Oszustwo wyszło na jaw, gdy sąsiad powiadomił o przestępstwie policję.Naprawiają tanio, a żądają dużo pieniędzy "Częstym sposobem wyłudzania odszkodowania jest naprawa pojazdu najtańszymi zamiennikami lub częściami używanymi. Faktury uwzględniają natomiast części oryginalne" - mówi rzeczoznawca pragnący zachować anonimowość. Przeważnie faktury wystawiają warsztaty. Jeżeli ceny części są wysokie (firmowane przez producenta samochodu), to rzeczoznawcy przeprowadzają oględziny po naprawie. Wówczas często okazuje się, że auto jest zrobione jak najtańszym kosztem. W takich przypadkach oszukany ubezpieczyciel niejednokrotnie składa zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa.
Warsztaty nie mają faktur dokumentujących zakup drogich "oryginałów". Popularne są przypadki, gdy "tani serwis" przedstawia rachunki na zakup części za granicą. Pieczątki wykonuje się amatorską drukarką, blankiet rachunku wypisuje odręcznie. Niejednokrotnie okazuje się, że firma, która sprzedała drogie części, nie istnieje. W sądzie klient tłumaczy, że zaopatrzył się w potrzebne elementy na giełdzie i tam otrzymał rachunek. Sądy nakazują wypłatę odszkodowania, gdyż uznają, że klient dokonał zakupu w dobrej wierze. Również dla zysku powiększa się małe szkody. Na przykład pojazd jest lekko uderzany przodem. Wcześniej wyjmuje się z niego dobre poduszki powietrzne, a w ich miejsce montuje się uszkodzone. Podobnie jest z reflektorami ksenonowymi, których ceny wynoszą kilka tys. zł za sztukę. Klienciz premedytacją łamią zaczepy i proszą o wycenę szkody.Transgraniczne "ubezpieczenie"Bezczelność oszustów nie zna granic. Bywa, że powypadkowe samochody sprowadzone z zagranicy próbują naprawiać na koszt ubezpieczyciela. Drogi egzemplarz "przez przypadek" bez ubezpieczenia AC uczestniczy w kolizji z tanim, wartym kilka tys. zł pojazdem. Oczywiście sprawcą wypadku jest właściciel taniego "szrota". Sprawca w oświadczeniu pisze, że zajechał drogę i poszkodowany musiał ratować się ucieczką na pobocze, do rowu. W wyniku tego dachował, uderzył w drzewo itp. Nasz ekspert przyznaje, że w wielu przypadkach uszkodzone pojazdy są przywożone na miejsce kolizji na lawecie. Sedno problemu wyłudzania ubezpieczeń to gotówkowe rozliczenia szkód komunikacyjnych, przy których nikt nie musi przedstawiać żadnych rachunków na części i usługi. A to zachęca, żeby samochody naprawiać w pokątnych warsztatach częściami niewiadomego pochodzenia, ale za to tanimi. Oszuści działający wspólniez rzeczoznawcami naciągają firmy ubezpieczeniowe na ogromne wydatki.
Towarzystwa bronią się coraz skuteczniej przed wyłudzaczami odszkodowań. Niestety nieuczciwy proceder jest wciąż bardzo duży. Złodzieje nie mogą jednak spać spokojnie, bo w myśl prawa mogą trafić do aresztu nawet na 5 lat.Tanie części to zyskGiełdy i bazary z częściami to miejsca, w których wyłudzacze odszkodowań zaopatrują się w zamienniki, mimo iż żądają od ubezpieczyciela odszkodowań takich, jak za części oryginalne. Wiele części z szarej strefy pochodzi z kradzieży. Kupując elementy nieznanego pochodzenia, zasilamy szarą strefę. Złodzieje łupią ubezpieczycieli i w dodatku zarabiają na handlu częściami. Firmy ubezpieczeniowe, które rzekomo dokładają wszelkich starań w walce z wyłudzaczami, nie są stratne. U nich bilans musi się zgadzać. Brakujące pieniądze wyciągną z kieszeni uczciwych kierowców, którzy muszą wykupić polisę OC. Drożeje również autocasco. Zastanawia fakt, że złodzieje mogą bezstresowo handlować na rynku wtórnym skradzionymi częściami. Rzadko się bowiem zdarza, że policja wnikliwie sprawdza ich pochodzenie. Wyłudzacze często współpracująz policją i rzeczoznawcami.Za kratki Przez kilka tysięcy złKażdego roku odnotowujemy kilkaset wyłudzeń lub prób wyłudzenia odszkodowań. Szczególnie w okresie ostatnich 2-3 lat, kiedy bardzo trudno sprzedać auto, nieuczciwi właściciele próbują za wszelką cenę uzyskać zwrot kosztów jego zakupu. Jedni fingują kolizję, inni zgłaszają fikcyjną kradzież i w obu przypadkach zgłaszają się do ubezpieczyciela po odszkodowanie. Współpraca policji z firmami ubezpieczeniowymi pozwala zatrzymać zdecydowaną większość wyłudzających odszkodowanie. Mało kto wie, że próba wyłudzenia lub wyłudzenie są zagrożone karą kilkuletniego więzienia. u nas Liczba wyłudzeń spadaW 2005 r. PZU złożył do organów ścigania 684 zawiadomienia o popełniu przestępstwa na szkodę spółki. W stosunku do roku 2004 liczba zawiadomień spadła o ok. 20 proc. Z urzędu wszczętych zostało 170 spraw, w których pokrzywdzonym jest PZU. W zgłoszonych w 2005 r. przez spółkę zawiadomieniach o przestępstwie ujawniono 784 przypadki nadużyć ubezpieczeniowych na kwotę blisko 10 mln zł, w tym 574 przypadki usiłowania wyłudzenia odszkodowania - 6,2 mln zł. Najwięcej wyłudzeń odszkodowań stwierdzono w oddziałach w Krakowie, Lublinie, Poznaniu oraz w Warszawie.OstrzeżenieArt. 298 §1 Kodeksu karnego mówi, że kto w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia powoduje zdarzenie będące podstawą do wypłaty takiego odszkodowania podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Według §2 nie podlega karze ten, kto przed wszczęciem postępowania karnego dobrowolnie zapobiegł wypłacie odszkodowania.