- Toyota GR Cup to zabawa dla każdego, kto posiada Toyotę. Tu można jeździć zarówno Suprą, jak i Aygo
- Zabawa w tej rywalizacji jest bardzo ważna, ale jeszcze bardziej istotne jest to, że można poznać swój samochód i jego zachowanie w ekstremalnych warunkach
- Na GR Cup udało mi się też sprawdzić dwa sportowe modele Toyoty. Oba są świetne, ale zupełnie inne
- Materiał został oznaczony jako promocyjny ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w poniższy tekst
To była spokojna słoneczna czerwcowa niedziela. W Kamieniu Śląskim została zdominowana przez właścicieli przeróżnych samochodów sportowych, którzy wykorzystali piękną pogodę, by nieco dać upust emocjom, poprawić swoje umiejętności i po prostu miło spędzić wolny czas. Podczas tego dnia, na Race Cup na Silesia Ring pojawiły się także Toyoty, które mogły rywalizować w swoim wewnętrznym pucharze – Toyota GR Cup. Ja również wziąłem w nim udział.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
GR Cup — Toyoty ścigają się już drugi raz w Polsce
To już druga edycja tego pucharu, gdzie w ośmiu rundach właściciele japońskich aut mogą spróbować sił w sportowych warunkach. Rundy odbywają się mniej więcej co miesiąc, od kwietnia do listopada, na różnych torach położonych w Polsce. Na każdym z nich może się pojawić właściciel dowolnej Toyoty, nawet tej mało sportowej, bo stworzono trzy klasy przeznaczone dla różnych samochodów:
- Klasa GR Yaris Cup – dla Toyoty GR Yaris;
- Klasa GR Open Cup – dla Toyoty z serii GRMN i GR;
- Klasa Race & Fun – wszystkie inne Toyoty.
Tego dnia na torze jeździły samochody ze wszystkich klas, a najliczniej reprezentowana była ta dla rewelacyjnych GR Yarisów. Pojawiły się również trzy Supry, dwie MR2 różnych generacji, GT86 i GR86, którą miałem przyjemność prowadzić przez większość dnia.
- Przeczytaj także: Wiemy, jak jeździ Toyota GR Corolla. Circuit Edition pożera zakręty niczym drapieżca
GR Cup — wyścigowy klimat
Wiele z tych aut już dawno przestała być seryjna, a modyfikacje były przeróżne. Od sportowych opon i wydechów aż po zmienione zderzaki, dokładki i mocno wzmocnione silniki. Widać, że ich właściciele są częstymi bywalcami torów.
Pomiędzy sesjami wyścigowymi, których było sześć, kierowcy dzielili się swoimi wrażeniami z jazdy, wymieniali części, poprawiali oprogramowanie komputerów sterujących, a w kuluarach można było zauważyć poszukiwania rywali, do których inni chcieli się zbliżyć. Klimat toru wyścigowego na całego.
My w seryjnych Toyotach GR86 i GR Supra w sportowych kolorach nie poszukiwaliśmy raczej zwycięstwa, a po prostu szlifowania swoich umiejętności i poprawiania wyników czasowych z okrążenia na okrążenie. Przy okazji udało się poznać oba te samochody od innej strony niż ta codzienna – prawdziwie sportowej.
Gr Cup — Toyota GR86 chce być spuszczana ze smyczy
Między tymi dwoma autami widać dużą różnicę, bo choć oba są sportowe, to są przeznaczone do zupełnie innego rodzaju frajdy. Mniejsza Toyota GR86 po włączeniu trybu Track jest jak puszczony ze smyczy szczeniak, chętny do psot i podpuszczający do dalszej zabawy, której zdaje się, że nie ma końca. Jego kontrola jest bardzo prosta, a wchodzenie w kolejne zakręty daje jeszcze większą frajdę.
Znakomicie da się wyczuć jej zamiary i zupełnie nie kryje się z tym, że jazda prosto jest nudna. Niezbyt wiele się trzeba więc trudzić, by wpadła w nadsterowność, ale też lekka kontra pozwala w dziecinnie prosty sposób tę jazdę bokiem kontrolować. To samochód stworzony do tego, by wyciągać 100 proc. zabawy z przebywania na torze, choć niekiedy jest to okupione gorszym czasem okrążenia.
