- Santa Fe nie będzie już miało wersji Grand – dlatego jest o 7 cm dłuższe od poprzednika
- Kierowca może przez tryby jazdy (Comfort, Eco, Sport) dobierać charakterystykę pracy układów napędowego i kierowniczego lub wybrać program Smart, który zrobi to za niego, bazując na stylu jazdy
- Hyundai zbudował bardzo kompetentnego SUV-a, który z takim wyposażeniem nie pozostawia wiele do życzenia
Nowy Hyundai Santa Fe stylistycznie podąża śladem mniejszej Kony, która jako pierwsza otrzymała ten oryginalny układ przednich świateł. Mniejsza o estetykę – każdy sobie ją oceni sam. Trzeba natomiast przyznać, że nowy SUV Hyundaia się wyróżnia i niewiele przypomina poprzednika. Jest o 7 cm dłuższy i ma o 6,5 cm większy rozstaw osi. Przyrost nadwozia podyktowała rezygnacja z wariantu Grand. Teraz Santa Fe występuje w jednym rozmiarze i oczywiście, może mieć 3. rząd foteli (5000 zł dopłaty).
Wzięliśmy pod lupę 5-miejscowy wariant ze 185-konnym 2.0 CRDi, napędem 4x4 i nowym, 8-biegowym „automatem”. Silnik jest znany z poprzednika, ale otrzymał układ oczyszczania spalin dostosowany do normy Euro 6d-TEMP. Można mieć też 150-konną wersję (tylko z ręczną skrzynią i napędem na przód, od 149 900 zł) lub 2.2 CRDi o mocy 200 KM. Benzyniaków w Santa Fe na naszym rynku nie ma w ofercie, ale w przygotowaniu są hybrydy.
Na silnik nie można narzekać: jest dobrze wyciszony i oszczędny. Poza miastem potrafi zużyć mniej niż 6 l/100 km, w mieście – 7,5-8,5 l, średnio na trasie pomiarowej potrzebował 6,8 l. Musi sobie radzić z masą 1983 kg, więc nie zapewnia rakietowej dynamiki. W naszym pomiarze osiągnął 100 km/h po 11,2 s – o 0,9 s później niż podaje producent. Na pochwałę zasługują za to hamulce (35,4-35,8 m 100-0 km/h). Gdy szybko się rusza, przekładnia zmienia pierwsze trzy biegi z pewnym zawahaniem, podobnie zwleka chwilę z redukcją, kiedy dociśniemy gaz, np. przed manewrem wyprzedzania. Zwykle cechuje się jednak płynną pracą i lepiej radzi sobie w korkach niż np. DSG.
Kierowca może przez tryby jazdy (Comfort, Eco, Sport) dobierać charakterystykę pracy układów napędowego i kierowniczego lub wybrać program Smart, który zrobi to za niego, bazując na stylu jazdy. Różnice nastawów nie są duże – Santa Fe w każdej sytuacji pozostaje komfortowym i spokojnie usposobionym wozem rodzinnym. Zawieszenie miękko i cicho pracuje, nawet z 19-calowymi felgami. Do precyzji prowadzenia nie można mieć zastrzeżeń, choć są w tej klasie SUV-y dające lepsze wyczucie auta i drogi.
Hyundai Santa Fe - SUV, w którym można się odprężyć
Prowadzący czuje odprężenie już od momentu wsiadania. Nie musi dawać kroku przez próg, po prostu wygodnie zajmuje swoje miejsce. Pozycja za kierownicą jest wygodna, fotel nie za miękki i opcjonalnie nawet wentylowany. Deskę rozdzielczą urządzono intuicyjnie, wszelkie wskazania są czytelne. Jedynie regulacja asystentów (a jest ich bardzo dużo) irytuje: okienko na wyświetlaczu wirtualnych zegarów jest węższe niż opisy poszczególnych funkcji, czyli na pierwszy rzut oka nie widać, co się „odklikuje”.
Tekst przewija się, odkrywając kolejne litery, ale tylko gdy lewarek skrzyni jest w pozycji „P”. Jeśli intencją twórców było nierozpraszanie uwagi kierowcy, to osiągnęli odwrotny skutek. To jednak drobiazg. Większość funkcji auta, z których często się korzysta (podświetlenie zegarów, asystent pasa ruchu, start-stop, czujniki parkowania, kamera, aut. hamulec postojowy), można obsłużyć guzikami.
Hyundai Santa Fe - nie ugotuj dziecka
Bardzo wygodnie podróżuje się też z tyłu. Kanapę można przesuwać oraz regulować oparcia. Pasażerowie mają do dyspozycji dużo miejsca, żaluzje przeciwsłoneczne, nawiewy, gniazda do ładowania sprzętu elektronicznego, mogą podgrzać siedziska... i niezależnie od tego, czy ktoś tu siedzi, kierowca po każdym wyłączeniu stacyjki widzi na zegarach komunikat: „sprawdź tylne siedzenia” – w domyśle: nie zostaw dziecka/psa w aucie na słońcu.
Hyundai Santa Fe już w standardzie jest bogato wyposażony, ale żeby cieszyć się nowoczesnymi rozwiązaniami (jak czujnik ruchu poprzecznego), trzeba wybrać topową wersję Platinum i dokupić pakiet Inspiration za 15 000 zł. Cena testowanego egzemplarza rośnie do 223 400 zł. Porównywalnie skonfigurowany Tiguan Allspace 2.0 TDI/190 KM będzie kosztować... tyle samo.
Hyundai Santa Fe - to nam się podoba
Komfort jazdy, intuicyjna obsługa, bogate wyposażenie, wyciszenie kabiny, 5 lat gwarancji.
Hyundai Santa Fe - to nam się nie podoba
Pakietowane opcje ograniczają możliwość indywidualnej konfiguracji, stosunkowo mała ładowność.
Hyundai Santa Fe - naszym zdaniem
Hyundai zbudował bardzo kompetentnego SUV-a, który z takim wyposażeniem nie pozostawia wiele do życzenia. Przemyślana ergonomia, wielki bagażnik, oszczędny silnik, wysoki komfort – Škoda Kodiaq i Tiguan Allspace powinny czuć się zagrożone.