W ramach Światowego Forum ds. Harmonizacji Przepisów Dotyczących Pojazdów mających miejsce w Genewie, kraje należące do UNECE oraz współpracujące z organizacją chcą wprowadzić przepisy, które obligowałyby producentów samochodów do tworzenia baterii, które po 100 tys. km lub pięciu latach miałyby nie mniej niż 80 proc. fabrycznego poziomu, a przy 160 tys. km lub ośmiu latach nie mniej niż 70 proc.

Na razie jest to propozycja, ale członkowie są zgodni co do zasadności takiego prawa. Głosowanie odbędzie się jednak dopiero w marcu 2022 r. Wtedy dopiero będziemy wiedzieli, czy zapisy na pewno zostaną wprowadzone w życie. Jeśli by się tak stało, to prawo zacznie obowiązywać od 2023 r.

To dobra wiadomość dla chętnych na używanego elektryka

To dobry sygnał dla konsumentów, którzy boją się kupować samochody elektryczne na rynku wtórnym właśnie ze względu na degradację baterii. Jednak znakomita większość o ile nie wszyscy producenci bez problemu już teraz spełniają podane wymagania.

Przy okazji są także obawy. Po wejściu w życie przepisów koncerny mogą nie chcieć poprawiać żywotności baterii ponad postawione wymagania.

Zagrożenie dla miejskich aut?

Słychać także głosy, że takie regulacje mogą dobić rynek małych miejskich samochodów. Już teraz jest on mocno zawężony przez ostre zapisy emisji dwutlenku węgla. W przypadku elektryków problem polega na tym, że mniejszy samochód ze względu na swoje gabaryty będzie miał mniejszą baterię, co przekłada się na mniejszy zasięg, a to bezpośrednio na częstsze ładowanie. Niestety częste ładowanie mocniej obciąża akumulatory, które szybciej mogą się zużywać.

Dobrą wiadomością jest jednak to, że problem żywotności baterii zaczyna być zauważany.

Ładowanie formularza...