Co chwilę dociera do nas informacja, że kierowcy próbują wymigać się od kontroli trzeźwości, strasząc policjantów, że są zarażeni koronawirusem. Tu warto raz na zawsze wyjaśnić – ten sposób nie działa! Policjanci co prawda zmienili zasady wykonania takich kontroli, ale wbrew krążącym plotkom, nie zrezygnowali z nich w czasach epidemii koronawirusa.

Jak wygląda kontrola drogowa w czasach koronawirusa?

Nadkom. Sylwester Marczak na krótkim filmie zamieszczonym na stronie Komendy Stołecznej Policji pokazuje nowe zasad kontroli drogowej w czasach epidemii koronawirusa.

Nadal sprawdzane są informacji o kierowcy (w tym prawo jazdy – ciągle trzeba je wozić ze sobą), stan techniczny auta, czy trzeźwość, ale wszystko w taki sposób, aby ograniczyć ryzyko zakażenia się koronawirusem. Przede wszystkim policjanci proszą o nie wysiadanie kierowcy z auta i tylko delikatne uchylenie szyby. Policjant może poprosić kierowcę o pokazanie prawa jazdy i spisanie potrzebnych danych bez dotykania dokumentu. Z kolei podczas fizycznej kontroli dokumentów policjant ma obowiązek użyć rękawic nitrolowych oraz płynu do dezynfekcji rąk.

Do kontroli trzeźwości wykorzystywane są urządzenia z jednorazowymi ustnikami. Jak ostrzega nadkomisarz Marczak: „Nie dajemy też wiary, że alkohol w organizmie to efekt używania płynu do dezynfekcji rąk.” Okazuje się, że takich kierowców nie brakuje w ostatnim okresie. Tylko do 21 marca na polskich drogach zatrzymano aż 150 nietrzeźwych kierujących.