• Opony całoroczne zyskują na popularności i to nie tylko w Polsce
  • Ogumienie całoroczne może być używane wszędzie tam, gdzie przepisy wymagają jazdy na gumach zimowych – o ile mają odpowiednie oznaczenia
  • W wielu rejonach Polski pogoda zaskoczyła kierowców zimą
  • Opony całoroczne, choć nie idealne, są korzystnym kompromisem czasem lepszym niż opony sezonowe. Tylko czy to dotyczy również srogiej zimy?

Od lat zajmuję się testami opon – uczestniczyłem w nich, jeżdżąc w najróżniejszych warunkach na torach testowych w wielu zakątkach świata, opracowywałem dane z testów realizowanych m.in. redakcję Auto Bilda, byłem na dziesiątkach szkoleń, prezentacji dotyczących opon. Bywałem w fabrykach największych koncernów oponiarskich, rozmawiałem wielokrotnie z inżynierami konstruującymi opony.

Testy opon całorocznych odbywają się w kontrolowanych warunkach. Jak ich wyniki mają się do drogowej rzeczywistości? Foto: Auto Bild
Testy opon całorocznych odbywają się w kontrolowanych warunkach. Jak ich wyniki mają się do drogowej rzeczywistości?

W skrócie: o ogumieniu wiem sporo. Mam świadomość tego, jak ważne są opony, ale też wiem, że dobór opon to zawsze kwestia jakiegoś kompromisu. Nie ma opon idealnych.

Od lat zachwalam opony całoroczne — czy miałem rację?

W czasach, kiedy przedstawiciele branży oponiarskiej w Polsce wciąż przestrzegali przed oponami całorocznymi, twierdząc, że dla większości kierowców nie są one dobrym rozwiązaniem, ja – bazując na wynikach testów – coraz bardziej przychylałem się do opinii, że to całkiem niezłe rozwiązanie. Nie idealne, ale w wielu przypadkach lepsze od upierania się przy dwóch kompletach opon sezonowych. Bo opony całoroczne w ciągu ostatniej dekady naprawdę się zmieniły i stare śpiewki, że "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego", niekoniecznie muszą wciąż być aktualne. I nie ukrywam, że napisałem niemało artykułów, w których przedstawiając wady i zalety poszczególnych rozwiązań, dosyć przychylnie prezentowałem gumy całoroczne.

Jak to mówią Anglicy: "Practise what you preach" – sam rób to, co radzisz innym. Więc zrobiłem.

Czy jestem dobrym kandydatem do jazdy na oponach całorocznych?

Moje roczne przebiegi rozkładają się na kilka aut, a żaden z używanych przeze mnie prywatnie pojazdów nie ma przesadnie dobrych osiągów. Opony wymieniam zwykle dlatego, że się zestarzały, a nie dlatego, że skończył mi się w nich bieżnik. Mieszkam w centralnej Polsce, rzadko zimą jeżdżę po górach. No i przez cały rok chcę móc korzystać nawet z tych aut, którymi nie jeżdżę dużo. Podsumowując: wedle wszelkich poradników, także tych stworzonych przeze mnie, jestem niezłym kandydatem na użytkownika opon całorocznych.

Ostra zima i opony całoroczne. Czy to się może udać? Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Ostra zima i opony całoroczne. Czy to się może udać?

Jakie opony wybrałem do swojego auta?

Marka nie ma tu dużego znaczenia, nie o to tu chodzi – w tym sezonie jeżdżę na oponach ze średniej półki, które zastąpiły ponad rok temu na moim aucie opony zimowe segmentu premium. To był świadomy wybór i przemyślany kompromis – oferta była tak dobra, że uznałem, że stosunek ceny do jakości będzie w tym przypadku trudny do pobicia. Dodam, że za opony zapłaciłem z własnej kieszeni, choć ofert "opon udostępnianych do indywidualnych testów" dla dziennikarzy czy influencerów nie brakuje. Ja takich ofert nie przyjmuję, tego materiału żadna firma oponiarska nie zasponsorowała.

W założeniu samochodem, o którym mowa, robię zwykle kilka tysięcy kilometrów rocznie, głównie wiosną i latem, rzadziej jesienią i zimą. To youngtimer, Volvo 740, mające wyraźnie ponad 30 lat, o które dbam, ale które bywa wykorzystywane nie tylko do jazdy dla przyjemności czy na zloty, ale też czasem ciężko pracuje. Trudno o lepsze auto do przeprowadzek, wożenia materiałów budowlanych, wyjazdów z psami, niż klasyczne, praktyczne Volvo z nadwoziem kombi. A że takie potrzeby mogą zdarzać się przez cały rok, to ten samochód musi być zawsze gotowy do jazdy. Opony całoroczne bardzo w tym pomagają.

