Droga krajowa nr 35 pomiędzy Świdnicą i Wrocławiem. W kierunku stolicy Dolnego Śląska, jak widać na nagraniu udostępnionym na kanale "Stop Cham" na YouTube, jedzie biała Toyota, a zaraz za nią autor nagrania. W pewnym momencie oba samochody zostają wyprzedzone przez kierowcę Alfy Romeo. Co ważne, dzieje się to przy obowiązującym zakazie wyprzedzania i w miejscu, gdzie na jezdni znajduje się podwójna linia ciągła.

Z niewiadomych przyczyn kierujący Alfą Romeo tuż po zakończeniu manewru wyprzedzania już na łuku nagle wpada w poślizg i wypada z drogi. Auto po zjechaniu do rowu dachowało, ale ostatecznie i tak ponownie ustawiło się na czterech kołach. Jak wynika z rozmowy zarejestrowanej przez kamerkę w samochodzie, jeden z pasażerów jest ratownikiem medycznym i praktycznie natychmiast po całym zdarzeniu poszedł pomóc poszkodowanemu.

Dopiero później okazało się, że jego pomoc nie przyniosła oczekiwanego skutku. Pomimo reanimacji kierujący Alfą Romeo zmarł. Obrażeń nie odniosła natomiast pasażerka podróżująca włoskim samochodem. Cała sytuacja pokazuje, że nie ma mowy o jeździe szybkiej, ale bezpiecznej, szczególnie jesienią i zimą, gdy niska temperatura oraz często występująca śliska nawierzchnia skutecznie utrudniają poruszanie się autem.