Biernatka leży w województwie pomorskim, mniej więcej w pół drogi między Bydgoszczą a Słupskiem. W piątek 2 lutego 2024 r., tuż przed pierwszą w nocy, policjanci dostali zgłoszenie o wypadku. Kierowca kompaktowego samochodu uderzył w drzewo, po czym niezrażony oddalił się z miejsca zdarzenia. Auto stało puste, tarasując część drogi.

Przeczytaj także: Wyjrzał przez okno i oniemiał. Straty oszacowano na 30 tys. zł

Policjanci z komisariatu w gminie Czarne natychmiast ustalili personalia właściciela samochodu. Mieli też podejrzenie, gdzie mogą go znaleźć. Natychmiast ruszyli tym tropem.

Nie mieli daleko, celem była pobliska miejscowość. Właśnie tam mieszkają rodzice poszukiwanego 24-letniego kierowcy i tam funkcjonariusze mieli nadzieję go znaleźć. Nie pomylili się.

24-latek przyznał się, że uderzył samochodem w drzewo, po czym poszedł do rodziców. Na szczęście kierowcy nic się stało, jedynymi obrażeniami, jakie doznał w wyniku kolizji, były otarcia naskórka. Kiedy jednak policjanci zaczęli sprawdzać 24-latka, na jaw wyszło, że ma na sumieniu dużo więcej niż uderzenie samochodem w drzewo.

Przeczytaj także: Koniec zniżek. Weszły pełne stawki. Kto nie zapłacił do 25 stycznia, zapłaci więcej

Okazało się, że kierowca miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Na dodatek samochód w ogóle nie posiadał ważnych badań technicznych, a sam 24-latek nawet nie mógł go prowadzić, ponieważ nie miał prawa jazdy. Sporo, jak na jedną noc.

Policjanci zatrzymali sprawcę kolizji z drzewem, po czym przewieziono go na badanie krwi. Jego samochód trafił na policyjny parking.

Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości 24-latkowi grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Do tego mieszkaniec gminy Czarne odpowie także za kierowanie samochodem pomimo braku uprawnień i spowodowanie kolizji drogowej.