Ta droga nie zawsze jest tak pięknie odśnieżona, ale w tym roku ani razu nie utknąłem na oponach całorocznych w śniegu Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Ta droga nie zawsze jest tak pięknie odśnieżona, ale w tym roku ani razu nie utknąłem na oponach całorocznych w śniegu

W tym sezonie, z różnych względów okazało się, że z auta do okazjonalnych wyjazdów, w sezonie zimowym poczciwe stare Volvo okazało się moim "daily" – także podczas najbardziej siarczystych mrozów. Dla trzydziestokilkuletniego diesla z kilkusettysięcznym "nalotem" to niemałe wyzwanie. Uprzedzając pytania i wątpliwości – opony całoroczne nie miały taryfy ulgowej, nawet przy -18 C auto za każdym razem odpalało i jeździło nawet w największe śnieżyce.

Czym kierowałem się przy wyborze opon? Wyniki testów mają znaczenie

Kryteriów było kilka, m.in. cena, dostępność i wyniki w testach. Przy czym nie zależało mi wcale na modelu, który testy wygrał. Nie bez powodu we wszystkich testach podajemy także szczątkowe wyniki z poszczególnych prób, bo jak już pisałem, opony to zawsze jakiś kompromis – to, co dla jednego ważne, dla kogoś innego bywa pomijalne.

W testach wygrywają przede wszystkim opony wszechstronne, ale przecież są nabywcy, którzy oczekują świetnych wyników w jednej kategorii, a mogą przeboleć gorsze rezultaty w innych. Umiarkowanie za to interesują mnie opinie internautów. To dlatego, że zwykle nie mają oni możliwości porównania opon, na których jeżdżą, z innymi – nawet do słabych gum można z czasem przywyknąć. Poza tym, w sieci nie brakuje fałszywych opinii pisanych na zamówienie. Zarówno tych pozytywnych, jak i krytycznych.

Które opony od razu odrzuciłem? To proste. W naszych testach opon zwykle na początku podajemy wyniki rundy eliminacyjnej. Do testów staramy się pozyskać jak najwięcej modeli opon i najpierw poddajemy je próbom hamowania na różnych nawierzchniach. Do finału obejmującego wszystkie próby i konkurencje trafiają tylko te opony, które najlepiej wypadły w próbach hamowania. To, że opona ma najlepsze wyniki, nie znaczy jednak, że wygra cały test – to byłoby zbyt proste. Pewne jest jednak to, że opony, które z hamowaniem radzą sobie słabo, nie zasługują na naszą rekomendację.

I znów "practise what you preach" – innym takich opon nie polecam, więc sam też je omijam, choć w ubiegłorocznych testach opon całorocznych w rundzie eliminacyjnej odpadło też kilka modeli znanych marek, a także i takie opony, o których z innych testów wiem, że mogłyby być świetne w warunkach zimowych.

Wybrałem model, który w testach Auto Świata trafił do finału, ale został oceniony jako tylko "zadowalający". Dla mnie ważne było, że za próby na śniegu dostał piątkę, na mokrej nawierzchni zasłużył na piątkę z minusem. Jego oceny w teście obniżyły wyniki na suchej nawierzchni (4+) i w dziedzinie kosztów eksploatacji (4+). Tyle że ja szukałem opon do auta o wyjątkowo flegmatycznym temperamencie (stary, wolnossący diesel), którym nawet po suchym asfalcie pędzić nie będę, pokonującego małe przebiegi, więc np. przeciętna trwałość, mająca wpływ na ostateczny wynik testu, miała dla mnie mniejsze znaczenie od atrakcyjnej ceny zakupu.

Jak mi się jeździło w ekstremalnych warunkach zimowych

Ostra zima i opony całoroczne. Czy to się może udać? Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Ostra zima i opony całoroczne. Czy to się może udać?

Opony zamontowałem w aucie przed poprzednią zimą – gumy całoroczne warto montować przed zimą, bo im więcej mają bieżnika, tym ich osiągi w warunkach zimowych są lepsze, a latem gumy całoroczne zużywają się szybciej niż opony letnie.

"Opony całoroczne są doskonałe do jazdy po mieście, gdzie drogi i tak są odśnieżane, a ryzyko jazdy po kopnym śniegu jest znikome" – ja moim samochodem dojeżdżam do centrum miasta z umiarkowanie odśnieżanej wsi, pokonując przy okazji kilkadziesiąt kilometrów autostradą. W tym roku w mojej okolicy śnieżyc nie brakowało. Przez długie tygodnie jeździłem po białym.

