunku Lublina i z powrotem w niemal każdy weekend tworzą się korki. Powodem są źle zaprojektowane łącznice z S2 na S17 oraz z S17 na S2, które w przeciwieństwie do ciągów głównych w newralgicznych miejscach z kilku pasów zwężają się do jednego, co przy ogromnym natężeniu ruchu na tych kierunkach musi kończyć się nawet kilkukilometrowymi zatorami.

Na problem, z którym co kilka dni muszą mierzyć się dziesiątki tysięcy kierowców próbujących wyjechać z Warszawy na południowy wschód w stronę Lublina, Chełma, Zamościa i Rzeszowa, aby za chwilę tkwić w korkach podczas podróży do stolicy, wskazuje filmik przygotowany przez eksperta pasjonata. Mężczyzna wcześniej zgłaszał już uwagi do źle zaprojektowanego łącznika S7 i Północnej Obwodnicy Krakowa, co skłoniło Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) do działania.

Jak wynika z filmu opublikowanego na profilu "Autostrady Polska" na YouTube, o błędnych założeniach dotyczących natężenia ruchu ten sam pasjonat drogownictwa informował również w przypadku węzła Lubelska, ale tu, mimo apeli, planowany układ został wprowadzony. Nieprzemyślana decyzja teraz się mści i wymaga szybkiej korekty.

Korkujący się węzeł "Lubelska" Foto: GDDKiA / GDDKiA
Korkujący się węzeł "Lubelska"

Chociaż sytuacja może wydawać się beznadziejna, autor filmu wskazuje rozwiązania, które przy stosunkowo niewielkim nakładzie finansowym rozwiązałyby problem, nawet jeżeli nie całkowicie, to w przeważającej części. Wszystko sprowadza się do poszerzenia odcinków łączących fragmenty tras S2 i S17 o dodatkowy pas ruchu na całej długości łącznic, aż do wlotu na docelowy odcinek. Pozwoliłoby to zachować płynność ruchu i zwiększyć przepustowość w tych kluczowych miejscach.

Opublikowany film mówi o jeszcze jednym i to dużo poważniejszym problemie. A jest nim ogólny kłopot z przystosowaniem nowo budowanych tras do rzeczywistego natężenia ruchu już na etapie projektowania. Najlepszym przykładem może być wspomniany w filmie węzeł Opacz w Warszawie, gdzie na łącznicy w kierunku Krakowa i Katowic, jadąc od węzła Konotopa, a także w kierunku Konotopy, poruszając się od strony Katowic i Krakowa, codziennie (może z wyjątkiem sobót i niedziel) tworzą się wielokilometrowe korki. A powód jest taki sam jak w przypadku węzła Lubelska — zwężenie na pewnym odcinku do jednego pasa, przy ogromnym natężeniu ruchu. Dobrze, że w przypadku wspomnianego kilka akapitów wyżej węzła w Krakowie może uda się uniknąć podobnej wpadki ze strony GDDKiA.