• W 2017 r. powstał pomysł stworzenia dla gmin polskiego elektrycznego autobusu. Na projekt przeznaczono 2,7 mld zł. Nikt jednak autobusu nie chciał stworzyć i finalnie w 2020 r. program uznano za nierealny.
  • Wątpliwości pojawiają się przy administratorze programu, w którego zakresie obowiązków było m.in. uszczegółowienie zakresu merytorycznego, celów, funkcjonalności, kamieni milowych i negocjacji z interesariuszami. Właścicielem firmy wybranej do tej funkcji jest kolegą osoby zajmującej się programem budowy autobusu.
  • Właściciel firmy administrującej, to Roman Urbańczyk, były prezydent Zabrza i członek PO. "Rzeczpospolita" podejrzewa, że mógł on także omijać ustawę antykorupcyjną.
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Obietnice były wielkie, miał być nasz własny, nowoczesny narodowy autobus elektryczny dla gmin. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju na program przeznaczyło 2,7 mld zł, jednak chętnych do zbudowania pojazdu nie było zbyt wielu. Nad projektem pracowano 3 lata, aż w końcu w 2020 r. uznano, że jest on nierealny.

Jednak najpierw trzeba było znaleźć kogoś, kto byłby w stanie administrować programem (w tym uszczegółowienie zakresu merytorycznego, celów, funkcjonalności, kamieni milowych i negocjacji z interesariuszami). Do tego zadania wybrano prywatną firmę byłego prezydenta Zabrza Romana Urbańczyka, który jest ekspertem ds. transportu, był też wieloletnim szefem związku komunikacyjnego. Jak jednak donosi “Rzeczpospolita”, za kulisami tego wyboru kryje się kilka kontrowersji i omijanie zakazu ustawy antykorupcyjnej.

Firma najpierw się pojawiła, a potem zniknęła

Administrator rządowego programy był wybierany dwukrotnie, przy czym za każdym razem tylko jedna firma stawała do przetargu. Jej właścicielem był oczywiście Roman Urbańczyk, a została ona założona... na miesiąc przed postępowaniem. Firma jednak spełniała wymogi NCBR, czyli posiadanie co najmniej 10-letniego doświadczenia w jednostkach związanych z transportem publicznym i 5-letniego w nadzorze nad projektami finansowanymi przez UE.

Za pierwszym razem na złożenie ofert dano wykonawcom zaledwie cztery dni. Pomimo stawienia się do przetargu jedynie firmy Urbańczyka, nie udało się jej wybrać, ponieważ zaproponowała ona zbyt dużą kwotę za swoje usługi - 1,1 mln zł. Za drugim razem, kwota zaproponowana przez Urban System Roman Urbańczyk była zdecydowanie niższa — ponad 795 tys. Zł za 33 miesiące pracy. Ta oferta została przyjęta, bowiem NCBR zakładał wydanie na te usługi ok. 812 tys. zł

Według zapewnień NCBR szybki termin postępowania był zgodny z prawem publicznym, ponieważ było to zamówienie usług społecznych.

Niespełna rok później jednak Roman Urbańczyk zlikwidował swoją firmę, a w maju 2019 r. został wiceprezesem spółki komunikacyjnej PKM Katowice. Dokończeniem kontraktu zajęła się firma... żony Rafała Urbańczyka. Przedsiębiorstwo miało dokładnie tę samą nazwę i adres — Alodia Urbańczyk Urban System. NCBR podpisał aneks do umowy z Alodią Urbańczyk, natomiast w 2020 r. unieważniono postępowanie prowadzone w ramach Programu Bezemisyjny Transport Publiczny, a umowa przestała być realizowana.

Dziwny zbieg okoliczności

Jak jednak się dowiedziała "Rzeczpospolita" za rządowy program w NCBR odpowiadał prof. Aleksander Nawrat, naukowiec pochodzący z Zabrza, który znał się od lat z Urbańczykiem, ponieważ obaj panowie byli w PO. Nawrat w 2006 r. chciał zostać prezydentem Zabrza, a do poparcia tej kandydatury namawiał Urbańczyk.

Gazeta skontaktowała się zarówna z Urbańczykiem jak i prof. Nawratem. Pierwszy z nich twierdził, że panowie znają się od wielu lat, jednak nikt nie proponował mu podjęcia się tego zadania, a zmiana przedsiębiorcy dającego usługi NCBR podyktowana była tym, że praca w PKM Katowice była dla niego bardzo ważna.

Prof. Nawrat również nie wypiera się tej znajomości, choć twierdzi, że zna Urbańczyka "jako prezydenta miasta rodzinnego – Zabrza". Ponadto podkreślił jego duże doświadczenie samorządowe, a także w organizacji i zarządzaniu transportem publicznym.

Niespójności w oświadczeniach

Jak się jednak okazuje, Urbańczyk w swoim oświadczeniu majątkowym nie wspomina o prowadzeniu jednoosobowej działalności gospodarczej, a w NCBR pracuje jedynie na umowę zlecenie dla firmy Urban System. Dopiero w korekcie oświadczenia jest informacja o tym, że prowadził jednoosobową działalność od stycznia do kwietnia 2019 r.

Ponadto zgodnie z ustawą antykorupcyjną Roman Urbańczyk nie mógł jednoczenie prowadzić działalności gospodarczej i być prezesem PKM w Katowicach.

Program narodowego autobusu elektrycznego od początku nie był do zrealizowania. Żadna firma bowiem nie chciała zaprojektować pojazdu, a następnie przekazać pełne prawa do niego NCBR. Próby stworzenia pojazdu spaliły więc na panewce.

Ładowanie formularza...