• "Zakręt śmierci" zwany jest też w okolicach Bielska-Białej "zakrętem idiotów" – kierowcy regularnie jadą tam o wiele za szybko pomimo dobrze widocznych ograniczeń prędkości
  • 100 poważnych zdarzeń drogowych w ciągu roku na jednym zakręcie to dużo
  • "Zakręt śmierci" jest prowizorką od ok. 6 lat – docelowo ma być elementem węzła drogowego
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Problem "zakrętu śmierci" na trasie S1 na odcinku obwodnicy Bielska-Białej nagłaśnia posłanka Małgorzata Pępek, pytając ministra infrastruktury o możliwe działania zaradcze: przebudowa, dodatkowe oznakowanie, warstwa poprawiająca przyczepność na zakręcie? A może w tym miejscu przydałby się fotoradar?

Minister: są wypadki, ale kierowcy sami są sobie winni!

Oznakowanie tego odcinka drogi jest prawidłowe – odpowiada Minister infrastruktury na interpelację posłanki. "Sam łuk poprzedzony jest sekwencją znaków drogowych umieszczonych w poboczu drogi oraz na wysięgnikach nad jezdnią. W pierwszej kolejności znaki informują o zbliżającym się końcu drogi ekspresowej, następnie ostrzegają o niebezpiecznym zakręcie. Aby wzmocnić to oznakowanie na wysięgnikach zamontowano dodatkowo żółte światła ostrzegawcze, spełniające obowiązujące wymogi w tym zakresie, oraz wprowadzono ograniczenie prędkości do 60 km/h. Dodatkowo ustawione jest oznakowanie w postaci znaków A-30 (inne niebezpieczeństwo) wraz z tabliczką T-153. Tak ustawiona sekwencja znaków jest czytelna i przejrzysta. Pozwala na bezpieczne dostosowanie prędkości jazdy do występującej geometrii drogi. Ponadto na przebiegu łuku na barierach ochronnych w pasie dzielącym ustawione są osłony przeciwolśnieniowe oraz aktywne tablice prowadzące U-3a. Dla użytkowników drogi stosujących się do obowiązującej organizacji ruchu, w szczególności do ograniczenia prędkości do 60 km/h, przejazd omawianym odcinkiem drogi nie stwarza zagrożenia."

Tłumaczenie brzmi rozsądnie: jeśli prędkość ograniczona jest w wyraźny sposób do 60 km/h (a w praktyce przy dobrych warunkach nawet nieco szybsza jazda nie musi prowadzić do wypadku), to co jeszcze można zrobić?

Średnio jedno zdarzenie co trzeci dzień

"W 2019 r. w tym miejscu doszło do ponad 100 zdarzeń drogowych. Rok 2020 był bardzo podobny, jeśli chodzi i ich ilość. Bielska Policja zwróciła się do GDDKiA o dodatkowe oznakowanie zakrętu" – czytamy w interpelacji. Pojawia się też pytanie: "Kiedy dokładnie rozpocznie się przebudowa drogi na tym odcinku i problem niebezpiecznego zakrętu zostanie wyeliminowany?"

Zwężenie nie wchodzi w grę – za duży ruch!

Obciążenie tej trasy jest bardzo wysokie – odpowiada minister. "Zgodnie z wynikami Generalnego Pomiaru Ruchu wykonanego w 2015 r. na drodze ekspresowej S1 odcinek od węzła Bielsko-Biała Rosta do węzła Bielsko-Biała Lipnik, Średni Dobowy Ruch (ŚDR) wyniósł 24 tys. 428 pojazdów/dobę. Natężenie pojazdów ciężarowych bez przyczepy wyniosło 746 pojazdów na dobę, a samochodów ciężarowych z przyczepą 1 492 pojazdów na dobę."

Wykluczone jest – czytamy w odpowiedzi na interpelację – zwężenie na tym odcinku drogi do jednego pasa. Prowadziłoby to do ograniczenia przepustowości, korków i poważnych blokad, a nawet generowałoby dodatkowe zagrożenia. Z kolei gdyby tylko za pomocą pasów na jezdni zwęzić drogę, fizycznie pozostawiając jej pełną szerokość, kierowcy zbyt często łamaliby przepisy, wyprzedzając w sposób nieprawidłowy, najeżdżając na ciągłe linie.

Przebudowa drogi – do końca 2023 r.

"Po wybudowaniu brakującego odcinka drogi ekspresowej S1 z Mysłowic do Bielska-Białej (odcinek Kosztowy II – Bielsko-Biała) przedmiotowy łuk stanie się elementem nowego węzła drogowego dróg ekspresowych S1 i S52. Funkcjonowanie nowego układu drogowego przyczyni się do zapewnienia długotrwałego bezpieczeństwa ruchu drogowego w omawianym rejonie drogi ekspresowej w Bielsku-Białej. W chwili obecnej odcinek drogi ekspresowej S1 III Dankowice – węzeł Suchy Potok (z węzłem) jest na etapie projektowania. Planowana data ukończenia zadania to IV kw. 2023 r.” – brzmi stanowisko Ministerstwa infrastruktury.

Oczywiście tak będzie, o ile nie wystąpią dodatkowe problemy – od projektu do skończenia przebudowy droga daleka!

Wypadki na ostrym zakręcie – dlaczego kierowcy nie zwalniają?

Wydaje się, że jedną z przyczyn dużej liczby wypadków na ostrym zakręcie drogi ekspresowej jest zjawisko oswajania się mózgu kierowcy z wysoką prędkością, które powoduje, że po dłuższej chwili szybkiej jazdy przestajemy prawidłowo oceniać prędkość. Nie chodzi nawet o świadome łamanie ograniczeń. Przykład: jeśli jedziemy autostradą albo drogą ekspresową 140 km/h, a często nawet szybciej, a następnie planujemy zjechać z autostrady, bardzo często musimy wjechać na "ślimak", na którym obowiązuje ograniczenie do 40 km/h. Oczywiście, zbliżając się do "ślimaka" mocno zwalniamy, ale już przy 70-80 km/h wydaje nam się, że jedziemy bardzo, bardzo wolno. Nie patrząc na licznik, czasem z prędkością o ponad 100 proc. wyższą od dozwolonej, przejeżdżamy ostry zakręt i... zwykle się udaje, chyba, że jedziemy wysokim samochodem albo nawierzchnia jest śliska. Oczywiście, co setny, co tysięczny kierowca jadący w takim miejscu zbyt szybko traci kontrolę nad pojazdem – i stąd biorą się wypadki.

Rada: na autostradzie czy drodze ekspresowej, zbliżając się do ograniczenia prędkości, warto spoglądać na licznik, zamiast dostosowywać prędkość na oko!

W tym kontekście minister ma bowiem rację: gdyby kierowcy zwalniali do przepisowej prędkości, wypadków w takim miejscu by nie było.

„Zakręt idiotów” Foto: Google Maps
„Zakręt idiotów”