Idealne auto do ciągnięcia przyczepy? Dla wielu to solidny, mocny diesel albo benzyniak z dużym silnikiem. Auta elektryczne? Czy one w ogóle mogą mieć hak? O ile w przypadku samochodów elektrycznych sprzed dosłownie kilku lat hak holowniczy – jeśli w ogóle producent dopuszczał jego montaż – mógł służyć głównie do mocowania bagażnika rowerowego, o tyle wśród aktualnych modeli nie brakuje takich, które uciągną niemało.
Holowanie autem elektrycznym: łatwiej i taniej, ale czy lepiej?
Choć niektórym wciąż trudno w to uwierzyć, auta na prąd mają kilka cech, które wprost predestynują je do roli holowników. Zacznijmy od masy – w sytuacji holowania przyczepy dobrze jest, jeśli pojazd holujący waży wyraźnie więcej niż przyczepa. Jedna z głównych wad samochodów elektrycznych, czyli wysoka masa własna, wynikająca z ciężaru akumulatorów, działa na ich korzyść. Kolejną zaletą jest specyficzna charakterystyka pracy silnika elektrycznego – ma on wysoki moment obrotowy, dostępny praktycznie od najniższych obrotów (zwykle elektronicznie ograniczony, żeby po starcie auto zbyt szybko nie wyrywało do przodu), a moc łatwo się dozuje, co ułatwia np. precyzyjne manewrowanie. Samochodu elektrycznego nie da się "zdusić" w czasie ruszania, nie da się w nim też spalić sprzęgła, bo go tam po prostu nie ma! Następny plus to koszty jazdy – ładowanie akumulatorów jest z reguły tańsze niż tankowanie paliwa, wciąż da się nawet znaleźć miejsca, w których można naładować pojazd bezpłatnie.
Wszystkie te zalety nie powinny jednak przesłaniać kilku poważnych wad, które wciąż utrudniają wykorzystanie auta elektrycznego do ciągnięcia przyczep. Przede wszystkim – znaczny wzrost zużycia energii podczas pracy pod dużym obciążeniem. W gruncie rzeczy tak samo dzieje się też w przypadku pojazdów z silnikami spalinowymi, tyle że tam aż tak bardzo nie wpływa to na zasięg.
Zasięg przy holowaniu przyczepy skraca się nawet o połowę
Podczas testów wykonanych przez niemiecki automobilklub ADAC zmierzono, że auto elektryczne ciągnące przyczepę kempingową (do testów użyto modelu Kia EV6 i przyczepy o dmc 1600 kg) może zużywać o ponad 80 proc. więcej prądu niż podczas jazdy bez takiego obciążenia. To z kolei oznacza, że rzeczywisty zasięg może skrócić się o niemal połowę (w testowanym zestawie z niespełna 400 km zasięg spadł do 220 km),w związku z tym wyjazd trzeba starannie zaplanować, żeby nie utknąć w trasie z rozładowanymi akumulatorami. Jeśli po drodze pojawia się możliwość szybkiego ładowania, warto z niej skorzystać!
Źle zaprojektowane stacje ładowania
A skoro już mówimy o ładowaniu – do projektujących stacje ładowania najwyraźniej nie dotarło jeszcze, że samochody elektryczne mogą być wykorzystywane do ciągnięcia przyczep. Większość punktów ładowania zaprojektowano tak, że nie da się do nich podjechać z przyczepą na haku – przed niemal każdym ładowaniem w trasie przyczepę trzeba więc odpiąć i odstawić, a to poważne utrudnienie!
Foto: Auto Bild
Czy auta elektryczne nadają się do holowania przyczep?
O ile więc do okazjonalnego ciągnięcia przyczepki towarowej na krótkich dystansach auta elektryczne nadają się doskonale, o tyle w przypadku dalszych wyjazdów, np. z przyczepą kempingową lub przyczepą do przewozu koni z kopytnym pasażerem na pokładzie, trasa i ładowania nie mogą być pozostawione przypadkowi. W aplikacji do planowania podróży warto uwzględnić dwa razy większe zużycie energii, bo wartości domyślne się nie sprawdzą!
Foto: Auto Bild
Czy auta elektryczne nadają się do holowania przyczep?
Auto z magazynem energii. Idealne na kemping i budowę?
Wróćmy jednak do zalet – niektóre modele samochodów elektrycznych pozwalają wykorzystywać prąd zmagazynowany w akumulatorach nie tylko do napędu auta czy zasilania klimatyzacji, lecz także do urządzeń zewnętrznych. Przykładowo w widocznym na zdjęciach modelu Kia EV6 funkcja V2D (Vehicle to Device) pozwala zasilić urządzenia o mocy do 3,6 kW – na kemping możemy więc zabrać nie tylko telewizor czy lodówkę, lecz nawet duży grill elektryczny!
Jak ciężkie przyczepy mogą holować auta elektryczne?