- Ferrari 12Cilindri to samochód sportowy zbudowanych według starej zasady "im więcej, tym lepiej". Ma 12 cylindrów, 6,5 l pojemności i aż 830 KM
- Włosi składają nim hołd nie tylko swojej legendarnej jednostce V12, ale też kultowemu modelowi 365 GTB/4 Daytona, który był ewidentną inspiracją
- Nowy 12-cylindrowiec będzie dostępny w dwóch wersjach (klasyczne coupe i Spider). Cennik startuje z poziomu 395 tys. euro (ponad 1,7 mln zł!)
Ferrari 12Cilindri bezczelnie szydzi z dzisiejszych trendów i norm w motoryzacji. Koszmar ekologów? Mało powiedziane! Włosi złamali wszelkie obowiązujące reguły. Nie sięgnęli po silnik elektryczny, nie opracowali układu hybrydowego, a do tego pozwolili potężnej jednostce V12 oddychać świeżym powietrzem. Jakby tego było mało, zaprojektowali samochód o długości przekraczającej 4,7 m, w którym zmieszczą się zaledwie dwie osoby. Ferrari 12Cilindri to... wielki, jeżdżący środkowy palec.
Ferrari 12Cilindri ma oczywiście 12 cylindrów
Najważniejszym punktem tego manifestu jest serce maszyny – jednostka F140. Silnik przeszczepiany ze zmianami nowym modelom od czasu debiutu w komorze Ferrari Enzo (2002 r.). Kiedy wydawało się, że tym razem ten manewr już nie przejdzie, Włosi krzyknęli: "potrzymajcie nam aperole!".
Udało się, choć wszyscy dookoła stawiają na elektryfikację i downsizing. Wolnossący silnik zamontowany pod absurdalnie długą maską modelu 12Cilindri rozwija taką samą moc, jak w 812 Competizione – 830 KM przy 9 tys. 250 obr./min. Maksymalny moment obrotowy (678 Nm) pojawia się wcześniej, bo przy 7 tys. 250 obr./min.
Te wartości lądują w całości na tylnej osi dzięki 8-biegowemu, dwusprzęgłowemu automatowi. Ferrari chwali się innowacyjnym systemem Aspirated Torque Shaping (ATS), który zmienił przebieg momentu obrotowego na trzecim i czwartym biegu, poprawiając przyjemność z jazdy. O wrażenia zza kierownicy dbają też systemy SSC (kontrola poprzecznego poślizgu), 4WS (cztery skrętne koła), elektroniczny dyferencjał i układ hamulcowy brake-by-wire. Osiągi? "Setka" w 2,9 s i ponad 340 km/h, a do tego niezwykle krótka droga hamowania – 31,4 m ze 100 km/h.
Ferrari 12Cilindri, czyli Daytona na miarę XXI w.
Z dziwnego powodu Włosi oficjalnie tego nie przyznali, ale Ferrari 12Cilindri to niewątpliwy hołd dla jednego z najpiękniejszych modeli w historii marki – 365 GTB/4 znanego szerzej jako Daytona. Sygnalizuje to już sama linia nadwozia z wyraźnie cofniętą kabiną, a wątpliwości rozwiewa szeroki przedni pas z prostymi reflektorami połączonymi dużą czarną listwą.
Tył bliższy jest współczesnym modelom Ferrari – ma wystające, mocno zaakcentowane nadkola i minimalistyczne podwójne LED-owe lampy. Kabina ma jeszcze mniej wspólnego z Daytoną, bo urządzono ją tak jak w podniesionym Purosangue (wydzielona strefy kierowcy i pasażera).
Nietypowo dla siebie Włosi pokazali auto od razu w dwóch wersjach – zamkniętej (12Cilindri) i otwartej (12Cilindri Spider). Niestety, niewiele osób na świecie będzie miało dylemat, którą z nich wybrać, bo większość przewidzianych egzemplarzy już dawno wyprzedano. Za ile? Na zakup klasycznego coupe trzeba wyłożyć 395 tys. euro (ponad 1,7 mln zł), a dopłata do Spidera to 40 tys. euro (ok. 173 tys. zł).