• Wyspy Owcze są wyjątkowe z wielu względów. Jednym z nich jest ciekawa i nieoczywista przeprawa pod Atlantykiem
  • Tunel jest jedynym wyjściem dla mieszkańców, by móc szybko i bezpiecznie przemieszczać się między ważnymi miejscami
  • Dzięki niemu podróż skróciła się z godziny do 15 min
  • Wyjątkowy klimat w tym rejonie sprawił, że budowanie mostów jest ryzykowne, a Wyspy Owcze składają się z aż 18 wysp

Wyspy Owcze dla wielu z nas znane są tylko z tego, że ich reprezentacja w piłce nożnej zagra z naszą kadrą podczas eliminacji do Mistrzostw Europy. Mają jednak jeszcze coś, co może być wyjątkową atrakcją dla turystów, a dla mieszkańców jest wielką oszczędnością czasu. To tunel, który pomaga dostać się do najważniejszych miejsc na wyspach.

Nazywa się Eysturoyartunnel i łączy dwa najgęściej zaludnione obszary archipelagu — Stremoy i Eyturoy. Zaczyna się w miejscowości Tórshavn i prowadzi do Runavík oraz Strendur.

Wyspy Owcze: rondo pod Atlantykiem

Tunel wykonany jest za pomocą mechanizmu wspomagającego rozerwanie, czyli połączenia wysadzania i wiercenia. Położony jest ok. 187 m pod powierzchnią morza i pokonuje spadek do 5 proc. Do jego wydrążenia przeniesiono ponad milion metrów sześciennych skał, a podczas okresu budowy do transportowania materiału trzeba było pokonać aż 138 tys. kursów ciężarówkami. Przetworzono m.in. 40 tys. metrów sześciennych betonu do natrysku i ułożono około 150 km przewodów. Budowany był w latach 2017-2020.

Jego wyjątkowość to nie tylko położenie pod Atlantykiem, ale też fakt, że na jego drodze jest rondo, leżące 85,3 m poniżej poziomu morza. To pierwsze rondo wybudowane pod dnem morskim. Po co tam jest? Ponieważ tunel ma kształt litery Y.

Mapa tunelu Eysturoyartunnel Foto: estunlar.fo
Mapa tunelu Eysturoyartunnel

Wyspy Owcze: druga co do długości podmorska przeprawa drogowa na świecie

Na jednym końcu tunelu znajduje się Tórshavn, a na drugim są dwa równoległe miasta — Strendur i Runavík. Choć leżą równolegle, to dzieli je woda i właśnie dzięki tunelowi są ze sobą połączone. Na rondzie kierowca po prostu wybiera, do którego miasta chce jechać.

Łącznie tunel ma 11 tys. 238 m. Od ronda do Strendur jest 1625 m, do Runavík 2153 m, a najdłuższa odnoga ma 7460 m. Te odległości sprawiły, że Eysturoyartunnel jest najdłuższym tunelem na Wyspach Owczych i drugim co do długości podmorskim tunelem drogowym na świecie.

Samo skrzyżowanie to również miejsce wyjątkowe dla mieszkańców. Jest położone praktycznie w geograficznym punkcie środkowym archipelagu, zatem wyznacza środkowy punkt Wysp Owczych.

Ponadto zostało stworzone tak, aby przejazd nim było wyjątkowym doświadczeniem. Rondo jest klimatycznie oświetlone i na początku sprawia wrażenie, jakby nad drogą nie były skały, a znajdował się ocean osłonięty szklanymi kopułami. Co więcej, na jego środku umieszczono stalową rzeźbę o długości 80 metrów, która przedstawia naturalnej wielkości figury ludzi. Dojeżdżając do niego, ma się więc wrażenie, jakby ktoś tam był. Ta instalacja została stworzona przez Tróndura Paturssona, znanego artystę na wyspach. Budowa tunelu kosztowała 360 mln euro (ok. 1 mld 651 mln zł).

Tunel musiał powstać, bo mosty się nie nadają

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego postawiono na tunel, a nie na przykład na mosty? Odpowiedzią jest bardzo nieprzewidywalny klimat. Na Wyspach Owczych jest tylko jeden most. Władze nie budują ich, bo za bardzo są one narażone na siły natury. Warunki klimatyczne i geograficzne sprawiają, że głównym środkiem transportu między 18 wyspami są promy i... śmigłowce. I to te ostatnie są niezawodne, bo latają nawet przy bardzo złych warunkach.

Z tego powodu dojazd w różne miejsca samochodami był po prostu mocno utrudniony i długi. Tunel skrócił odległość między miastami z 55 km do 17 km, a czas jej pokonania zajmuje teraz 15 min, a nie ponad godzinę, jak było wcześniej. To także sprawiło, że transport świeżych produktów do sklepów stał się łatwiejszy.

Przejazd ten jest otwarty przez cały rok bez przerw, jednak, by go pokonać, trzeba uiścić opłatę. Mieszkańcy korzystają z rocznego abonamentu, który kosztuje 600 koron duńskich (ok. 400 zł). Jednorazowy przejazd to wydatek 175 lub 125 koron, w zależności dokąd chcemy pojechać (ok. 107 zł lub 75 zł).