- Jeśli nawet ktoś nie przepada za włoskimi autami, to przyzna, że Stelvio jest obiektywnie jednym z najpiękniejszych SUV-ów na rynku
- Mocny diesel to bardzo dobry pomysł w samochodzie tego segmentu, bo na trasie nie trzeba zbyt często tankować
- Prowadząc Stelvio, można się poczuć jak za kierownicą bardzo dynamicznego i zwinnego auta kompaktowego
Gdy coś jest porywające, inspirujące, interesujące, potrafimy wiele wybaczyć. Podobnie jest z kolejnymi modelami Alfy Romeo. Tyle że faktycznie Stelvio i wcześniejsza Giulia stanowią spory krok do przodu w historii marki – to naprawdę dobrze przemyślane samochody, które na dodatek nie pogrzebały legendarnego wizerunku włoskiej marki. Giulia to naprawdę świetna limuzyna, choć w kilka detali wypadałoby poprawić, a cenę jednak obniżyć. Alfa, przynajmniej na początek odnowy marki, nie może przecież kosztować tyle, co BMW lub Mercedes. Stelvio wydaje się wyceniona rozsądniej.
Alfa Romeo Stelvio – diesel to szczególny wybór
Stelvio to SUV (choć wygląda jak podniesiony, pięknie narysowany hatchback), więc w ofercie nie mogło zabraknąć diesla. Mimo że ten rodzaj silnika jest teraz niemodny, to jednak w wielu krajach nadal ogromna część klientów wybiera modele z „ropniakami”. Tylko że do Stelvio pyrkoczący napęd pasuje mi tak samo, jak do Porsche. Czyli moim zdaniem jest bez sensu. Od razu napiszę, że jeśli kiedyś miałbym kupić Stelvio, to będzie to auto z benzynowym silnikiem, który do tego modelu pasuje o wiele lepiej. W Polsce z dieslem jest jeszcze jeden problem: ten z Alfy ma pojemność 2,2 litra, a to oznacza wyższą akcyzę. W konsekwencji najtańszy 180-konny diesel 4x4 kosztuje 188,7 tys. zł, a auto z 200-konnym benzyniakiem – 174,9 tys. zł. Po co przepłacać? Aha, za testowanego diesla o mocy 210 KM trzeba zapłacić co najmniej 210,7 tys. zł.
Muszę jednak dodać, że włoski diesel nie jest zły. Wręcz przeciwnie, to bardzo dobra jednostka napędowa, która znakomicie radzi sobie z SUV-em, którego nadwozie i podwozie wykonano z aluminium prawie wszędzie tam, gdzie to możliwe. I w którym – dla zaoszczędzenia kilogramów – wał napędowy zrobiono z włókna węglowego. Skutek: Stevio z dieslem waży 1659 kg, czyli o 100-200 kg mniej niż bezpośredni konkurenci z tego samego segmentu.
Wybierając SUV-a Alfy Romeo z 210-konnym dieslem, od razu decydujemy się na dwa inne elementy: 8-biegowy automat firmy ZF oraz napęd na cztery koła. Wszystko razem współgra znakomicie. Zacznijmy jednak od silnika. To diesel, który swój maksymalny moment obrotowy równy 470 Nm utrzymuje naprawdę bardzo długo, czyli od 1750 aż do 4000 obr./min. Dzięki temu silnik chętnie się bierze do roboty i nie ma problemu ani z włączaniem się do ruchu, ani z wyprzedzaniem na drogach poza miastami. Nie ma też irytującego zjawiska opóźnienia, często przydarzającego się autom, w których jest silnik z turbodoładowaniem. Punkt dla Alfy. Szkoda tylko, że przy prędkościach autostradowych w Stelvio robi się dość głośno. Hałas dobiega jednak z okolic kół, słupków oraz lusterek.
