• Polski autobus wodorowy to wspólny projekt Grupy Polsat Plus i ZE PAK. Jedna spółka zapewnia autobus, druga "zielone paliwo", czyli wodór
  • Wytwarzanie NesoBusa już ruszyło – pierwsze egzemplarze powstają równocześnie z fabryką w Świdniku, do której w 2023 r. zostanie przeniesiona produkcja
  • NesoBus działa jak "elektryk", ale wytwarza sobie prąd sam dzięki reakcji wodoru z tlenem. Jedno tankowanie pozwala na dwa lub nawet trzy dni eksploatacji w mieście
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

W ElectroMobility Poland (EMP) nastroje są zgoła inne niż w Grupie Polsat Plus. Trudno się dziwić, wszak polski autobus wodorowy już jeździ (przywiózł nawet polskich siatkarzy na mecz MŚ w Katowicach!), a Izera wciąż jest w lesie. Podczas targów IAA Transportation 2022 w Hanowerze miałem przyjemność zapoznać się z NesoBusem i porozmawiać z jego głównym konstruktorem – Tomaszem Dunią. I wiecie co? Tak to właśnie powinno wyglądać.

NesoBus wyprzedził Izerę. Polski autobus wodorowy już w produkcji

Gdy rozmawiamy w Hanowerze, tysiąc kilometrów dalej inżynierowie składają jeden z zamówionych przez pierwszego klienta 15 egzemplarzy NesoBusa. Polski autobus wodorowy na razie powstaje w wynajmowanym zakładzie, ale równocześnie wznoszona jest pełnoprawna fabryka w Świdniku, gdzie w 2023 r. zostanie przeniesiona produkcja. Można? Można!

Niestety, usta producenta wiąże umowa, ale udało mi się wywnioskować, że pierwsze NesoBusy trafią na ulice polskiego miasta. Grupa Polsat Plus chce, by w przyszłym roku bramy zakładu opuściło łącznie 35 egzemplarzy 12-metrowego autobusu zasilanego wodorem. Plany są jednak bardziej ambitne – docelowo ma ich powstawać rocznie nawet 100 szt. Będą pośród nich także inne warianty, takie jak 18-metrowy przegubowiec.

NesoBus na targach IAA Transportation 2022 w Hanowerze Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
NesoBus na targach IAA Transportation 2022 w Hanowerze

NesoBusa trzeba tankować co dwa lub trzy dni

Polski autobus wodorowy ma na dachu zbiorniki o "pojemności" 37,5 kg. Taka ilość wodoru wtłoczonego pod ciśnieniem 350 barów pozwala na pokonanie (nie na papierze, realnie!) 450 km, a to dwa lub nawet trzy dni standardowej eksploatacji autobusu miejskiego. Tomasz Dunia odpowiedzialny za projekt NesoBusa zdradził mi, że w testach najczęściej zapotrzebowanie na wodór było jednak niższe i zamykało się w granicach 7,5 kg na 100 km.

Ile trwa tankowanie? Nieco dłużej niż pojazdu z silnikiem spalinowym, ale znacznie krócej niż ładowanie "elektryka". Według oficjalnych danych producenta uzupełnianie zbiorników wodoru trwa ok. 15 minut, ale Dunia pochwalił mi się, że podczas testów przeprowadzanych latem na mobilnej stacji wodorowej w Warszawie (to dziś, niestety, jedyna opcja tankowania wodoru w Polsce) udało się przeprowadzić cały proces w zaledwie osiem i pół minuty, a to już czas bardzo zbliżony do uzupełniania zbiornika olejem napędowym.

Zbiorniki na wodór zostały zgrabnie wkomponowane w sylwetkę Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Zbiorniki na wodór zostały zgrabnie wkomponowane w sylwetkę

Polski autobus wodorowy jest... elektryczny

Na stronie internetowej NesoBusa znajdziemy informację, że:

Nadwyżka wyprodukowanego w ten sposób prądu trafia do dwóch akumulatorów o pojemności 15,2 kWh, które w sytuacji awaryjnej można naładować z gniazdka i przejechać na tym 20-30 km. To jednak tylko zabezpieczenie "na wszelki wypadek". Przy okazji warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do wielu "czysto elektrycznych" autobusów, NesoBus ma elektryczny układ ogrzewania i klimatyzowania wnętrza (moc chłodnicza do 36 kW, moc grzewcza do 47 kW). Za polskim autobusem wodorowym nie zobaczycie więc zimą chmury spalin, jak za Solarisem z grafiką zielonej wtyczki i napisem "100 proc. electric".

Tapicerka z ekoskóry zostanie zastąpiona praktyczniejszym obiciem Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Tapicerka z ekoskóry zostanie zastąpiona praktyczniejszym obiciem

Inaczej Grupa Polsat Plus i ZE PAK musiałyby zmienić nazwę swojego "dziecka", Neso to bowiem akronim od zwrotu "Nie emituję spalin, oczyszczam powietrze". A skąd będzie pochodzić wodór do NesoBusa? Nad tym pracuje już spółka ZE PAK, która zamierza wytwarzać go w Koninie, wykorzystując elektrolizery zasilane zieloną energią pozyskiwaną z paneli fotowoltaicznych i ze spalania biomasy. Brzmi dobrze?