Skoro nie z tego świata, to z którego? A więc z takiego, jaki dobrze znany jest osobie siedzącej obok mnie. To Pierre-Henri Raphanel. Człowiek, który Bugatti Veyronem Super Sport pobił rekord prędkości aut seryjnych. O jego wspaniałej jeździe i osiągniętych 431 km/h donosiliśmy w numerze 33/2010.
Od tego czasu odbył 2500 jazd. Obie liczby są imponujące i żadna nie powinna dawać powodu, by czuć się znudzonym. Co prawda, kluczyk uruchamiający wyczynowy tryb auta pozostał w firmowym sejfie, ale maksimum, jakie uda mi się osiągnąć, i tak robi piorunujące wrażenie.
Przed przekręceniem kluczyka „dla amatorów” ustalamy dwa znaki – wyprostowana ręka: rura!, podniesiona ręka: uważaj! I wcale nie dlatego, że nie władam językami obcymi, lecz dlatego, że przy prędkościach osiąganych przez Veyrona czasem trudno jest zrozumieć własne słowa.
Startujemy. Launch Control – tego hasła nikomu nie trzeba tłumaczyć, w praktyce wygląda to tak: ESP ma fajrant, lewa noga na hamulec, prawą „podgrzewamy atmosferę” do 6000 obr./min i... auto katapultuje nas w 2,5 s do „setki”. Po 6,7 s jedziemy już 200 km/h, a po chwili przekraczamy 300 km/h! Dookoła mnóstwo dymu, teoretycznie w tyle zostawilibyśmy Roberta Kubicę w jego bolidzie.
Przez ułamek sekundy patrzę na siedzącego obok mnie Francuza – ma na twarzy uśmiech mówiący: „ech, nie pierwszy raz to przeżywam”. Pomiędzy 6 a 8 tys. obrotów znajduje się szczyt krzywej mocy, która, przypomnijmy, łamie się dopiero przy wartości 1200 KM – całość można obserwować na jednym z zegarów w kokpicie. Taka moc oznacza, że przy każdej prędkości Veyron Super Sport potrafi wyrwać do przodu szybciej niż... już sam nie wiem co.
Co dostaje klient dopłacający 800 tys. euro do „standardowej” wersji oprócz tych 200 KM więcej? Przede wszystkim ultraekskluzywność. Pojazdów takich jak ten powstało pięć i są już wyprzedane. Ponadto zaoszczędzono 50 kg na wadze, zamontowano większe turbo, polepszono chłodzenie i zawieszenie. Auto jest zdolne osiągać przyspieszenia boczne rzędu 1,4 g! Kończymy przejażdżkę. Średnia prędkość na trasie to 141 km/h, a zużycie paliwa – 37,7 l/100 km.
Czy mój towarzysz jest pod wrażeniem? Na do widzenia rzuca tylko: „Gdy jeżdżę z Chińczykami lub Rosjanami, to czasami muszę potem wziąć aspirynę.”