- Wydaje się, że także dla BMW nie ma innej przyszłości niż auta z napędem elektrycznym
- Nowa seria 3 stanie się bazą dla elektrycznie napędzanego i4, które zostanie pokazane w 2020 roku
BMW zdefiniuje się na nowo. Auta tej marki będą tankować prąd, jeździć autonomicznie i w pełni korzystać z cyfryzacji. Zanim jednak tak się stanie, monachijczycy odrobią znaną lekcję. Ich następny model to „trójka” i będzie to jak zwykle najważniejsza zmiana modelu w BMW. Liczba 410 tys. sprzedanych w 2017 r. egzemplarzy oznacza – mimo światowego boomu SUV-ów – 20 proc. ogólnej sprzedaży producenta z Monachium.
Nowa seria 3 to początek nowości
Wejście na rynek nowej serii 3 zaplanowano jeszcze na ten rok. Do końca 2020 roku dołączą Touring i odmiany serii 4 – coupé, cabrio i Gran Coupé. Natomiast seria 3 GT nie będzie miała następcy, bo nie odniosła dostatecznego sukcesu. Na pierwszy rzut oka paleta silników jest taka, jak dotychczas – od 140 KM w 318i do 462 KM w M3. Jeśli jednak czyta się między wierszami, to można odkryć interesujące nowości, jak np. 320d EfficientDynamics, którego diesel 1.6 o mocy 180 KM powinien mieć jeszcze niższy poziom emisji tlenków azotu.
Na razie jedyną hybrydową odmianą będzie 325e o mocy 230 KM. Szczególnie atrakcyjne, przynajmniej dla tradycyjnych odbiorców, są sześciocylindrowe wersje M340i o mocy 360 KM i M340d – 320 KM i 680 Nm momentu obrotowego. Siódma generacja iDrive’u nareszcie ułatwi obsługę zamiast jej komplikowania. Systemy asystenckie przejmą rutynowe zadania, a pod względem dynamiki jazdy „trójka” i „czwórka” znowu będą klasą samą dla siebie, co dobitnie potwierdził dzień jazd prototypem na Pętli Północnej Nürburgringu.
Dynamiczna będzie z pewnością także nowa seria 8. Niestety, seryjne samochody (coupé i kabriolet) nie są tak piękne, jak koncepcyjne. Ponieważ podwozie „ósemki” bazuje na M5, pojawią się opcje: napędu na 4 koła, tylnej osi skrętnej i aktywnego dyferencjału. Silniki: od 360-konnego sześciocylindrowca po ponad 650-konny motor w M8.
Do podobnej klienteli, lubiącej zademonstrować swoje bogactwo, trafi X7, które w październiku pojawi się w salonach sprzedaży. Natomiast w Europie większy sukces i akceptację społeczną niż okazałemu X7 wróżymy następnej generacji X6. Dla zorientowanych ekologicznie jest planowana hybryda plug-in z zasięgiem 100 km elektrycznej jazdy. Na przeciwległym końcu palety znajdzie się znów X6 M (i X5 M) o mocy 630 KM.
Zbliża się koniec kilku modeli i tylnego napędu w serii 1
Cieszmy się tylnym napędem w kompaktowym BMW, bo zaraz go nie będzie. W następnej serii 1, wzorem MINI i X1, koncepcja się zmienia. W przyszłości, tak jak u rywali, będą napędzane przednie koła. Klienci, którzy nie chcą zrezygnować z klasycznych wartości marki, takich jak napęd na tylne koła i sześciocylindrowe silniki, będą mogli wybrać serię 2 coupé, która jest zorientowana jak dotychczas na serię 3. Natomiast 2 Gran Coupé, szykowna odpowiedź na następne generacje Audi A3 Sportcoupé i Mercedesa GLA, jest genetycznie czystą serią 1. Zainstalowane w nim silniki trzy- i czterocylindrowe są wprawdzie wzorowo oszczędne, ale kultura pracy nie zachwyca. Także pod względem osiągów nie należy sobie robić zbyt dużych nadziei, bo o wiele więcej niż 300 KM nie da się raczej wykrzesać.
Żeby nie przesadzić z kompleksową ofertą, postanowiono skreślić cieszące się niewielkim wzięciem warianty karoserii. Ten los spotka najpewniej trzydrzwiową „jedynkę”, a z serii 2 – kabriolet i Gran Tourera. W przypadku MINI dotyczy to najpewniej kabrioletu i Clubmana. Cykl życiowy modeli ma się tu ze względów oszczędnościowych wydłużyć o 2 lata.
Aktualne MINI otrzyma napęd elektryczny, i to już w przyszłym roku – będzie to silnik i3 (moc do 184 KM), który pozwoli rozpędzić MINI, tak jak BMW, do 150 km/h i da zasięg do 300 km. Brzmi nieźle, pomija jednak fakt, że Bawarczyków, inaczej niż VW, nie stać na równoległe budowanie całkiem nowej architektury aut elektrycznych.
Elektryczna przyszłość
W przyszłym roku zadebiutuje iNext, techniczny samotnik, podobnie jak i8. Pokazane w tym roku w Pekinie iX3 ma być w roku modelowym 2020 eksportowane z Chin na cały świat. W 272-konnym elektryku zrezygnowano z napędu 4x4 i przestronnego wnętrza, ale bateria 70 kWh ma za to wystarczyć na zasięg 400 km. Ponadto w 2020 r. pojawić ma się i4, w pełni elektryczna pochodna nowej serii 3. Inaczej niż początkowo planowano, iX1 wyjedzie na drogi dopiero w 2023 r., zastępując ostatecznie i3, które pewnie w 2020 r. zostanie poddane face liftingowi i otrzyma akumulator o dwukrotnie zwiększonej pojemności. W przypadku iX1 problem platformy jest zażegnany. Crossover podzieli ją z następną generacją MINI.
Naszym zdaniem
BMW w pełni wejdzie do świata samochodów elektrycznych zapewne dopiero w 2021 roku – będzie już za późno czy zmieści się jeszcze akurat we właściwym czasie? Podczas gdy auta elektryczne dopiero zaczynają się przebijać w motoryzacyjnej rzeczywistości, nowa seria 3 i SUV-y pozwalają BMW spokojnie przygotować się do elektrycznej przyszłości.