Rok 1886 jest uważany za datę narodzin samochodu – wtedy Karl Benz zgłosił do patentu swój pojazd motorowy. Tak powstał Benz Patent-Motorwagen, którym swoją słynną podróż odbyła żona Karla – Bertha. Paliwo kupiła w aptece. Dziś, 135 lat później, samochód właściwie wynaleziono na nowo. Benzyna została zamieniona na prąd. Nadeszła era elektromobilności, zwrotnice ustawiono, producenci samochodów podjęli wyzwanie.
Jedni wcześniej, jak Renault czy Nissan, inni później – jak Volkswagen. Koncern z Wolfsburga zafundował sobie za to radykalną przemianę. Volkswagen chce stać się marką numer 1 w świecie elektromobilności, co oznaczałoby dla niego drugą wiosnę. Niemiecki producent ma za sobą trudne lata. Echa skandalu dieslowskiego są wciąż jeszcze słyszalne, a od zapowiedzi do pojawienia się na drogach pierwszych samochodów elektrycznych minęło sporo czasu. Do tego doszły jeszcze problemy z software'em.
Co było, minęło, teraz trzeba skupić się na przyszłości. Szef marki Ralf Brandstätter ogłosił właśnie, że Volkswagen, podobnie jak Audi, nie będzie już rozwijał nowych silników spalinowych. Nie oznacza to jeszcze definitywnego końca silników benzynowych i diesli, istniejące już jednostki będą unowocześniane i przystosowane do przyszłej normy Euro 7. Jednak pożegnanie na raty wydaje się pewne.
Nowe modele elektryczne Volkswagena
Koncern niedawno zaanonsował, jak to ma wyglądać w przyszłości. Modułowa platforma samochodów elektrycznych MEB została wypuszczona na rynek – na niej bazuje kilka modeli różnych marek: Volkswageny ID.3 i ID.4, Škoda Enyaq i Audi Q4 e-tron. Koncern już pracuje nad następną generacją, która ma wystartować w 2026 roku. Jej aktualna nazwa to „Trinity”.
Co się za tym kryje? Prawdziwy konkurent dla Modelu 3 Tesli. Długi na dobre 4,7 m, dość płaski i z dużym rozstawem osi. Poza tym: superszybkie ładowanie (prawdopodobnie z zastosowaniem 800-woltowej techniki) i duże zasięgi – mowa jest nawet o 700 km. Do tego całkowicie nowe oprogramowanie i wyraźnie lepsza jakość wykończenia wnętrza.
Brzmi podobnie jak projekt Artemis Audi, tyle że model Volkswagena ma kosztować ok. 35 000 euro, więc potencjalnie będzie dostępny szerszemu gronu odbiorców. Żeby ten plan się powiódł, trzeba ciąć koszty produkcji. Pomóc ma w tym zredukowana oferta – wszystkie Trinity będą zjeżdżać z taśm mniej więcej takie same, różnić się mają głównie kolorem. Czy zatem wszystkie dostaną topowe wyposażenie? Nie – systemy będą wprawdzie w samochodzie dostępne, ale kierowca musi wnieść opłatę, żeby je włączyć. Miałoby to działać podobnie jak zakup aplikacji w smartfonie. Dobrą stroną tego rozwiązania jest to, że np. funkcje jazdy autonomicznej mogłyby zostać wykupione tylko na czas wakacyjnej podróży. Co do jazdy autonomicznej Volkswagen ogłosił, że Trinity osiągnie poziom 4, tzn. będzie mogło jeździć bez udziału kierowcy. Nie znaczy to jednak, że państwa przygotują do tego czasu odpowiednie prawo.
Volkswagen Tiguan będzie nadal spalinowy
Samo Trinity nie czyni jeszcze wiosny. Volkswagen ma w zanadrzu inne nowości. Następna generacja Passata pojawi się w 2024 r. (tylko kombi, ale także z dieslem). W Tiguanie III firma również postawi na konwencjonalny napęd. Podobnie jak w Golfie IX i następcy T-Roca. W ciemnych barwach rysuje się za to przyszłość Tourana, Sharana i egzotycznych modeli, jak Tiguan Allspace, T-Roc Cabrio czy Arteon.
Poza tym obecna platforma MEB musi być jeszcze szerzej wykorzystana. Postanowione są kombi i limuzyna plasujące się powyżej Trinity, czyli o długości ok. 5 m. Do tego duży SUV i miejski maluch ID.1, który zastąpiłby up!-a i Polo. Po face liftingu, który spodziewany jest wkrótce, produkcja Polo ma wygasnąć w 2025 r. Wiosna jednych jest jesienią dla drugich.