• Jean-Philippe Imparato chce, by Alfa była wiodącą marką premium w Stellantisie
  • Bazowy hybryda ma 130 KM – trochę za mało do jazdy z kompletem pasażerów
  • Testowy egzemplarz zatrzymał się ze 100 km/h na dystansie poniżej 34 m
  • Ten tekst pochodzi z nowego wydania "Auto Świata". Dzięki naszej subskrypcji możesz przeczytać go już teraz
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Rynek kompaktowych SUV-ów jest od lat mocno obsadzony, a debiutujące Tonale pojawia się na nim bardzo spóźnione. Jednak premiera każdego nowego modelu Alfy Romeo zawsze wzbudza silne emocje (ostatnia miała miejsce w 2016 roku z modelem Stelvio, rok wcześniej zaprezentowano Giulię, która pojawiła się w salonach z opóźnieniem), nie inaczej było też z nowym SUV-em segmentu C. Debiutowi tego modelu towarzyszyła dodatkowo ciekawość fanów włoskiej motoryzacji, gdyż projekt o nazwie Tonale był finalizowany, gdy Alfa Romeo była już w grupie Stellantis i zarządzał nią Francuz (Jean-Philippe Imparato).

Tonale jest więc projektem włosko-francusko-amerykańsko-niemieckim i – co wiąże się z duchem czasów – pierwszym zelektryfikowanym SUV-em Alfy Romeo. Dla podkreślenia tego faktu rynkowy start Tonale odbył się symbolicznie w Tempio Voltiano – miejscu, w którym Alessandro Volta wynalazł pierwszą baterię, pierwszy generator energii elektrycznej. Przedstawiciele marki podkreślają, że tym modelem Alfa Romeo "wjechała" w erę elektryfikacji, choć pozostała jednocześnie wierna swojemu DNA. W teście Tonale sprawdzimy, na ile rzeczywiście udało się zachować tożsamość marki.