Zostawianie auta na ciasnym parkingu to stresujące doświadczenie. Parkowanie "zderzak w zderzak" wymaga nie lada umiejętności, dlatego jeszcze przed odejściem od samochodu warto wykonać prostą czynność. Nawet jeśli sami jesteśmy mistrzami kierownicy i nie boimy się parkingowych wyzwań, nie oznacza to, że innych kierowców nie przerosną takie manewry. Jeśli nie masz czasu na szukanie lepszego i bezpieczniejszego miejsca, możesz w prosty sposób zabezpieczyć się przed skutkami ewentualnej szkody parkingowej. Wystarczy sięgnąć do kieszeni w spodniach. I to nie po pieniądze.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoParkowanie "zderzak w zderzak". Skorzystaj z telefonu
Aby nie podnosić sobie ciśnienia na myśl o widoku, który możemy zastać po powrocie, warto – może trochę na wyrost, kierując się zasadą ograniczonego zaufania – wykonać prostą rzecz. Chociaż czynność ta może wydawać się głupia, w razie problemów uchroni nas przed koniecznością pokrycia kosztów naprawy niewyrządzonych przez nas szkód. Wystarczy skorzystać z aparatu fotograficznego wbudowanego w smartfona. Dlaczego? Zdjęcie to dowód, który można wykorzystać przy zgłaszaniu szkody.
Co można wyczytać ze zdjęcia z parkingu?
Dokumentując sytuację na ciasnym parkingu, zadbaj o to, by na fotografiach były widoczne numery rejestracyjne pojazdów otaczających twoje auto. Warto zrobić kilka ujęć – jeśli dojdzie do szkody, łatwo będzie udowodnić, że nie powstała z naszej winy, ale w momencie, gdy inny kierowca opuszczał swoje miejsce.
Oczywiście, w takiej sytuacji i tak nie obejdzie się bez wezwania na miejsce patrolu policji, który sporządzi notatkę potwierdzającą naszą wersję wydarzeń. Co dalej? Zebrany w dosłownie moment materiał dowodowy w postaci zdjęć z telefonu posłuży mundurowym do identyfikacji podejrzewanego przez nas kierowcy. Jeśli na jego aucie uda się odnaleźć uszkodzenia pasujące do opisu sytuacji, sprawca dostanie mandat, a my będziemy mogli ubiegać się o pokrycie kosztów naprawy z jego polisy OC.