Policja dwa razy umorzyła sprawę kradzieży. Właściciel musi płacić raty za auto, którego nie ma
Właściciel firmy brukarskiej z okolic Bytowa wziął w leasing Audi Q7 o wartości 380 tys. zł. Po roku użytkowany samochód zniknął sprzed jego domu. Zgłosił na policję kradzież auta. Śledczy nie szukali złodziei, bo uznali, że kradzież została sfingowana, a równocześnie nie postawili mężczyźnie zarzutów oszustwa. W efekcie właściciel nie ma samochodu, a wciąż musi płacić raty leasingu, bo w takiej sytuacji ubezpieczenie nie działa. Sprawę nagłośniono w programie "Interwencja" w Polsat News.