Kopiuj-wklej? Nie w tym przypadku! Lexus RZ 450e otrzyma własny charakter, dzięki któremu będzie łatwo go odróżnić od technologicznego rodzeństwa, czyli Toyoty bZ4X i Subaru Solterry. Pomiędzy tymi dwoma modelami różnice są marginalne – tu czeka na nas wiele indywidualnych wyróżników Lexusa, ale też ta sama platforma e-TNGA. Czego możemy się spodziewać po drugim elektrycznym SUV-ie japońskiej marki premium?
Lexus RZ 450e – od podstaw elektryczny
W przeciwieństwie do miejskiego UX-a 300e, większy RZ 450e będzie oferowany wyłącznie z napędem elektrycznym. Najprawdopodobniej tym samym, co Toyota bZ4X i Subaru Solterra. Niewykluczone jednak, że koncern będzie chciał je trochę zróżnicować pod względem mocy – w końcu Lexus jako jedyny z tej trójki gra w klasie premium!
Jesteśmy niemal pewni, że już w podstawowej specyfikacji auto będzie występowało z napędem 4x4. A to oznacza moc na poziomie co najmniej 217 KM i 336 Nm momentu obrotowego. Energia wprawiająca samochód w ruch będzie zapewne magazynowana w tym samym 71,4-kWh akumulatorze litowo-jonowym, który pozwala na przejechanie do 450 km na jednym ładowaniu (WLTP).
Sprawdź: Toyota wprowadzi 30 elektrycznych modeli do 2030 r. Oto one!
Lexus RZ 450e – własne szaty
Co wiemy już teraz o Lexusie RZ 450e? W zasadzie tylko tyle, ile "mówią" nam zdjęcia zapowiadające wiosenny debiut modelu. Widać po nich, że – jak przystało na Lexusa – to właśnie on będzie najbardziej eleganckim dzieckiem w rodzinie.
Lepszą prezencję zapewnia mu smuklejsza optycznie sylwetka z polakierowanym na czarno słupkiem C przechodzącym płynnie w tylną szybę. Projektanci zastąpili ostre kanty łagodniejszymi przetłoczeniami, tylne światła zostały połączone podświetlaną listwą, a front jest typowy dla Lexusa. Zamiast charakterystycznego grilla w kształcie klepsydry znajdziecie tu jednak spory kawałek... polakierowanego w kolorze nadwozia plastiku.
Zobacz: Lexus sprzedał w 2021 r. ponad 760 tys. samochodów
A wnętrze? Wciąż pozostaje dla nas zagadką, podobnie jak dokładne dane techniczne. Wydaje się jednak, że tu także Lexus zdecyduje się na poważniejszą ingerencję i można się spodziewać kokpitu przypominającego bardziej deskę rozdzielczą nowego NX-a, niż Toyoty bZ4X. Japończycy odsłonią wszystkie karty już na wiosnę tego roku. Czekamy!