Opel chwali się, że nowa Astra to samochód dla szerokiej grupy odbiorców - rodzin, singli kierowców w różnym wieku. Czy tak jest rzeczywiście? Jeżeli weźmie się pod uwagę szerokie spectrum wersji silnikowych to rzeczywiście niemal każdy znajdzie coś dla siebie.
Oszczędni zdecydują się z pewnością na któregoś z diesli. Do wyboru są jednostki o mocy od 95 KM do 136 KM. Z kolei benzynowe odmiany generują od 100 KM w wolnossącym silniku o pojemności 1.4 l ( to wersja dla mniej wymagających i spokojnie jeżdżących kierowców) do 200 KM w doładowanej jednostce 1.6.
Pod względem stylistyki nadwozia oraz wykończenia wnętrza nowy Opel Astra również zdowoli kierowców o różnych preferencjach. Przecież klinowa linia nadwozia ma sportowy charakter. Z kolei część pasażerska to coś dla amatorów elegancji. To zasługa zastosowania do wykończenia fortepianowego lakieru, aluminium czy skóry. Trzeba się oczywiście liczyć z tym, że takie zestawienie to przywilej bogato wyposażonych odmian.
Nie do końca można się zgodzić z rodzinnym charakterem Astry. Owszem część pasażerska jest przestronna w obu rzędach siedzeń, ale już bagażnik o pojemności 370-1210 l nie pozwala ze spokojem myśleć o wakacyjnych wojażach. No chyba, że weźmiemy pod uwagę wersję kombi (Sports Tourer), która wejdzie do sprzedaży w przyszłym roku to wtedy przy kufrze o pojemności 500-1630 l możemy w stu procentach zgodzić się z rodzinnymi możliwościami pojazdu.
Wróćmy jednak do hatchbacka, którym już podróżowaliśmy. Podczas pierwszych jazd mieliśmy do dyspozycji dwie wersje silnikowe. Doładowanego benzyniaka 1.0 o mocy 105 KM oraz topowego 136-konnego diesla.
Pierwsza z tych jednostek w zupełności wystarczy do codziennej jazdy. Płynnie rozpędza się w całym zakresie prędkości obrotowych i po 11,2 s na liczniku mamy setkę. Co ciekawe subiektywnie ma się wrażenie lepszej dynamiki. Zaletą 105-konnego benzyniaka jest cicha praca także w trakcie szybkiej jazdy autostradą. I co ważne ani przez chwilę dźwięk napędu nie przypomina, że mamy do czynienia z 3-cylindrowym silnikiem.
Topowego diesla można polecić kierowcom, którzy nie tylko chcą jeździć oszczędnie, lecz także dynamicznie. Mocne wciśnięcie pedału gazu skutkuje gwałtownym startem i już po 9,6 s na liczniku mamy 100 km/h. W tym przypadku również należą się pochwały za świetne wyciszenie wnętrza.
Możliwość dynamicznej jazdy to nie tylko zasługa silników, lecz także zestrojenia zawieszenia. Sztywne nastawy sprawiają, że auto zachowuje się stabilnie w trakcie prowadzenia na zakrętach. Karoseria nie przechyla się nadmiernie, a w opanowaniu pojazdu efektywnie pomaga precyzyjny układ kierowniczy. W trakcie jazdy wyraźnie czuć lekkość auta. I nie ma się co dziwić, bo przecież w porównaniu z poprzednikiem w niektórych wersjach auto schudło aż o 200 kg.
Opel Astra kolejnej generacji jest już w sprzedaży w Polsce. Za najtańszą wersję ze 100-konnym benzyniakiem trzeba zapłacić 59 900 zł. Z kolei bazowy 95-konny diesel to wydatek minimum 71 900 zł. Opel Astra z benzynowym napędem 1.0 kosztuje 63 900 zł, a z topowym dieslem 79 500 zł.