Przez długie lata w świecie motoryzacyjnym bardzo modne było hasło: skąpstwo jest w cenie. Nieustannie powtarzali je różni maniacy oszczędności, w tym zwolennicy rozmaitych elektronicznych nowinek redukujących spalanie. Później nastały czasy, gdy wspomniane hasło zaczęło być stopniowo zapominane, ale teraz, kiedy ceny benzyny przełamują kolejne bariery psychologiczne, warto o nim sobie przypomnieć.
Zwłaszcza że klient przy kupnie samochodu często nie stawia już na pierwszym miejscu pytania o moc i prędkość maksymalną. Dzisiejszym priorytetem, szczególnie w przypadku małych aut, stało się przede wszystkim spalanie. Jeśli nabywca małego samochodu liczył na to, że jego pojazd zadowoli się nie więcej niż 4 litrami paliwa na 100 km, wybór miał niewielki – w grę wchodził tylko diesel.
Tymczasem Honda proponuje inne rozwiązanie i wprowadzając na rynek model Jazz, zaoferowała pierwszy mały samochód z napędem hybrydowym. Jest to auto z 1,3-litrową jednostką benzynową generującą 88 KM, wspomaganą przez elektryczny, 14-konny silniczek. W ten sposób powstała hybryda podobnego typu jak w przypadku modeli Insight oraz CR-Z.
To znaczy, że Jazz w żadnym trybie nie jeździ jako samochód wyłącznie elektryczny – zawsze wraz z jednostką benzynową startuje również elektryczna, która w pewnych momentach pracy może służyć za rozrusznik, generator itp. Odpowiada także za sprawne działanie układu start-stop.
Podczas rzymskiej imprezy Test the Best – testu zorganizowanego na drogach wokół stolicy Włoch – do rywalizacji stanęły Honda Jazz Hybrid, VW Polo 1.6 TDI BlueMotion Technology oraz Peugeot 207 Blue Lion. To było spotkanie na absolutnym technologicznym szczycie. Z wielkimi emocjami wszyscy czekali na to, jaka będzie odpowiedź na pytanie, które auto okaże się najoszczędniejsze.
Honda z mocą dwóch serc, VW z wydajnym silnikiem i systemem start-stop czy Peugeot wyposażony w opony sprzyjające redukcji spalania? Na papierze górą były oba diesle, zużywające według danych fabrycznych mniej niż 4 l ON/100 km. Honda trzymała się nieco z tyłu z wynikiem 4,4 l/100 km.
Praktyka pokazała, że to tylko pobożne życzenia wytwórców aut. Tak małe zapotrzebowanie na paliwo wymagało wyjątkowo delikatnego posługiwania się pedałem gazu. Na 100-kilometrowym okrążeniu, podczas którego sprawdzaliśmy spalanie, najefektywniejsze okazało się Polo. Samochód wyposażono w system start-stop, wyłączający po zatrzymaniu się auta głośne 90-konne TDI. Do tego dochodzą długie przełożenia i dopracowana aerodynamika. W efekcie średni wynik podczas naszego sprawdzianu to 4,7 l/100 km.
Peugeot już na starcie stracił do konkurentów z powodu zbyt dużej masy. Samochód waży bowiem 1317 kg i należy do najcięższych w segmencie. W jego wyposażeniu brakuje systemu start-stop oraz obniżającej obroty sześciobiegowej skrzyni. Mimo to po przejechaniu 100 km, aby uzupełnić bak Peugeota, wystarczyło zatankować jedynie 5 l oleju napędowego.
Honda nie potrafiła dotrzymać kroku rywalom. Chociaż silnik elektryczny wydatnie wspomagał benzynowy podczas przyspieszania, nawet przy zachowaniu spokojnego stylu jazdy nie obeszło się bez spalenia 5,8 l benzyny na 100 km. Trzeba jednak pamiętać, że samochód wyposażono w bezstopniową przekładnię CVT, która poprawia komfort i odciąża kierowcę, ale zwiększa apetyt na paliwo.
Honda wyraźnie zapunktowała w kategorii przestronności wnętrza. Ani VW, ani Peugeot nie były w stanie dotrzymać jej kroku pod tym względem. Mała Honda to prawdziwy gigant, zwłaszcza z przodu. Do tego dochodzi genialny system składania tylnych siedzeń i oparć. Wszystko daje się złożyć, dzięki czemu powstaje równa, płaska podłoga. Można też podnieść siedziska, a wtedy uda się załadować do wnętrza nawet rower. Manipulacje te wymagają wykonania naprawdę niewielu prostych ruchów i sprawiają, że bagażnik o pojemności 300 l można powiększyć maksymalnie do 1320 l.
Konkurenci nie są pod względem transportowym tak wszechstronni, a ich bagażniki mają mniejsze pojemności – w Peugeocie od 270 l do 1258 l, a w kufrze VW mieści się od 280 l do zaledwie 952 l.
Japończycy delikatnie zmodernizowali zawieszenie Jazza, dzięki czemu wyeliminowano hałasy na dziurawych drogach. „Mimo to na krótkich nierównościach poprzecznych Honda jest za mało komfortowa” – zawyrokował redaktor naczelny węgierskiego „Auto Bilda” Robert Szabo.
Również Peugeot ma swoje przypadłości. Siedziska w aucie słabo podpierają nogi, silnik jest zbyt hałaśliwy, a skrócenie sprężyn odbiło się na komforcie. Mimo to 207 całkiem żwawo i bezpiecznie pokonuje zakręty dzięki seryjnemu układowi ESP. Nie najlepiej jest, jeśli chodzi o dynamikę. Wprawdzie 90-konne HDi ochoczo reaguje na gaz i bez ociągania wchodzi na obroty, jednak traci moment obrotowy na długich przełożeniach. Nawet niewielkie podjazdy wymagają redukcji biegów, co przy niezbyt precyzyjnie działającej dźwigni nie sprawia przyjemności.
Inaczej jest w Polo. „Trudno cokolwiek skrytykować w VW” – stwierdził szef fińskiej redakcji „Auto Bilda” Jarmo Markkanen. Samochód ma dopracowane zawieszenie, oferuje wystarczająco dużo miejsca – choć oczywiście w porównaniu z Hondą nie ma pod tym względem szans – i wygodne siedzenia. W Polo zastrzeżeń nie budzi też jakość materiałów wykończeniowych. Prowadzący niemieckiego malucha może cieszyć się również z dobrej dynamiki. Wśród testowanego trio Polo charakteryzuje się najszybszym sprintem do „setki”.
Testowane samochody nie zachwycają, niestety, pod względem kosztów zakupu. Najmniej trzeba zapłacić za Peugeota. Jego ceny zaczynają się od blisko 60 tys. zł, a to i tak bardzo drogo jak na pojazd klasy B.
Podsumowanie - Ten, kto myśli jedynie o niskim zużyciu paliwa, najlepiej zrobi, jeśli wybierze auto z silnikiem Diesla. Trzeba jednak przyznać, że mistrz przestronności – hybrydowy Jazz – zużywa tak naprawdę niewiele więcej paliwa i dzięki bezstopniowej przekładni CVT może być interesującą alternatywą jako środek transportu w mieście. Wspólną cechą testowanych pojazdów są wysokie, niestety, koszty zakupu.