- Elektryki płoną rzadziej od spalinowych, jednak ich pożary są zupełnie inne. Trudno ugasić je do końca
- Być może niedługo problem efektu domina (uszkodzenie lub awaria jednego ogniwa baterii przenosi się na ogniwa sąsiadujące) zostanie wyeliminowany
- Eksperci podkreślają, że bezpieczeństwo pożarowe garażu wynika z ogólnego zabezpieczenia obiektu, a nie rodzaju parkowanych tam pojazdów
Na początek statystyki. Według Licznika elektromobilności z września 2024 r. po Polsce jeździ blisko 129 tys. samochodów elektrycznych (BEV i PHEV). Oczywiście liczba ta będzie systematycznie rosnąć. Według prognoz sprzedaż aut w pełni zelektryfikowanych w 2030 r. będzie 10 razy większa niż w 2022.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWielu kierowców jest zaniepokojonych pożarami elektryków, o których co pewien czas robi się głośno w mediach. W rzeczywistości nie występują one jednak zbyt często. Z danych Państwowej Straży Pożarnej wynika, że w całym 2023 r. było jedynie 21 takich przypadków, tymczasem odnotowano 7 tys. pożarów aut spalinowych.
Elektryk może zapalić się ponownie
Eksperci wskazują, że elektryki płoną rzadziej, jednak ich pożary są zupełnie inne. Początkowa faza jest bardziej dynamiczna, towarzyszą jej tzw. ucieczka termiczna i silna reakcja egzotermiczna. Dużym problemem jest konieczność długotrwałego chłodzenia baterii i ryzyko, że dojdzie do ponownego zapłonu. Straż pożarna w Polsce również korzysta ze specjalnych kontenerów z wodą, w których zatapia ugaszone pojazdy. Zdecydowanie tańszym sposobem jest odstawienie elektryka po pożarze w bezpieczne miejsce pod dozorem. Nie ma pewności, że za jakiś czas (nawet za kilka dni) nie dojdzie do ponownego zapłonu.
– Trzeba mieć świadomość, że wiedza dotycząca bezpieczeństwa pożarowego oraz infrastruktury w odniesieniu do pojazdów elektrycznych wciąż nie jest wystarczająca. Wynika to przede wszystkim z niewielkiej liczby kompleksowych badań w tym obszarze. Jednak biorąc pod uwagę postępujące prace badawcze w Stanach Zjednoczonych czy budowę pełnoskalowych laboratoriów, można patrzeć w przyszłość z optymizmem. Wysiłki naukowców skupiać się będą przede wszystkim na poprawie stabilności termicznej baterii i tym samym poprawie ich bezpieczeństwa – podkreślił Mariusz Kwaśniewski, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych z firmy PPOŻ Ekspert.
Być może niedługo problem efektu domina (uszkodzenie lub awaria jednego ogniwa baterii przenosi się na ogniwa sąsiadujące) zostanie wyeliminowany. Jeśli tak się stanie, pożary aut spalinowych i elektrycznych nie powinny się od siebie znacząco różnić.
Zabezpieczenia na parkingach
Rozwój infrastruktury jest niezbędny do rozwoju elektromobilności. Na parkingach i w garażach pojawia się coraz więcej stacji ładowania elektryków.
– Już w maju 2024 roku pojawiły się wytyczne, w jaki sposób należy podchodzić do zabezpieczeń przeciwpożarowych w przypadku stacji ładowania, również tych funkcjonujących na parkingach podziemnych. W tych wymaganiach Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej, Państwowa Straż Pożarna i Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności zwróciły szczególną uwagę na dwa główne czynniki ryzyka. Należą do nich wczesne wykrycie pożaru i zapobieganie rozprzestrzenieniu się go na inne stanowiska – zauważył Damian Pazik.
Eksperci podkreślają, że bezpieczeństwo pożarowe garażu wynika z ogólnego zabezpieczenia obiektu, a nie rodzaju parkowanych tam pojazdów. Najpowszechniej stosowanym zabezpieczeniem są systemy sygnalizacji pożarowej sprawdzane przez jednostki do tego zobowiązane. Nie ma jednak obowiązku, aby tego typu sygnalizacja była stosowana w każdym garażu podziemnym. Pojawiają się również urządzenia wizyjnego wykrywania pożaru lub zjawisk pożarowych.
Same pojazdy muszą spełnić rygorystyczne normy bezpieczeństwa, zanim zostaną dopuszczone do sprzedaży. Tak samo jest w przypadku ładowarek. Nowoczesne systemy zabezpieczeń przerywają ładowanie, jeśli wykryją jakąś nieprawidłowość — przegrzanie czy przepięcie.