- Chris i Julie Ramseyowie, podróżnicze małżeństwo, zamierzają pokonać w 10 miesięcy trasę od bieguna do bieguna liczącą aż 27 tys. km
- Ich samochód ma podwyższone zawieszenie, 39-calowe koła i terenowe opony, ale standardowy układ napędowy. Elektryczny Nissan Ariya przejdzie chrzest bojowy
- Ma ekspres do kawy, ale bardziej interesuje nas, jak sprawdzi się przenośny prototyp generatora energii odnawialnej. Ma zapewnić prąd tam, gdzie go nie będzie
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Elektryczny Nissan Ariya z 39-calowymi kołami i potężnymi oponami terenowymi BF Goodrich to dość niecodzienny widok. Japoński "elektryk" nie bez powodu wygląda jak auto stworzone na postapokaliptyczne czasy – został tak przygotowany ze względu na misję, w trakcie której ma przynieść dumę japońskiemu producentowi. Plan jest prosty i zdradza go już angielska nazwa wyprawy, czyli "Pole to Pole". Ariya ma przewieźć dwójkę podróżników od bieguna do bieguna.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNissanem Ariya na kraniec świata. Bez szukania ładowarek!
Pomyślicie sobie: "no dobrze, ale jak oni będą ładować ten samochód tam, gdzie nie ma żadnej infrastruktury?". Odpowiedź... leży w bagażniku. To prototyp przenośnego generatora energii odnawialnej, z którego Chris i Julie Ramseyowie będą korzystać w regionach bez dostępnych ładowarek.
Jak działa to innowacyjne urządzenie? Ma wbudowaną niewielką turbinę wiatrową i rozkładane panele słoneczne, dzięki którym uzupełnianie energii nie zawsze będzie wiązało się z szukaniem gniazdka. Niestety, Nissan nie zdradza, jaką moc zapewnia taki sprzęt, a co za tym idzie, ile czasu będzie zajmowało ładowanie.
A skoro już przy nim jesteśmy, to Japończycy nie wprowadzili żadnych zmian w układzie napędowym – to fabryczny Nissan Ariya z napędem e-4ORCE (na cztery koła) i większym akumulatorem o pojemności 90 kWh.
- Zobacz nasz test: Nissan Ariya – duży "elektryk" ze słabą ładowarką [WIDEO]
Dwie jednostki elektryczne generują w tym samochodzie łącznie 306 KM i 600 Nm, a według WLTP taka Ariya przejeżdża do 460 km w cyklu mieszanym. Jaki zasięg ma wersja wyprawowa? Patrząc na podwyższone zwieszenie i 39-calowe, szerokie koła, trudno zakładać, że taki sam – ale tego nie wiemy, bo to kolejny sekret Nissana.
Nissan Ariya. Mobilny ekspres do kawy i... lotnisko
Aby ułatwić trochę podróżniczy żywot Chrisa i Julie, w kabinie crossovera został zamontowany ekspres do kawy (w którym będą mielone jedynie ziarna pochodzące ze zrównoważonych upraw...), a na dachu pojazdu – lądowisko dla drona pozwalającego dobrze uchwycić piękno mijanych miejsc.
Krajobrazy będą przeróżne: od rozległych połaci lodowych, przez strome górskie podjazdy po bezkresne pustynne wydmy. Małżeństwo wyruszy na liczącą 27 tys. km ekspedycję już w marcu br.
Jazda przez trzy kontynenty z magnetycznego bieguna północnego na biegun południowy ma im zająć 10 miesięcy. Chris i Julie nie są "świeżakami" – na koncie mają już m.in. udział w imprezie Mongol Rally, podczas której pokonali 17 tys. km własnym Nissanem Leafem. Czekamy na ich wrażenia z najnowszej wyprawy!