- Toyota Harrier jest spokrewniona z obecną generacją Toyoty RAV4 - do wyboru wersja benzynowa i hybrydowa
- Oba warianty można zamówić z napędem na przednie lub wszystkie koła
- To jeszcze prototyp, w japońskich salonach auto pojawi się w czerwcu
Toyota Harrier - zapewne mało kto o niej słyszał w Europie. Tymczasem japoński producent szykuje już czwartą generację tego modelu, o którym mogą jedynie pomarzyć fani marki w Europie. Efektownie stylizowany SUV (producent wspomina o formie coupe) trafi na rynek japoński w czerwcu tego roku. O innych krajach ani słowa.
Pod zgrabną karoserią nowego auta kryje się technika obecnej generacji RAV4. Harrier to bowiem nic innego jak techniczny krewniak dobrze znanej „Ravki”. Podobnie było z poprzednikiem, czyli trzecią generacją Harriera. Wówczas krewniakiem także była RAV4, tyle że XA40, czyli model z lat 2013 - 2018. Dwie wcześniejsze generacje Toyoty Harrier to zaś nic innego jak znane w Europie odmiany…Lexusa RX (XU10 i XU30). Cóż, powiązania w motoryzacji bywają skomplikowane.
To co można podziwiać na zdjęciach, to jeszcze prototyp. Tak przynajmniej zastrzega Toyota. Niemniej trudno oczekiwać, by seryjny model znacząco różnił się od pierwszych oficjalnie sfotografowanych egzemplarzy. Japończycy obiecują obszerną kabinę wysokiej jakości, świetne materiały, zaawansowaną technikę i bogate wyposażenie.
Cóż zatem znajdziemy w Toyocie Harrier? Do wyboru tradycyjne czterocylindrowe silniki benzynowe. Podstawowy wariant to M20A, czyli 2,0 l o mocy 171 KM (207 Nm momentu obrotowego). Mocniejszy już w wydaniu hybrydowym, czyli 2,5 l A25A o mocy 178 KM, zestawiony z silnikiem elektrycznym o mocy 120 KM. Oba warianty Toyoty Harrier będzie można zamówić z napędem na przednie lub wszystkie koła. W przypadku hybrydy, to napęd E-Four, a w konwencjonalnej odmianie spalinowej - klasyczne 4WD z funkcją dynamicznej kontroli rozdziału momentu obrotowego.
We wnętrzu trudniej doszukać się podobieństwa do obecnej RAV4. Toyota chwali się, że w projekcie deski rozdzielczej wykorzystano motyw siodła końskiego (nawiązuje do niego konsola środkowa). Nie zabrakło przy tym syntetycznej skóry i imitacji drewna. By poprawić atmosferę sięgnięto także po odpowiednie szkło. W oknie dachowym wykorzystano elektrochromatyczne szkło (zależnie od potrzeb można je przyciemnić), a boczne szyby wzbogacono o warstwę tłumiącą hałas (Toyota chwali się zaangażowaniem w izolację od hałasu i wibracji).
Toyota stawia na lepsze prowadzenie
Nie jest niespodzianką (szczególnie po wpadce z testem łosia w Skandynawii), że Toyota dużo miejsca poświęca na kwestie zawieszenia. Firma obiecuje bowiem lepsze prowadzenie, dzięki optymalizacji geometrii przedniego i tylnego zawieszenia, zastosowaniu lepszych amortyzatorów oraz aktywnego asystenta pokonywania zakrętów, by zapobiec podsterowności. Harrier ma także sprawnie reagować na ruchy kierownicą i wyróżniać się wrażeniem lekkości i większej przyjemności prowadzenia (na weryfikację obietnic przyjdzie jednak czas).
Wraz z premierą modelu Harrier Toyota wreszcie nadrabia zaległości w kwestii pokładowych multimediów. Do wyboru dwa systemy multimedialne (ekran 8” i 6 głośników lub 12,3” i 9 głośników), nagłośnienie firmowane przez JBL oraz obowiązkowe już Android Auto, CarPlay i rozwijany projekt Forda czyli Smart Device Link (działa z telefonami Apple i Android). Nie zabrakło nawet zdalnego sterowania przez aplikację w smartfonie. Program MyToyota przyda się, by zdalnie uruchomić silnik lub klimatyzację.
Na koniec jeszcze krótko o danych technicznych dla miłośników szczegółów. Toyota Harrier mierzy 474 cm długości, 185,5 cm szerokości i 166 cm wysokości. Rozstaw osi to zaś 269 cm. Masa zależnie od silnika to 1620 kg – 1770 kg. Pozostaje zatem porównać do obecnej RAV4. Wyniki nie będą niespodzianką….