Nowy Volkswagen Sharan, Seat Alhambra i Opel Meriva – w minivanach, niezależnie od wielkości, sporo się ostatnio dzieje. Ford nie może oczywiście pozostać z boku. Po sukcesie Galaxy i S-Maksa przyszedł czas na coś mniejszego. Wsparciem dla klasowych olbrzymów będą dwa kompaktowe vany: C-Max oraz dłuższy o 14 cm Grand C-Max.
Gdy patrzy się na obydwa samochody z przodu albo z tyłu, są identyczne. Dopiero ich profil zdradza, czym obydwa pojazdy różnią się od siebie: mierzący 4,38 m długości C-Max ma 5 klasycznie otwieranych drzwi, a dłuższa wersja Grand (4,52 m) została wyposażona w tylne drzwi przesuwane. Cała różnica w długości przypadła na większy o 14 cm rozstaw osi.
Niezależnie od tego, czy mały, czy duży, obydwa C-Maksy uwodzą swoich pasażerów bardzo wysokim poziomem komfortu podróżowania. Z przodu nikomu nie powinno zabraknąć miejsca, a do tego liczba schowków, ich umiejscowienie i wielkość także nie dają powodów do narzekania. W obydwu autach drugi rząd siedzeń nadaje się do wykorzystania przez dorosłych pasażerów jedynie warunkowo. Powód? Zbyt mała szerokość auta. No cóż, C-Max to jednak samochód zbudowany na kompakcie.
Dlatego właśnie środkowy fotel można złożyć do tyłu, a boczne siedzenia przybliżyć do siebie, co da nam więcej przestrzeni na wysokości łokci i kolan. Niestety, taka możliwość będzie dostępna tylko jako opcja.
Także w wersji Grand można złożyć środkowe siedzenie. W tym przypadku fotel całkowicie się chowa i w ten sposób powstaje przejście do trzeciego rzędu, gdzie czekają dwa dodatkowe miejsca. OK, rozpoczynamy jazdę. Pierwsze wrażenie? Nawet gdybyśmy siedzieli na fotelu pasażera z zasłoniętymi oczami, i tak wiedzielibyśmy od razu, że jedziemy Fordem. Zawieszenie jest przyjemnie sprężyste.
Przyznajemy, że jeszcze lepiej filtruje nierówności, niż miało to miejsce w poprzedniku – w końcu to samochód rodzinny. Do takich właściwości układu jezdnego świetnie pasuje dynamiczny silnik. Benzynowy, 150-konny motor z rodziny EcoBoost ma bezpośredni wtrysk paliwa oraz turbodoładowanie. Dzięki takiemu połączeniu jednostka ciągnie już od niskich obrotów, i nie jest nadmiernie głośna. Nawet przy prędkościach autostradowych we wnętrzu nowego Forda panuje przyjazna dla ucha atmosfera.
Ze zrozumiałych względów wersja Grand dostarcza niemalże identycznych wrażeń z jazdy, tyle że z racji wyższej masy auto rozpędza się trochę bardziej opornie. Z uwagi na większy rozstaw osi zawieszenie sprawia wrażenie jeszcze bardziej komfortowego. Idealnie nadającą się do niego jednostką jest nowy, 163-konny topowy diesel, którego 340 Nm maksymalnego momentu obrotowego zapewnia odpowiednie przyspieszenie na każdym biegu. Opcjonalnie C-Maksa będzie można wyposażyć w preselekcyjną, dwusprzęgłową skrzynię biegów.
Ceny samochodów na polskim rynku poznamy jeszcze w tym miesiącu. Dla wstępnej orientacji: w Niemczech krótki C-Max z silnikiem 1.6 EcoBoost kosztuje od 21 600 euro.
Galeria zdjęć
Nowy Volkswagen Sharan, Seat Alhambra i Opel Meriva – w minivanach, niezależnie od wielkości, sporo się ostatnio dzieje.
Ford nie może oczywiście pozostać z boku. Po sukcesie Galaxy i S-Maksa przyszedł czas na coś mniejszego. Wsparciem dla klasowych olbrzymów będą dwa kompaktowe vany: C-Max oraz dłuższy o 14 cm Grand C-Max.
Ford Grand C-max z „automatem” to propozycja dla leniwych.
W ostatnim rzędzie dorosłym wygodnie będzie tylko na krótkich dystansach. Pojemność bagażnika: 439 l
Ford C-max Turbobenzyniak ze skrzynią manualną to propozycja dla sportowo nastawionych głów rodzin.
Z tyłu swobodnie usiądą dwie osoby. Kufer ma pojemność 432 l
Dotychczasowy C-Max okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez ostatnich 7 lat na wszystkich rynkach, gdzie samochód był oferowany, sprzedano łącznie 820 tys. kompaktowych minivanów Forda. W obecnej konstelacji jest spora szansa na to, że wynik ten będzie jeszcze poprawiony. Jednostki napędowe nowego C-Maksa są cichsze, oszczędniejsze i mocniejsze. Do tego auto okazuje się znacznie bardziej komfortowe w porównaniu z poprzednią generacją. Grand C-Max jest ciekawym uzupełnieniem gamy oraz łącznikiem między większym S-Maksem i Galaxy a C-Maksem. Model ten ma może trochę mniej temperamentu, ale oferuje więcej miejsca. Oczywiście, jak każdy samochód, także nowe C-Maksy nie są autami idealnymi. Przede wszystkim siedzenia w drugim rzędzie są trochę za wąskie, by trzech dorosłych pasażerów mogło na nich wygodnie podróżować. Z niecierpliwością czekamy też na polskie ceny obu wersji nadwoziowych. Mamy tylko nadzieję, że – inaczej niż w Niemczech – klimatyzacja nie będzie wymagała dodatkowej opłaty.