Fani oldtimerów uwielbiają wyjątkowe modele. Samochody takie jak Audi Quattro pod względem koncepcyjnym różniły się od innych pojazdów, cieszą się obecnie bardzo dużym zainteresowaniem. Ich ceny już na starcie były wyższe niż przeciętnych aut, a teraz, kiedy te auta są klasykami w większości przypadków stale rosną przekonuje Marius Brune z Classic Data. Innymi słowy – nie ma już prawie żadnych okazji.
Audi Quattro – wartość rośnie z okazji urodzin
W tym roku przypada 40 rocznica narodzin Audi Quattro, samochodu, któremu napęd na wszystkie koła pomógł w uzyskaniu w 1980 roku tytułu mistrza świata. Jednocześnie auto okazało się przełomowe, bowiem pokazało, że w osobowym samochodzie przeznaczonym do codziennej jazdy napęd na wszystkie koła może mieć sens.
Przewiduje się, że z okazji okrągłych urodzin samochód napędzany doładowanym, 5-cylindrowym silnikiem w dalszym ciągu będzie drożał. To oznacza, że zainteresowanie nim mogą przejawiać nie tylko zagorzali fani modelu. Czas pokaże, czy ewentualny "urodzinowy szum" spowoduje trwałe podniesienie cen na nowy poziom. Podobna sytuacja była w 2017 roku w przypadku NSU Ro80. Teraz jego ceny spadły i ustabilizowały.
Citroen DS – ceny na wysokim poziomie
Citroen DS od wielu lat niezmiennie zajmuje wysokie pozycje w rankingach popularności wśród fanów klasycznej motoryzacji. Według fachowców z Classic Data szczególnie popularny jest przejściowy model, który ma już nowsze reflektory, a jednocześnie pozostało w nim jeszcze stare wnętrze. Cenione są również egzemplarze pochodzące z pierwszej serii. Ich ceny zaczynają się od około 15 tys. euro.
Jednak w tym przypadku nie należy spodziewać się zbyt gwałtownego wzrostu cen, bo tych aut jest wciąż sporo. Fachowiec z Classic Data Marius Brune dodaje – Wzrosty cen są prawdopodobne tylko tam, gdzie spotykają się rzadkość oraz rosnące zainteresowanie kupujących. To dlatego w przypadku samochodu takiego jak Simca 1100 można liczyć co najwyżej na ustabilizowanie się cen, a nie ich wzrost. Należy nawet spodziewać się obniżki kosztów zakupu tego modelu.
W naszej galerii zobaczycie zarówno te samochody, których ceny cały czas zwyżkują, jak i te, które są mniej cenione. Nie brakuje również aut, które przed kilku laty osiągnęły pik cenowy, a teraz koszty ich zakupu obniżyły się, choć i tak zostały ustabilizowane na wysokim poziomie. Na koniec niespodzianka w postaci samochodu, który wprawdzie nie zrobił rynkowej kariery, ale jako klasyk osiąga na aukcjach astronomiczne ceny.
Audi Quattro utorowało firmie Audi drogę do pozostania marką premium. Tegoroczne, 40. urodziny mogą sprawić, że samochód jeszcze bardziej zyska na wartości.
Ikona napędu 4x4 z lat 80. mocno dodaje gazu. Ceny samochodów w dobrym stanie wzrosły od 2013 roku o około 64 proc. Efekt jest taki, że obecnie nawet egzemplarze w słabej kondycji są oferowane za około 30 tys. euro. Przewiduje się, że w tym roku z okazji okrągłej rocznicy narodzin ceny najlepiej zachowanych egzemplarzy mogą wzrosnąć nawet do ponad 70 tys. euro.