Jednak, jak to szczeniak, potrafi czasem zrobić psikusa, a brak kontroli może spowodować zbyt wysoką pewność siebie, co kończy się bączkami, choć przekroczenie tej granicy nie jest łatwe. Przyjemność z ciągłej zabawy daje też 6-stopniowa manualna skrzynia biegów — precyzyjna i z krótkimi skokami lewarka. Kierowca GR86 zawsze ma pewność tego, co robi.
Tutaj jedyne, co może być problemem, to miejsce na głowę w kasku. Przy moim wzroście około 183 cm przestrzeni było na styk, więc wyżsi kierowcy mogą mieć problem ze znalezieniem dobrej pozycji i swobodnym obracaniem głowy.
- Przeczytaj także: W Toyocie GR86 szybko poczujesz się mistrzem driftu
GR Cup — Supra to potęga i moc
W bezpośrednim starciu Supra jest zupełnie inna. Wydaje się bardziej stonowana, mocniej stąpająca po ziemi, czego przyczyną jest większa masa, ale także inny jej rozkład. Z przodu znajduje się tu sześciocylindrowy trzylitrowy silnik o mocy 340 KM. To zdecydowanie większy samochód, nieco bardziej napompowany, przez co tor Silesia Ring jest Suprą pokonywany po prostu szybciej. Auto wystrzeliwuje do przodu na długich prostych niczym rakieta, jednak nie ma już tej lekkości w zakrętach, co GR86.
Zakręty to w ogóle temat, przy którym warto się chwilę zatrzymać, bo w Suprze są one pokonywane łatwo. Auto bardzo klei się drogi, choć długa maska i bardziej obudowane wnętrze powodują nieco gorszą widoczność na szczytach. Czuć, że tak łatwo z równowagi nie da się jej wyprowadzić i brnie tam, gdzie kierowca wskaże kierownicą. Jest jednak pewna granica, której lepiej nie przekraczać, zanim Supry nie pozna się lepiej, bo konsekwencje nie są tak proste do naprawienia, jak w lżejszej o 200 kg GR86, i mogą być nagłe. To samochód zgoła inny, nie tak łatwy i lekki w prowadzeniu.
Tutaj również siedzenie za kierownicą w kasku może przysporzyć problemów. Było dla mnie nieco mniej wygodne niż w GR86.
- Przeczytaj także: Toyota GR Supra 3.0 M/T. Frajda dzięki manualnej skrzyni biegów
GR Cup — chcesz Toyotę na tor? Wybierz GR86... albo Suprę
To dwa różne samochody i choć oba są sportowe, to przedstawiają zupełnie inne podejście do sportu, w zależności od tego, czego oczekujemy. Supra lubi długie proste i szybkie tory, z kolei GR86 świetnie czuje się w zakrętach i lepiej poradzi sobie na krętych nitkach.
Oba te samochody pokazały, że Toyota potrafi tworzyć sportowe samochody podnoszące ciśnienie na tyle, że po całym dniu człowiek jest po prostu zmęczony i pełen pozytywnych wrażeń. Cały dzień "upalania" aut na torze nie sprawił też problemu hamulcom, a ciągłe pokonywanie 8-9 okrążeń nie sprawiało, że pedał hamulca wpadał w podłogę.
- Przeczytaj także: Toyota GR Yaris - zainspirowana rajdami
GR Cup — jeszcze będzie sporo zabawy
GR Cup pozwolił nie tylko na sprawdzenie możliwości dwóch sportowych Toyot. Puchar umożliwia także dzielenie się wiedzą i doświadczeniami z innymi właścicielami aut, a na koniec dnia, najszybsi mogą liczyć na małe trofeum, co zawsze jest miłym zwieńczeniem rywalizacji. Ja nie zdołałem na nie zasłużyć, jednak mimo wszystko ten dzień należał do bardzo udanych. Jestem pewien, że każdy, kto odważy się wyjechać na tor, będzie miał podobne odczucia.
Druga edycja GR Cup potrwa do listopada. Właściciele każdej Toyoty mogą się na nią zapisywać regularnie przed każdą rundą. Z kolei ci, którzy nie mają Toyoty, mogą się sprawdzić w wirtualnym świecie, na GR Cup Digital. Potrzebna do tego jest konsola PlayStation i gra Gran Turismo 7.