Firmy pogrzebowe uznały ostatnio, że samochody elektryczne doskonale sprawdzają się na cmentarzu. Już od kilku lat w sieci pojawiają się zdjęcia Tesli Model S przerobionej na karawan, ale funeralnego Mustanga Mach-E to jeszcze nie widzieliśmy!

Autorem nietypowej konwersji – wyglądającej jak na zamówienie producentów serialu "Wednesday" – jest brytyjska firma Coleman Milne mająca w portfolio także projekty na bazie hybrydowego Mercedesa Klasy E i wspomnianej Tesli.

Elektryfikacja na cmentarzu. Mustang dla rodziny Addamsów

Wcześniej Brytyjczycy tworzyli auta pogrzebowe, korzystając z Mercedesów wyposażonych w silniki wysokoprężne CDI albo Fordów z benzynowymi jednostkami EcoBoost. Od 2017 r. producent stawia jednak na hybrydy i "elektryki". Dzisiaj w jego ofercie znajdziemy trzy linie modelowe – The Etive Collection (Ford Mustang Mach-E), The Mercedes Range (Mercedes-Benz E 300e) i The Whisper Hearse (Tesla Model S).

Ford Mustang Mach-E w wersji funeralnej Foto: Coleman Milne
Ford Mustang Mach-E w wersji funeralnej

Największą nowością w gamie jest Ford Mustang Mach-E, który występuje nie tylko jako karawan, ale też limuzyna dla najbliższych zmarłego. Wybór takiego samochodu jako bazy może zaskakiwać, ale to... naprawdę dobry pomysł! Nikt nie potrzebuje na cmentarzu ani klekotu, ani imponującego zasięgu diesla. Ciężko zaś nie docenić w takim miejscu cichego, prostego w obsłudze i płynnie jadącego "elektryka".

Limuzyna zabierze siedmiu bliskich zmarłego Foto: Coleman Milne
Limuzyna zabierze siedmiu bliskich zmarłego

Karawan ma trzy miejsca siedzące w drugim rzędzie i... jedno leżące w trzecim. Jest znacznie wyższy od klasycznego Mustanga Mach-E, a jego długość to aż 6,28 m. Kierowca limuzyny, którą domy pogrzebowe mogą zamówić w zestawie z drugim pojazdem, zabierze na pokład nawet siedmiu pasażerów. Obydwa samochody mają 75-kWh akumulator Forda i mogą przejechać do 321 km na pełnym ładowaniu, a to wystarczy z nawiązką na niejedną trasę konduktu żałobnego.