Siedem lat przez VW Golfem Francuzi zbudowali kompaktowy model z poprzecznie umieszczonym silnikiem, napędem na przednie koła oraz z dużą klapą chroniącą dostęp do bagażnika. Niestety, zanim Simca stała się atrakcyjnym klasykiem większość egzemplarzy zdematerializowało się z powodu korozji. Dlatego obecnie znacznie trudniej znaleźć taki samochód niż zgromadzić na niego gotówkę. Simca 1100 (produkcja w latach 1967-79) w stanie 3 kosztuje około 3600 euro.
Citroen DS – symbol samochodu o awangardowym stylu. Bogini Citroena nie jest już samochodem, którego ceny pną się z roku na rok. Wprawdzie samochód jest drogi w zakupie, ale jego ceny ustabilizowały się. Z racji tego, że samochodów z początkowego okresu produkcji jest sporo na rynku mało prawdopodobny jest dalszy wzrost cen.
Citroen DS z lat 1955-62 z silnikiem 1.9 o mocy 75 KM w stanie 2 kosztuje około 32 400 euro, natomiast w stanie 3 – 20 600 euro. Tymczasem w 2013 roku ceny wynosiły odpowiednio 26 700 euro oraz 16 400 euro.
NSU Ro80 jest dowodem na to, że ceny Audi Quattro, które obchodzi w tym roku 40-urodziny mają szansę wzrosnąć. W przypadku Ro80 właśnie tak było, gdy w 2017 roku. Jednak bum na ten model nie trwał wcale długo. Po nim ceny obniżyły się i ustabilizowały. NSU Ro80 (1967-69) z silnikiem Wankla o pojemności 1.0 i mocy 115 KM w stanie 2 kosztuje 14 500 euro, natomiast w stanie 3 – 9000 euro.
Saab 99 Turbo to samochód, który pokazuje, że już 40 lat temu Szwedzi wiedzieli co to jest downsizing. Dzięki silnikom z turbo auto stało się wyjątkowe na tle konkurencji, a jednocześnie zyskało uznanie klientów. Po latach atrakcyjna konstrukcja stała się, w pewnym sensie, przekleństwem pojazdu. W czasach, gdy doładowanie stało się powszechnie akceptowalne fani klasyków zaczęli go doceniać i ceny zaczęły wzrastać.
Obecnie Saab 99 turbo z okresu 1977-80 z 2-litrowym, 145-konnym doładowanym silnikiem pod maską w stanie 2 kosztuje 15 700 euro, a w stanie 3 – 7900 euro. W 2013 roku koszty zakupu tego modelu były o około połowę niższe.
Renault Espace to prekursor europejskich vanów. Jednak większość egzemplarzy tego modelu skończyła jako zaniedbane samochody używane. Koneserzy odkryli urok tego modelu dość późno, ale wówczas w użytkowaniu pozostało już niewiele tych pojazdów. W efekcie trend cenowy jest wzrostowy.
Renault Espace z lat 1984-88 z 2-litrowym benzyniakiem o mocy 110 KM kosztuje aktualnie około 12 100 euro (stan 2) lub 6200 euro w stanie 3. Nie jest to wprawdzie bardzo dużo, ale pomyślcie tylko że jeszcze w 2013 roku auta w dobrej kondycji były sprzedawane za zaledwie 3000 euro, a te w gorszym stanie za 1700 euro.
Tucker 48 (1946-48) to przykład, jak unikalne rozwiązania potrafią wywindować cenę klasyka. Samochód miał nietypowy reflektor na środku, lampy doświetlające zakręty oraz cztery, tarczowe hamulce, a współczynnik oporu powietrza wynosił zaledwie 0,27. Limuzyna Prestona Tuckera ewidentnie wyprzedziła swoje czasy. Niestety, wówczas te rozwiązania nie przyjęły się i firma zbankrutowała zanim zdołała uruchomić masową produkcję tego modelu. W efekcie powstało zaledwie 51 egzemplarzy. Tym samym samochód jest wyjątkowo rzadkim okazem i nie dziwi, że podczas aukcji prowadzonej przez firmę Bonham w kwietniu 2019 roku wylicytowano kwotę – 1,79 mln euro!