Czasy najlepszych układów kierowniczych w samochodach mamy niestety już za sobą. Elektryczne wspomaganie na dobre wyparło już bardziej energochłonną, ale dającą niezrównane wyczucie hydraulikę, a następnym krokiem może być „steer by wire”, czyli wyeliminowanie kolumny kierowniczej i połączenie przekładni z kierownicą jedynie wiązką kabli. Infiniti postanowiło pójść tą drogą. Dokąd zaszło?
Infiniti Q60 S - nadwozie
Estetyka Infiniti osiągnęła w sylwetce Q60 perfekcję. Szkoda, że styl kabiny nie dorasta nadwoziu do pięt. Rosłym może przeszkadzać zbyt wysoka pozycja za kierownicą. Deskę ozdobiono dwoma ospałymi ekranami dotykowymi, które sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z dwóch różnych aut. Przyciski na kierownicy i konsoli pozwalają do pewnego stopnia ignorować nieintuicyjny interfejs.
Infiniti Q60 S - silnik
Podwójnie doładowane V6 3.0 aksamitnie pracuje i prężnie buduje moc. Do współpracy otrzymało równie utalentowany 7-biegowy „automat” i skupiony na tylnych kołach napęd 4x4. 405 KM trafia pewnie na asfalt i daje się precyzyjnie dozować. Przyjemne wciskanie w fotel jest okupione spalaniem aż 17 l/100 km w mieście.
Infiniti Q60 S - prowadzenie
Największa wada Q60. Obracając kierownicą, czuliśmy się trochę tak, jak byśmy grali na PlayStation. Tu jednak opóźnione i nienaturalne informacje zwrotne z układu kierowniczego mogą być fatalne w skutkach. Czułość systemu Direct Adaptive Steering można regulować, ale w każdym ustawieniu brakuje czucia.
Infiniti Q60 S - koszty
313 535 zł za kompletnie wyposażone 405-konne coupé to niezła cena. Porównywalny Mercedes-AMG C 43 4Matic kosztuje o 41 000 zł więcej.
Infiniti Q60 S - to nam się podoba
Zgrany zespół napędowy, dobra jakość wykończenia, udany kompromis zestrojenia zawieszenia, styl.
Infiniti Q60 S - to nam się nie podoba
Sztuczny i niekomunikatywny układ kierowniczy, nieintuicyjna obsługa inforozrywki, wysokie spalanie.
Infiniti Q60 S - naszym zdaniem
Niby Infiniti poprawiło swój „cyfrowy” układ kierowniczy, ale wciąż odcina on kierowcę od naturalnych reakcji kół. Podczas spokojnej jazdy to nie problem, ale nie po to kupuje się mocne coupé.
| Silnik: typ/cylindr/zawory | benz. biturbo/V6/24 |
| Pojemność | 2997 cm3 |
| Moc maksymlana | 405 KM/6400 obr./min |
| Maks. moment obrrotowy | 475 Nm/1600-5200 obr./min |
| Napęd/skrzynia biegów | 4x4/automatyczna 7b |
| Długość/szerokść/wysokość | 4683/1850/1385 mm |
| Rozstaw osi | 2850 mm |
| Pojemność bagażnika | 342 l |
| Masa własna/ładowność | 1877/388 kg |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,0 s |
| Prędkość maksymalna | 250 km/h |
| Średnie spalanie | 9,4 l/100 km |
| Emisja CO2 | 210 g/km |
| Cena | 313 535 zł |
Galeria zdjęć
1/7 Błyszczący znaczek skrywa radar odstępu. Za grillem chowa się żaluzja sterująca opływem powietrza.
2/7 Q60 to jedno z najpiękniejszych japońskich aut w historii.
3/7 Superjakość, fioletowy karbon to rzecz gustu. Za to obsługa inforozrywki jest nieintuicyjna, a ekran dotykowy ospale reaguje. Na szczęście zachowano nieco tradycyjnych przycisków na konsoli.
4/7 Wygodne fotele powinny być niżej osadzone i mieć większy zakres reg. zagłówka.
5/7 Klapę kufra otwiera się przyciskiem estetycznie ukrytym w kloszu lewego światła.
6/7 Podwójnie doładowane V6 3.0 aksamitnie pracuje i prężnie buduje moc.
7/7 Patrząc na nie, można wpaść w zachwyt. Gdy 405 KM wciska w fotel – także. Ale w zakręcie czar pryska: układ kierowniczy jest niekomunikatywny.