Alfa Romeo Stelvio – jeździ jak hatchback
Wspomniałem wcześniej, że Stelvio moim zdaniem wygląda jak hatchback, tyle że nieco podniesiony i troszkę większy niż kompaktowe samochody. Teraz mogę dodać, że Stelvio też jeździ jak dobry hatchback o sportowym charakterze. Jej zawieszenie pochodzi z Giulii – to stosowana ostatnio przez Alfę Romeo platforma Giorgio. Mamy zatem z przodu podwójne wahacze, z tyłu natomiast układ wielowahaczowy. W cywilnym samochodzie trudno wymyślić coś lepszego. Stelvio jest jednak ustawiona tak, że nie każdemu przypadnie go gustu – nie jest tak komfortowa, jak choćby odpowiadające Mercedesy lub Jaguary. Jeśli ktoś chce łagodniej pokonywać nierówności, powinien poczekać na Stelvio z adaptacyjnymi amortyzatorami. Auto, którym jeździłem, jest za to niesamowicie stabilne – nie przechyla się na zakrętach i trzyma się drogi niemal jak gokart. Mnie to pasuje.
Odpowiada mi także układ kierowniczy. Oczywiście jest wspomagany elektrycznie, ale ustawiony tak, że przywodzi na myśl czasy hydraulicznego wspomagania. Ma też niewielkie przełożenie, co pozwala prowadzić precyzyjnie – reakcje na ruchy kierownicą są błyskawiczne i wyraźne. Na szczęście w Stelvio z dieslem przełożenie nie jest aż tak małe, jak w wariancie benzynowym, w którym czujemy się niemal jak w samochodzie wyczynowym. Na co dzień to nie jest dobre rozwiązanie, choć pewnie do wszystkiego da się przyzwyczaić. Diesel jest jednak w porządku.
Wpływ na stabilność samochodu na drodze ma też napęd 4x4, który – co zdarza się coraz rzadziej – standardowo przekazuje moment obrotowy na tylne koła. Dopiero w razie potrzeby dołączane są przednie koła, a międzyosiowe sprzęgło pozwala przenieść maksimum połowę momentu na przód. Dzieje się to bardzo szybko, więc zarówno reakcja na poślizg na zakręcie, jak i na poślizg przy ruszaniu na śliskim to kwestia milisekund. Nie do wychwycenia. To dobrze, bo duży moment obrotowy diesla mógłby być problemem zimą, na szutrze lub gdy popada deszcz.
Alfa Romeo Stelvio – przeciętne wnętrze
O ile Stelvio wyróżnia się na tle innych SUV-ów tym, jak jeździ, to już kabina zrobiona jest zgodnie ze standardami obowiązującymi w tej klasie aut. Z przodu i z tyłu miejsca jest pod dostatkiem, choć niektórzy mogą być zawiedzeni, że w Stelvio siedzi się niżej niż w innych SUV-ach tej klasy. W końcu takie samochody kupuje się po to, by patrzeć na innych z góry. Mnie jednak taka pozycja odpowiada – nie lubię kierować autem, siedząc jak na stołku.
Jakość materiałów otaczających kierowcę i pasażerów jest w porządku, ale pod tym względem Stelvio ustępuje takim modelom jak choćby Audi Q5 lub Mercedes GLC. W dolnych partiach kokpitu można się doszukać tworzyw bardzo przeciętnej jakości, na co niemieckie marki premium w większości modeli nie pozwalają sobie. Przydałyby się też nieco lepiej wykonane przełączniki i pokrętła. Przynajmniej te, do których sięga się najczęściej. Za to nie mam zastrzeżeń do systemu multimedialnego z 8,8-calowym ekranem. Po latach prób, w końcu koncern FCA ma system, który działa szybko i intuicyjnie, a sterowanie poszczególnymi opcjami jest łatwe.
Alfa Romeo Stelvio – czy warto ją kupić?
Jakoś nie przekonuje mnie Stelvio z dieslem. Po pierwsze jest sporo droższa niż wariant benzynowy, po drugie „ropniak” jakoś nie pasuje mi do sportowego charakteru Alfy Romeo. Jeśli ktoś wie, że będzie jeździł na długie trasy i nie cierpi tankowania – ok, niech bierze diesla. W przeciwnym jednak razie zdecydowanie doradzam Stelvio z jedną z benzynowych jednostek napędowych: są cichsze, również dają sporo momentu obrotowego, a różnica w zużyciu paliwa nie jest porażająco duża.
Alfa Romeo Stelvio 2.2d AWD – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 2143 cm3, R4, turbodiesel |
Moc | 210 KM przy 3750 obr./min |
Moment obrotowy | 470 Nm przy 1750 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat, napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 215 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,6 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,8 l/100 km (producent) |
Masa własna | 1659 kg |
Cena | od 201,7 tys. zł |