Podróże nietrzeźwych kierowców zwykle nie kończą się dobrze. Nie inaczej było w przypadku kierowcy z Puław (woj. lubelskie), który w gminie Końskowola uderzył w inne, prawidłowo jadące auto i wylądował w stawie. Do zdarzenia doszło 14 lutego około godziny 16. 31-latek jechał swoim oplem zdecydowanie za szybko, przez co wpadł w prawidłowo jadące auto marki Renault.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Za szybko i nieostrożnie. Jazdę autem skończył w stawie

Nie skończyło się na zwykłej kolizji, bo opel wjechał do znajdującego się niedaleko od drogi stawu. Kierowca bez szwanku wydostał się z pojazdu, ale samo auto z wody wyciągać musieli już strażacy. Badanie alkomatem wskazało przyczynę bezmyślnego zachowania mężczyzny — w organizmie miał 1,5 promila alkoholu.

W komunikacie policja wspomina też o kierowcy BMW, który wcześniej tego samego dnia wpadł w poślizg i uderzył w jadącego forda. Na tym nie skończył swojego nieprzepisowego rajdu, bo zaraz po kolizji odjechał z miejsca zdarzenia i wjechał na rondo pod prąd. Badanie alkomatem wskazało u niego trzy promile alkoholu.

Obaj kierowcy trafili do policyjnego aresztu i zatrzymano im prawo jazdy. "Grozi im kara pozbawienia wolności do lat dwóch, zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi, wysoka grzywna oraz konsekwencje finansowe w postaci świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości od 5 do 60 tysięcy złotych" — ogłosili policjanci.