Podczas moich dojazdów warunki miałem w tym roku jak w najbardziej urozmaiconych i zróżnicowanych, skandynawskich testach. Najpierw wyjazd z podwórka pod lasem, gdzie nawiewa śniegu, później kilkaset metrów polną drogą wzdłuż sadów i pól i to pod lekką górkę, następnie droga gminna o niskim priorytecie odśnieżania, małe miasteczko, autostrada, na koniec centrum stolicy. Samochód z napędem na (lekki na pusto) tył, który z miarę współczesnych systemów bezpieczeństwa ma tylko ABS i nie koryguje błędów kierowcy, nie ma ESP czy kontroli trakcji. Taki zestaw zapowiada mnóstwo wrażeń na śniegu i lodzie.

Nie, to nie Skandynawia, to zima na Mazowszu Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Nie, to nie Skandynawia, to zima na Mazowszu

Opony całoroczne w praktyce. Lepiej, niż się spodziewałem

Testy testami, a jak wyglądała jazda w rzeczywistych warunkach drogowych?

Trakcja na śniegu: dokładnie tak, jak wyszło w niezależnych testach – naprawdę nie ma dużej różnicy między trakcją, jaką oferują opony zimowe, a tym, co na śniegu potrafią nowoczesne opony całoroczne z głębokim bieżnikiem. Nie, nie musiałem zaczynać od przekopania sobie drogi z podwórka do bramy, na oponach całorocznych da się podjechać pod ośnieżony krawężnik czy wzniesienie.

Nieco gorzej było na polnej, mocno ośnieżonej drodze – tu trzeba było sporo rozpędu. Tyle że współczesnym autem na oponach zimowych wcale nie było lepiej. A przez chwilę, do momentu, kiedy nie udało mi się wyłączyć układu ESP, który utrudniał "siłowe" pokonanie przeszkód.

Hamowanie na śniegu i oblodzonej drodze? Na lód nie ma mocnych, ale ani razu nie miałem wrażenia, że moje auto hamuje gorzej od pozostałych.

W jakich warunkach czułem, że opony całoroczne zamontowane na moim aucie zachowują się – przynajmniej subiektywnie – gorzej od opon zimowych? Prowadzenie boczne jest nieco gorsze, niż oczekiwałem, na ośnieżonych łukach, na tych konkretnych oponach, czułem się mniej pewnie niż na ogumieniu zimowym.

Jak mi się jeździło przez resztę roku, po suchych i mokrych nawierzchniach? Normalnie. Tylko tyle i aż tyle. Po prostu niczym – ani pozytywnie, ani negatywnie – mnie nie zaskoczyły. Nie oczekiwałem od tych opon niczego więcej, chociaż, z racji umiarkowanych prędkości rozwijanych przez moje auto, tu ich zadanie nie było utrudnione.

Ale żeby nie było tak pięknie, nie wszystkie opony całoroczne spisują się równie dobrze i nie zawsze mogą z powodzeniem zastąpić zimówki. Znaczenie ma przecież model, ale też wiek i stopień zużycia opon. O czym się boleśnie przekonałem.

Da się do Ciebie przez ten śnieg dojechać? – zapytał mnie któregoś śnieżnego dnia znajomy.

Jasne, dziś wyjechałem, wjechałem. Trochę było walki, ale się dało. Przyjeżdżaj – odpowiedziałem.

Ale ja mam opony całoroczne, dam radę? – dopytywał nieśmiało.

Ja też mam całoroczne, auto żony też na całorocznych i jakoś sobie poradziliśmy – uspokajałem.

Niepotrzebnie. Bo później, przez bite półtorej godziny odkopywaliśmy zakopany w śniegu samochód. Niby opony były całoroczne, ale najlepszą część swojego życia miały już za sobą. W dodatku była to pierwsza generacja przełomowego i cenionego niegdyś modelu opon całorocznych, który zamiast być oponami bardziej zimówką z poprawionymi właściwościami letnimi, był oponą letnią, która spełnia minimalne wymogi dla opon zimowych. Idealne opony do miast w większości południa i zachodu Europy, ale do Polski już niekoniecznie. I choć model ten był dobrze oceniany w wielu testach, wnikliwy czytelnik mógł zauważyć, że w warunkach zimowych radził on sobie przeciętnie i to w czasach, kiedy był nowy. Po kilku latach i przy mocno zużytym bieżniku nie poradził sobie wcale – opony całoroczne, które mają bieżnik płytszy niż ok. 4 mm, nadają się tylko na lato.

Przezorny zawsze ubezpieczony? W tym roku sam z tego zestawu nie korzystałem, ale... przydał się, żeby pomóc innym Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Przezorny zawsze ubezpieczony? W tym roku sam z tego zestawu nie korzystałem, ale... przydał się, żeby pomóc innym